
W latach 1941 – 1944 w Lesie Bacieczkowskim leżącym dziś na granicy Starosielc, Leśnej Doliny i Bacieczek zamordowano ponad 2 tysiące Polaków. Jest tam zorganizowane miejsce pamięci, ale pozostaje zaniedbane od bardzo wielu lat. Na kilka dni przed uroczystościami upamiętnienia ofiar niemieckich zbrodni Miasto Białystok ogłosiło przetarg na renowację i remont cmentarza. Ale wcześniej za porządki w tym miejscu musieli zabrać się aktywiści i harcerze.
Zbrodnia w Lesie Bacieczkowskim nie doczekała się dotąd dokładnego zbadania. Nie są znani jej dokładni sprawcy, ani nie ma dokładnej listy ofiar. Mówi się, że mogło tam zginąć od 2 do nawet 3 tysięcy białostoczan, w tym przedwojenni wojewodowie i wysocy urzędnicy miejscy oraz sędziowie, adwokaci i dyrektorzy białostockich szpitali. Tematem tej zbrodni zajmował się białostocki historyk profesor Adam Czesław Dobroński. Ale temat wymaga jeszcze dokładnego zbadania, bo po latach wiadomo na pewno tylko tyle, że w Lesie Bacieczkowskim urządzono w latach 1941 – 194 miejsce kaźni dla tysięcy ówczesnych mieszkańców Białegostoku. Wedle naocznej relacji jednego ze świadków mordów w Lesie Bacieczkowskim zdarzenie miało dramatyczny przebieg:
„Skazanych rozstawiono w dole wzdłuż ściany rowu: byli tam kobiety i mężczyźni, także dzieci. Dwaj mężczyźni, którzy poprzednio pili wódkę, szybko wskoczyli na łazik, chwycili automaty, a żandarmi stojący nad rowem odeszli na bok. Moment i posypał się grad kul z automatów. Milkły głosy i znikały wystające kontury ludzkie. Byli jednak i tacy, którzy próbowali wypełzać z rowu na polanę, ci padali ofiarami ognia karabinowego. Po dwóch, trzech minutach zapadła cisza. Oprawcy zeskoczyli z łazika, znów pili wódkę i palili papierosy, a własowcy chodzili wzdłuż rowu i przesuwali żerdziami ciała zabitych w rowie. Padły jeszcze pojedyncze strzały – to dobijano rannych. Stojący samochód pojechał znów kierunku Białegostoku”.
Obecnie sam cmentarz w Lesie Bacieczkowskim, jak i jego otoczenie, są zwyczajnie zaniedbane. Od lat miejsce pamięci wymaga pilnych prac remontowych. Ogrodzenie w kilku miejscach jest uszkodzone, a nieopodal spotykają się osoby spożywające alkohol. Wewnątrz pilnego remontu wymaga pomnik, krzyże oraz betonowe podłoże, na którym składane są wieńce i ustawiane znicze.
„Dziś wraz z harcerzami z 1 PDH Faustyna posprzątaliśmy pomnik i okolice Miejsca Masowych Straceń w Lesie Bacieczki. Niestety „zapomniane opuszczone” miejsce gdzie zostało bestialsko zamordowanych kilka tysięcy białostoczan wygląda coraz gorzej. Miejmy nadzieje że ktoś przypomni sobie, że Polacy również byli ofiarami niemieckiego totalitaryzmu i zadba o godne upamiętnienie masowych grobów mieszkańców miasta Białystok” – wpis o takiej treści zamieściła Grupa Wschód na swoich profilach w mediach społecznościowych.
Było to dosłownie na chwilę przed uroczystościami upamiętniającymi ofiary zbrodni niemieckich i stalinowskich. Bo najprawdopodobniej w tym miejscu straceni zostali także polscy żołnierze Armii Krajowej. Grupa Wschód od dawna na terenie naszego miasta prowadzi prace porządkowe miejsc pamięci, cmentarzy wojennych i wojskowych, miejsc straceń żołnierzy i cywilów. W tych pracach pomagają często także harcerze z drużyny działającej przy parafii św. Faustyny w Białymstoku. Drużynę założył i prowadzi ksiądz Aleksander Dobroński.
I w sumie, gdyby nie harcerze i aktywiści działający w Grupie Wschód, miejsce pamięci w dniu uroczystości wyglądałoby bardzo źle. Cmentarz ofiar faszyzmu oraz znajdujący się tam pomnik odsłonięto w 1980 roku. I praktycznie od tamtego czasu nie było prowadzonych większych prac renowacyjnych, ani porządkowych. W minioną środę, 15 lipca, minęło 77 lat od dnia, kiedy w Lesie Bacieczkowskim zamordowano największą liczbę ofiar i tego dnia w tym miejscu pojawiły się kwiaty i wieńce od Prezydenta Białegostoku. Nieco wcześniej, bo 12 lipca, odbyła się w miejscu pamięci w Lesie Bacieczkowskim msza polowa za Ojczyznę, w której uczestniczyli przedstawiciele Grupy Wschód, środowisk patriotycznych, harcerze, weterani i przedstawiciele Marszałka Województwa Podlaskiego.
Jednak miejsce pamięci w Lesie Bacieczkowskim doczeka się w końcu remontu. Na kilka dni przed tymi uroczystościami ogłoszony bowiem został przetarg na opracowanie dokumentacji dotyczącej prac remontowych i renowacyjnych cmentarza ofiar terroru z II wojny światowej w Lesie Bacieczki w Białymstoku.
„Zakres prac obejmuje wykonanie dokumentacji dotyczącej prac remontowych i renowacyjnych cmentarza ofiar terroru z II wojny światowej w Lesie Bacieczki w Białymstoku (działka nr 195) obejmującej:
- remont ogrodzenia wraz z bramą i furtką,
- renowację płyty granitowej z napisami,
- renowację żeliwnego krzyża na betonowym cokole,
- renowację betonowej kompozycji pomnikowej składającej się ze stylizowanych ściętych graniastosłupów wraz ze stylizowaną tablicą z napisami oraz kompozycji składającej się z grunwaldzkich mieczy umieszczonych w płonącym zniczu,
- renowację betonowej rzeźby przedstawiającej umęczonego człowieka,
- renowację symbolicznych betonowych kamieni,
- renowację betonowych murków,
- remont masztów,
- renowację punktu informacyjnego oddalonego o ok. 100 m od obiektu” – czytamy w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
W miniony czwartek, 16 lipca, upłynął termin składania ofert do tego przetargu, więc w najbliższych dniach powinno być wiadomo, kto i za ile opracuje dokumentację dotyczącą prac remontowych i renowacyjnych, która posłuży już do właściwego przeprowadzenia takich prac w Lesie Bacieczkowskim. I pozostaje mieć nadzieję, że kolejne uroczystości upamiętnienia ofiar z okresu II wojny światowej, którymi była przede wszystkim inteligencja Białegostoku, odbędą się w odnowionym miejscu, którego harcerze i aktywiści przygotowywać do takich uroczystości już nie będą.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Grupa Wschód)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie