Reklama

Podejrzane klony w białostockim parku

29/01/2016 08:13


Najwyraźniej władzom Białegostoku dużo lepiej wychodzi wycinanie drzew, niż ich nasadzanie. Bo przez pół roku tak nasadzano klony parku przy pomniku Konstytucji 3 Maja, że aż musi się temu teraz przyjrzeć białostocka Prokuratura. Powód? Mogło dojść do szkody majątkowej na kwotę aż 650 tysięcy złotych.

Klon to pospolite drzewo w Polsce. Normalnie rośnie sobie w parkach, lasach albo przy drogach publicznych – przynajmniej zanim nie zacznie przeszkadzać i nie trafi w związku z tym pod piłę. Drzewo nie jest trudne w pielęgnacji. Nie przeszkadza mu kurz, ani zacienienie, ani też nasłonecznienie. W zasadzie jedyna rzecz, która przeszkadza klonowi rosnąć, to sucha gleba. Tak jest wszędzie w Polsce i w większości krajów europejskich. I najwyraźniej wszędzie, poza Białymstokiem.

W Białymstoku polski klon pospolity jest niedobry. Możliwe, że nawet by się nie przyjął, mimo, że rośnie sobie w różnych częściach miasta. Ale w parku przy pomniku Konstytucji 3 Maja, już chyba by sobie nie poradził. Dlatego urzędnicy zdecydowali, że nie będą bawić się z klonami polskimi, tylko sprowadzą sobie je z Holandii. Bo tam są lepsze pospolite klony. A jak lepsze to i droższe. Dużo droższe. Oprócz tego, w takim miejscu jak park przy pomniku przypominającym o doniosłych dziejach w historii Polski, przy okazji wszystko musi być droższe. Dużo droższe. Bo oprócz klonów droższe są ławeczki, kosze na śmieci no i latarnie oświetleniowe.

O sprawie pierwszy raz dowiedzieliśmy się w trakcie posiedzenia Komisji Rewizyjnej z maja ubiegłego roku. Jej Przewodniczący już wtedy zwrócił uwagę, że coś z matematyką i ekonomią w tym przypadku jest na bakier. Pytał więc Prezydenta Białegostoku o koszt 80 drzew sprowadzonych z Holandii oraz szczegółowy wykaz kosztów zrealizowanych prac w parku przy pomniku Konstytucji 3 Maja.

Wszystkie prace zostały zrealizowane w terminie i zgodnie z zakresem wynikającym z umowy. W związku z tym zamawiający wypłacił Wykonawcy, za wykonanie I Etapu kwotę 150 000 zł brutto, a za realizację II Etapu kwotę 500 000 zł brutto. Zamawiający nie posiada wiedzy na temat kosztów jednostkowych poniesionych przez Wykonawcę w ramach realizacji ww. zamówienia, gdyż dane te stanowią tajemnicę handlową przedsiębiorcy realizującego zadanie” – odpowiedział szefowi Komisji Rewizyjnej Prezydent Białegostoku.

Z ustaleniem kosztów jednostkowych w ogóle problemów za to nie miał sąd. Zrobił to na wniosek jednego z mieszkańców Białegostoku, który postanowił zawiadomić Prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych z Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Chodziło o niedopełnienie przez nich obowiązków służbowych w okresie od 1 października 2014 r. do 15 kwietnia 2015 r. w związku z przeprowadzonym przetargiem dotyczącym rewaloryzacji otoczenia pomnika Konstytucji 3 Maja w Białymstoku oraz niedopełnienia obowiązków związanych z realizacją zamówienia publicznego na kwotę 650 000 złotych.

