Reklama

Platforma postawiła krzyżyk na partii Hołowni. Wypączkowała z samej siebie niby oddolny ruch, którego członkowie znajdą się na listach wyborczych

02/02/2023 15:40

Najwyraźniej Donald Tusk tak bardzo potrzebował być liderem jakieś większej zjednoczonej opozycji, że kiedy nie udało się jej zjednoczyć, Platforma Obywatelska wypączkowała z samej siebie działaczy związanych z nią od dawna i wystawi ich na listach wyborczych do Sejmu. Chodzi środowisko samorządowe zrzeszone w ruchu Tak dla Polski.

Miała być współpraca i stworzenie jednej wspólnej listy przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Takie zapowiedzi padały z różnych stron sceny politycznej na opozycji od miesięcy. Jednak im bliżej wyborów, tym więcej pojawiało się wzajemnych oskarżeń, a nawet hejtu i pogardy. Ciężko nawet powiedzieć dlaczego i czym spowodowane jest takie stanowisko lub zachowanie przede wszystkim polityków Platformy Obywatelskiej. Bo to oni z Donaldem Tuskiem na czele uzurpowali sobie bycie siłą przewodnią środowiska zjednoczonej opozycji.

O tym jak działa machina hejtu i pogardy ze strony tej formacji politycznej przekonał się ostatnio Szymon Hołownia. I stało się to praktycznie w tym samym niemal momencie, gdy na światło dzienne wypłynęły informacje o nieprawidłowościach z rozliczeń finansowych jego partii. Od polityków, którzy do tej pory szeroko deklarowali współpracę i działanie ponad podziałami w pokonaniu rządu Zjednoczonej Prawicy, Szymon Hołownia doczekał się epitetów o „chłopczyku w krótkich majteczkach”, zaś od czołowego propagandysty Platformy Obywatelskiej, który kiedyś nazywany był „arystokracją dziennikarską”, dowiedział się, że jest „Kałownią”.

Można zadać pytanie, dlaczego tak się stało? Tu jednak odpowiedź jest bardzo prosta. Szymon Hołownia chciał zachować podmiotowość i być liderem swojego środowiska, a nie podporządkowywać się Platformie Obywatelskiej i Donaldowi Tuskowi, który bardzo na to liczył. Przecież cały jego powrót do polskiej polityki był w tym celu, aby to on zjednoczył opozycję, wchłonął ją i triumfalnie przejął władzę w Polsce. Tylko, że ten plan od samego początku nie poszedł w tym kierunku. Poszedł dokładnie w drugą stronę. Czego konsekwencją są ostatnie decyzje.

Mamy listę 50 samorządowców, w tym prezydentów miast, którzy są gotowi startować do Sejmu, aby wygrana opozycji była znacząca i pozwoliła na przywrócenie w Polsce demokracji” – napisał w minioną środę na swoim profilu na Twitterze Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

Trzeba też dodać, że ten wpis pojawił się wraz z podlikowanym artykułem z trójmiejskiej Gazety Wyborczej opatrzonej w tytule informacją, że Hołownia smuci. W tym samym dniu zresztą ukazał się jeszcze inny artykuł w katowickim wydaniu tej gazety, która jako taka wyznacza propagandowe ścieżki właśnie Platformie Obywatelskiej. W tym drugim artykule jest już mowa wprost o tym, że Platforma nie czeka na Hołownię i zamiast jego ludzi na listach wyborczych będą politycy z samorządowego ruchu Tak dla Polski. Tym samym można uznać, że Platforma postawiła krzyżyk na partii Hołowni. 

To dość ciekawe posunięcie, ponieważ ten ruch samorządowy, Platforma niejako sama z siebie wypączkowała. To politycy i członkowie tej właśnie formacji tworzą jej trzon, a jeśli nie członkowie, to byli członkowie lub politycy samorządowi współpracujący z Platformą Obywatelską od bardzo wielu lat, jak choćby Tadeusz Truskolaski z Białegostoku. Od 2006 roku przecież startuje albo z list PO we wszystkich wyborach, albo z jej poparciem. W ruchu Tak dla Polski jest także Rafał Trzaskowski, wiceszef Platformy Obywatelskiej, czy Aleksandra Dulkiewicz, która do Platformy należała jeszcze kilka lat temu.

Kuriozalnie zatem wygląda to dołączenie do obozu Platformy Obywatelskiej tak zwanego nowego środowiska, które z partii Donalda Tuska się wydzieliło. Ale to może wskazywać, że Donaldowi Tuskowi nie uda się już zjednoczyć opozycji w żaden sposób i rozpaczliwie próbuje zrobić już cokolwiek, aby wyjść z twarzą wobec potencjalnych wyborców i polityków z Unii Europejskiej, którzy także w tym celu wypchnęli go do Polski.

Taki obrót sprawy, przynajmniej w Białymstoku, może być bardzo ciekawy. Bo po latach może otworzyć drogę w końcu Tadeuszowi Truskolaskiemu do opuszczenia gabinetów na Słonimskiej. Choć tu będzie potrzeba większej układanki, jeśli zdecyduje się on na start w wyborach jako przedstawiciel ruchu Tak dla Polski. Bo trudno sobie wyobrazić, aby na jednej liście rywalizował o głosy z własnym synem, który szefuje Platformie Obywatelskiej w województwie podlaskim.

Kampania wyborcza, choć jeszcze nieoficjalnie, to jednak już się rozpoczęła. Politykom zostało coraz mniej czasu na zawieranie sojuszy i układanie list wyborczych. Najdalej wiosną poznamy już pierwsze decyzje, a później kolejne. Powinno być także wiadomo, czy Tadeusz Truskolaski zechce zamienić gabinet przy Słonimskiej w Białymstoku na salę obrad na Wiejskiej, ale już w Warszawie.

(Cezarion/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do