
Jeszcze przed weekendem wybuchła prawdziwa awantura w środowiskach chrześcijańskich kościoła prawosławnego w Polsce. Powodem był list jaki wysłał Arcybiskup Sawa do patriarchy Rosji Cyryla. W minioną niedzielę Sawa tłumaczył się z tego listu, oświadczył, że nie popiera ataku Rosji na Ukrainę i w końcu, że przeprasza za list, jaki wysłał do Cyryla, który miał być „zwyczajową osobistą depeszą”.
Aby zrozumieć burzę, która rozgrywała się przez cały weekend w cerkwi prawosławnej najpierw trzeba wiedzieć, że patriarcha Rosji Cyryl, od samego początku bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę, popiera wojnę i trzyma stronę Władimira Putina. Jego słowa były krytykowane przez duchownych prawosławnych niemal na całym świecie, a cerkiew ukraińska w końcu zdecydowała się uniezależnić od patriarchatu moskiewskiego. W wyniku opinii wyrażonej przez zdecydowaną większość Ukraińców zdecydowano nawet o przejściu na kalendarz, który obowiązuje w krajach katolickich, aby ostatecznie podkreślić zerwanie ukraińskiej cerkwi prawosławnej z władzami cerkiewnymi w Moskwie.
Stąd list, jaki wystosował Arcybiskup Sawa do patriarchy Rosji Cyryla, wzbudził ogromny niesmak i ogromną krytykę. Bowiem w tym liście, który został opublikowany na portalu Patriarchatu Moskiewskiego, między innymi zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Sawa pisał, że „wrogowi wiary nie podoba się stabilność Cerkwi – stara się ją zniszczyć”. A na końcu Cyrylowi życzył jeszcze obfitej pomocy Bożej, wspierającej w niesieniu trudów posługi zwierzchnika Cerkwi”. To co nie mniej zdumiewa, to fakt, że list z okazji 14. rocznicy intronizacji Cyryla, oprócz Sawy, wysłali mu prezydent Putin i Łukaszenka, wysłał je także patriarcha Profiriusz z Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, która też nie kwapiła się do potępienia Rosji za zbrodnicze działania na Ukrainie.
Portal ekumenizm.pl, który opublikował informację o liście Sawy do Cyryla, zamieścił także swój komentarz, w którym mocno skrytykował zwierzchnika cerkwi prawosławnej w Polsce. W komentarzu przekazano wręcz, że życzenia zwierzchnika polskiej Cerkwi nie tylko zdumiewają, ale i przerażają swoją serdecznością i uznaniem dla działań Cyryla. Przypomniano też, że te działania to rozboje, gwałty, tortury, morderstwa i nieustanne ostrzeliwanie Ukrainy, co dla Cyryla i jego organizacji oznacza przejaw walki z dekadencją Zachodu i element metafizycznych zmagań.
„W kontekście tych wydarzeń życzenia zwierzchnika polskiej Cerkwi nie tylko zdumiewają, ale i przerażają swoją serdecznością i uznaniem dla działań Cyryla – tak jak Putinowska Rosja wysyła irańskie drony na ukraińskie miasta i wsie, tak Cerkiew pod rządami Cyryla bombarduje i infekuje prawosławny i cały chrześcijański świat faszystowską ideologią i kremlowską propagandą. Całkiem niedawno tenże Cyryl, oprócz tradycyjnych tyrad prowojennych, chwalił Putina, że w Rosji nigdy tak dobrze nie było i groził końcem świata.
W tę narrację wpisują się słowa o „lśniącym duchowym odrodzeniu” oraz odniesienie do napiętej sytuacji cerkiewnej w Ukrainie.
Warto wspomnieć, że nie kto inny jak Putin i propaganda kremlowska wymieniała sytuację kościelną w Ukrainie jako jeden z powodów inwazji.
To nie są zwykłe, okolicznościowe życzenia, a porażające świadectwo jakiegoś zagubienia, rozkroku, a może i kroku (w którą stronę?), dokonywanego w imieniu (?) PAKP przez jej zwierzchnika” – czytamy w komentarzu redakcyjnym na portalu ekumenizm.pl.
Nie ma co się dziwić, że sprawa wzbudziła niesmak nie tylko wśród prowadzących portal ekumenizm.pl, ale w ogóle w całym praktycznie środowisku prawosławnym w Polsce. Pojawiły się nawet głosy, że Sawa powinien przestać kierować cerkwią w Polsce. Tym bardziej, że o wysłanym do Cyryla przez Sawę liście duchowni i wierni kościoła prawosławnego w Polsce dowiedzieli się ze strony internetowej patriarchatu moskiewskiego. Zaś sama treść tego listu wywołała prawdziwe oburzenie.
Sawa dopiero po dwóch dniach zabrał głos w tej sprawie i przeprosił za swoje słowa. Arcybiskup Sawa tłumaczy się i przeprasza za list wysłany do patriarchy Rosji Cyryla. W zamieszczonym w internecie oświadczeniu poprosił też o wybaczenie. Stwierdził, że potępia rosyjską agresję na Ukrainę, a sam list do Cyryla nazwał tylko „zwyczajową, osobistą depeszą”, jaką pozdrawiają się wzajemnie zwierzchnicy Kościołów lokalnych. Dodał też, że popiera oddzielenie się ukraińskiej cerkwi od moskiewskiego zwierzchnictwa i jeszcze przypomniał, że cerkiew prawosławna pomaga Ukraińcom.
„Całe swoje życie poświęciłem służbie Bogu, Polskiemu Autokefalicznemu Kościołowi Prawosławnemu, naszej Ojczyźnie Rzeczpospolitej Polskiej, patriotycznej edukacji młodych pokoleń, organizacji prawosławnego duszpasterstwa wojskowego, a także pomocy potrzebującym. Jednoznacznie stwierdzam, że moja depesza została wysłana jedynie, by spełnić wymogi przyjęte protokołem, bez uwzględnienia trudnej sytuacji geopolitycznej. Perspektywa ostatnich dni oraz dokonana przez wielu interpretacja moich zamiarów i słów w sposób sprzeczny z moimi intencjami pokazuje, iż pomyliłem się, a sytuacja wymagała większej ostrożności. Dlatego wyrażam swój żal, że wywołałem tak duże zamieszanie medialne, narażające wspólnotę Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego na – niezasłużony przez Nią – ból.
W duchu zbliżającej się w naszym Kościele, Niedzieli Wybaczenia Win zwracam się do Was Bracia i Siostry w Chrystusie, a także do wszystkich Rodaków: wybaczcie mnie, grzesznemu.
Z Bożej łaski pokorny,
+ Sawa
Metropolita Warszawski i całej Polski” – czytamy w oświadczeniu Sawy, którego pełną treść można znaleźć na stronie internetowej www.orthodox.pl/.
Czy to wystarczy, aby wzburzenie ustało? Być może tak, ponieważ od bardzo dawna cerkiew prawosławna w Polsce bardzo rzadko krytykuje swojego zwierzchnika, a w zasadzie nie robi tego w ogóle. To raczej wierni polskiego kościoła prawosławnego potrafią zabrać głos w sprawach, które tego środowiska dotyczą, także wtedy, gdy trzeba skrytykować postępowanie zwierzchników.
(Cezarion/ Foto: wrotapodlasia.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie