Reklama

Po co nam szlak bez Bojar

21/11/2014 08:17


Na stronach internetowych urzędu miasta mamy radosną informację. Ruszyły w końcu prace na szlaku Bojar. Ktoś by powiedział, że lepiej późno niż wcale. Ale kwestia jest innego rodzaju – po co nam szlak bez Bojar?

Bojary były jedną z najładniejszych i najstarszych dzielnic miasta. Dzięki pomysłom architektów oraz bezczynności służb odpowiedzialnych za ochronę zabytków, dziś dzielnica jest zlepkiem trudno powiedzieć czego. Obok chatek, stoją bloki. Część domów spaliła się i nikt nie zadbał o ich odbudowę. Za to w miejscach po pożodze powstały jak zwykle bloki, które pasują tej dzielnicy niczym ciapki z fekaliów rozrzucone przez wentylator. Ale tworzy się przecież szlak. Turystów będzie tu przybywało setkami, może nawet tysiącami. Czy na pewno jest do czego?

Zrobienie szlaku to na prawdę żaden wyczyn... chociaż w naszym mieście za taki uchodzi. Wydaje mi się, że szlak powinien być działaniem uzupełniającym, a główną przewodnią rolą miasta powinna być ochrona każdej mosiężnej klamki i każdej 100 letniej belki w tych kilkunastu ostatnich bojarskich domach – mówi nam Mateusz Tymura, aktywista Bojary Zostają Kulturalne.

Niemniej można powiesić tabliczki, których przeciętny człowiek raczej nie dostrzeże. Można cieszyć się, że coś się w końcu ruszyło. Za to ogólny charakter zabytkowej dzielnicy można pooglądać już wyłącznie na starych fotografiach. Niemniej miasto chwali się, że „Szlak nie ogranicza się wyłącznie do obiektów istniejących współcześnie, ale upamiętniania także domy już nieistniejące, lecz mające istotne znaczenie w historii Bojar”. Bo przecież po co było zadbać o odbudowę spalonych domów. Brak reakcji władz na to, co się działo z serią tajemniczych pożarów, skutkuje tym, że turysta sobie poczyta na tabliczkach o nieistniejących domach.

Tu znów nawiążę do naszej inicjatywy kulturalnych Bojar, która tak naprawdę urodziła się już w genialnej głowie pana Zbichorskiego już w latach 60 – tych. Tablice w porządku, ALE PO CO same tablice? To żaden pomysł na ochronę Bojar. Rewitalizacja tej części może dopiero zrehabilitować dotychczasowe działania. A te remonty, które się dzieją (Wiktorii 14) i te które są w planach (Wiktorii 5, 9), to w cywilizowanym kraju wyglądałyby inaczej. A pseudoremont przy Staszica? Stał drewniany dom. Wyburzyli stawiają betonowy... ale obiją drewnianą szalówką – kontynuuje Mateusz Tymura.

Tymczasem władze miasta nie mają wstydu pisać, po wielu zaniechaniach, że nowy szlak to już szósta trasa turystyczna stworzona przez Urząd Miejski w Białymstoku. Kolejną dzielnicą, na której być może kiedyś zawisną tabliczki – będą Dojlidy. To już następne osiedle, które brutalnie i bez zastanowienia stoi na trasie buldożerów. Ale dobrze, że chociaż będzie czym się pochwalić w folderach reklamowych. Z jakim wrażeniem wyjedzie stąd turysta? Raczej nie należy spodziewać się fajerwerków. Choć z drugiej strony, nie od takich iskierek paliły się już domy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ BOJARY ZOSTAJĄ kulturalne)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do