Jak odpowiedzieć na pytanie, żeby nie odpowiedzieć? Tak właśnie potrafią odpowiadać tylko w naszych urzędach i instytucjach, które im podlegają. Jeszcze przed świętami pytaliśmy zarząd spółki stadion miejski o planowane wydarzenia w 2015 roku. Odpowiedź przyszła i dalej nic nie wiadomo.
Pod koniec ubiegłego roku przetoczyła się w Białymstoku dyskusja o planowanym koncercie na stadionie miejskim. Miał kosztować 2 mln złotych. Prezydent jeszcze w grudniu mówił, że w związku z krytycznym, w jego oczach, przedstawieniem przez media tego pomysłu, koncert można uznać za niebyły. Ta impreza muzyczna miała być sfinansowana z budżetu przeznaczonego na kulturę, ale w rzeczywistości miała promować obiekt sportowy. W tym Tadeusz Truskolaski nie widział problemu. Niby budżet jest miejski, ale jednak skoro dzieli się go na poszczególne sfery, to dlaczego na przykład tych dwóch milionów nie zaplanował choćby w edukacji? W ostateczności kulturą i promocją można też edukować.
W tym miejscu jednak nie będziemy roztrząsać tego tematu, bo okazuje się, że stadion miejski tak naprawdę wymaga przede wszystkim lepszego kontaktu z potencjalnym klientem, czyli mieszkańcem Białegostoku. Chcieliśmy wiedzieć i przekazać czytelnikom czego mogą się spodziewać w nowym roku na naszym największym i jak na razie najdroższym obiekcie sportowym. Dlatego zwróciliśmy się z pytaniem o to czy są planowane jakiekolwiek wydarzenia o charakterze międzynarodowym lub chociaż ogólnopolskim? Czy może jest już jakieś wydarzenie zakontraktowane?
Odpowiedź spółki stadion miejski nie dość, że zajęła ponad tydzień, to kompletnie niczego nie wyjaśniła. Kibic, widz, mieszkaniec Białegostoku, może równie dobrze siedzieć w domu i czekać aż ktoś łaskawie coś powie kiedyś, w bliżej nieokreślonym terminie. Z takim podejściem do dbałości o obiekt sportowy – mieszkańcy miasta będą jeszcze bardzo długo i słono do niego dopłacać. Aby nie pozostać gołosłownym zacytujemy treść naszego pytania skierowanego w dniu 14 grudnia ubiegłego roku do zarządu spółki Stadio Miejski w Białymstoku.
„Zwracam się do Państwa z pytaniem odnośnie zaplanowanych lub zakontraktowanych wydarzeń, eventów i imprez na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Proszę o podanie informacji czy w 2015 roku zaplanowane są albo zakontraktowane jakiekolwiek wydarzenia na Państwa obiekcie mające charakter ogólnopolski lub międzynarodowy? Ile takich rozmów ewentualnie trwa. Nie potrzeba nam wskazywać z kim, tylko czy takie są prowadzone i z iloma podmiotami.”
Pytanie wydaje się proste i nieskomplikowane. Można na nie było odpisać, że rozmowy trwają np. z trzema podmiotami. Albo aktualnie nie prowadzimy z nikim rozmów. Mamy, albo nie mamy niczego zakontraktowanego. To już by była przynajmniej jakaś informacja. Ale aż 9 dni zajęło przygotowanie odpowiedzi, która brzmi tak:
„Odnośnie Pani pytania z dnia 14 grudnia 2014 r. dotyczącego planowanych wydarzeń, eventów i imprez uprzejmie informujemy, że Spółka prowadzi w chwili obecnej rozmowy z kilkoma podmiotami. Szczegółowe informacje przekażemy po podpisaniu stosownych umów bądź listów intencyjnych. Zapraszamy tym samym do odwiedzania naszej strony internetowej www.stadion.bialystok.pl oraz Facebook w celu poszukiwania szczegółów dotyczących imprez”.
I już wszystko jasne i wiadomo, że czekają nas imprezy na stadionie. Albo wiadomo, że nie czekają nas żadne imprezy na stadionie. Skoro trzeba czekać na podpisane umów, żeby poinformować czy mają to być wydarzenia o charakterze ogólnopolskim czy międzynarodowym, to może oznaczać, że albo władze spółki nie wiedzą z kim prowadzą te rozmowy, albo udają że prowadzą, żeby pokazać, że cokolwiek się tam dzieje. I że komukolwiek na czymkolwiek zależy.
Przypominamy, że w ubiegłym roku wiosną urząd miasta informował o tym nas, a my czytelników, że wydarzenia na otwarcie obiektu są planowane. Szczegółów nie zdradzano, kazano czekać. Więc czekaliśmy na to otwarcie, tak jak i wszyscy. Jak finalnie wyglądały atrakcje na otwarcie stadionu miejskiego? Chyba mówić nie trzeba. Nie ma się zatem co dziwić, że padł pomysł koncertu za 2 mln złotych na ten rok, aby jakoś wyjść z twarzą. Niemniej gdyby komukolwiek z władz spółki zechciało się chociaż raz podjąć współpracę z mediami i właściwie zachęcać do korzystania z obiektu, z pewnością nie trzeba by było wydawać 2 mln, ani nawet 500 tys. złotych na promocję, która nie wiadomo czemu ma służyć.
Życzylibyśmy sobie i czytelnikom w nowym roku, aby odpowiedzi urzędów i instytucji na łatwe i trudne pytania były choć odrobinę na temat i odrobinę pokazywały chęć współpracy w przekazywaniu informacji mieszkańcom Białegostoku. W przeciwnym razie stadion oraz inne miejsca ludzie sobie pooglądają na folderach. Jeśli zachętą do przyjścia na stadion ma być zbywanie potencjalnego uczestnika imprezy, nic tylko „pogratulować” pomysłu na PR obiektu.
Komentarze opinie