Spotkanie z funkcjonariuszami Straży Granicznej z pewnością na długo zapamięta kierowca poloneza. I bynajmniej nie chodzi tu o to, że ów kierowca przewoził nielegalny towar przez zieloną granicę, ale o to, że dzięki nim żyje.
Jak poinformował nas mjr Józef Puczyński z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej zdarzenie miało miejsce w niedzielne południe. Wjeżdżający do Białegostoku ulicą Raginisa samochód marki Polonez na łuku zjechał z jezdni i zatrzymał się na poboczu. Jadący w kierunku Supraśla funkcjonariusze widząc dziwnie stojący pojazd postanowili sprawdzić co się wydarzyło. W aucie znajdowały się dwie osoby, kierowca nie dający oznak życia i bardzo zdenerwowana kobieta.
Ponieważ mężczyzna nie oddychał i nie dało się wyczuć tętna, funkcjonariusze przystąpili do resuscytacji krążeniowo - oddechowej. Działania pograniczników przyniosły efekt. Przywrócili mężczyźnie oddech i krążenie krwi. Przybyła na miejsce załoga karetki pogotowia stwierdziła, że kierujący miał zawał serca. Mężczyznę odwieziono do szpitala.
Kierowca i pasażerka z pewnością na długo zapamiętają funkcjonariuszy straży granicznej. Jednak od niedzieli zapewne będą im się kojarzyć wyłącznie pozytywnie.
Komentarze opinie