Sprawa dotyczy wydatkowania przez Gminę Białystok 650 tysięcy złotych na zakup m.in. klonów, ławek, koszy na śmieci, opraw oświetleniowych. W kontrolnym postępowaniu sądowym ujawniono poglądowe dane o rynkowej wartości kluczowych produktów:

stojące oprawy oświetleniowe – 23 szt. – około 19,8 tys. zł brutto
drzewka klon – 77 szt. – około 49,9 tys. zł brutto
ławki – 26 szt. – około 8,3 tys. zł brutto
kosze na śmieci – 15 szt. – około 5,5 tys. zł brutto
gruntowe oprawy oświetleniowe ze źródłem światła – 3 szt. – około 1,8 tys. zł brutto

Razem ich rynkowy koszt wynosi nieco ponad 85 tysięcy złotych. W zestawieniu nie uwzględniono cen stojaków na rowery i dwóch tablic informacyjnych. Podana kwota nie obejmuje prac montażowych (ustawienie ławek, koszy, sadzenie drzewek, montaż opraw oświetleniowych) – pisze mieszkaniec Białegostoku na swojej stronie internetowej.

Tylko z tych wyliczeń wynika, że różnica w kosztach może być nie tylko znacząca, ale wręcz bardzo znacząca. Nie wiadomo, dlaczego coś co można było zrobić taniej, zamówiono drogo i wykonano równie drogo. Na pytania szefa Komisji Rewizyjnej w tej sprawie Prezydent Białegostoku w ubiegłym roku odpisywał, że działał zgodnie z prawem – bo jakże by inaczej. A poza tym zaufał wykonawcy, że ten zrealizuje zamówienie najtaniej jak to tylko możliwe.

Odnosząc się do pochodzenia drzew posadzonych w ramach realizowanej inwestycji należy stwierdzić, że odpowiadają one parametrom zawartym w projekcie opracowanym przez Pracownię Dokumentacji Zabytków Krzysztof Kulesza, tj. stanowią materiał bardzo dobrej jakości, wyrównany, z prawidłowo uformowaną koroną i wolny od chorób pochodzenia grzybowego. Należy założyć, że Wykonawca zakupił materiał roślinny w miejscu gdzie był dostępny i najtańszy. Z posiadanych informacji wynika, że w Polsce żadna szkółka nie była w stanie zaoferować takiej ilości drzew o parametrach wskazanych w przetargu” – wyjaśniał Prezydent Białegostoku.

Prokuratura badała już raz tę sprawę i umorzyła postępowanie w dniu 10 lipca 2015 roku. Jak się okazało, śledczy nie zauważyli niczego zdrożnego w zakupie klonów z Holandii i drogiego wykonania pozostałych zleconych prac, ponieważ pierwotnie miało to wszystko kosztować jeszcze drożej.

Prokuratur, broniąc decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa argumentował, że gmina wyceniła roboty na ponad 700 tysięcy a wykonano je za 650 tysięcy złotych.... więc wszystko jest w porządku – wyjaśnia mieszkaniec Białegostoku, który powiadomił Prokuraturę.

Na takie załatwienie sprawy mężczyzna nie zgodził się. Zaskarżył postanowienie Prokuratury. Sąd Rejonowy w Białymstoku III Wydział Karny uchylił w dniu 8 grudnia 2015 roku postanowienie Prokuratury i przekazał całą sprawę do ponownego rozpatrzenia. Już 30 grudnia 2015 roku Prokuratura Okręgowa ponownie wszczęła śledztwo i sprawdzi czy nie doszło w tym przypadku do niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych, na skutek czego zaistniała szkoda majątkowa w wysokości 650 000 PLN, na szkodę Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Ciekawostką w tej sprawie jest również coś innego.

Zastanawiająca w sprawie jest okoliczność, że nie było oferentów do tak prostego zadania, że wybierano tylko spośród dwóch firm i zdecydowano się na podmiot (jednoosobowa działalność gospodarcza) założony zaledwie kilka miesięcy wcześniej – informuje zawiadamiający organy ścigania mieszkaniec Białegostoku na swojej stronie internetowej.

Pisaliśmy już wielokrotnie, że białostoccy urzędnicy nie do końca zdają sobie sprawę z poszanowania pieniędzy publicznych. Być może ta sprawa z pospolitymi klonami z Holandii, zamiast z Polski, wskaże winnych wydawania zbyt dużych pieniędzy z naszych kieszeni. A gdyby tak się stało, to liczymy, że w końcu ktoś poniesie konsekwencje szastania pieniędzmi podatników.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do