
Prezydent Białegostoku nie widzi zasadności połączenia trzech spółek komunikacyjnych w jedną. Powodem jest to, że konkurują pomiędzy sobą. Czym? Oszczędnościami – tak wynika z udzielonej odpowiedzi na interpelację radnego Henryka Dębowskiego.
O połączenie trzech spółek komunikacyjnych w jedną apelowano już wielokrotnie do prezydenta Białegostoku. Apel składały organizacje pozarządowe, mieszkańcy, radni i jak dotąd nie przyniosło to żadnego efektu. To znaczy przyniosło, ale jeden efekt – taki, że urzędnicy analizowali możliwość połączenia. Tylko wyszło im z tych analiz, że nie ma to większego sensu. Bo sens akurat widzą w utrzymywaniu trzech spółek, które wykonują dokładnie te same zadania.
Zanim przejdziemy do informacji, którą przekazał radnemu Dębowskiemu w imieniu prezydenta Białegostoku sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk, przypomnijmy, że wszystkie trzy spółki komunikacyjne wykonują dokładnie te same zadania, mają takie same ustalone ceny biletów za przewóz pasażerów, zaś o przetargach na nowy tabor i usługi decyduje nie poszczególna spółka, ale dyrekcja Białostockiej Komunikacji Miejskiej. I podobnie to ona ustala rozkład jazdy wszystkich autobusów w mieście. Ale jakby co, to spółki konkurują ze sobą.
„Białostockie spółki komunikacyjne, aczkolwiek w ograniczonym zakresie, konkurują między sobą. Konkurencja przejawia się głównie w oszczędnościowej polityce kosztowej. W sytuacji stałego deficytu w komunikacji miejskiej jest to element bardzo istotny. Istnieje niebezpieczeństwo, iż utworzenie jednej spółki komunalnej, nawet jeśli w pierwszym etapie doprowadziłoby do pewnych oszczędności, z biegiem czasu oznaczałoby konieczność ponoszenia relatywnie wyższych niż obecnie kosztów na komunikację (pozycja monopolisty, brak możliwości porównania kosztów z innymi podmiotami funkcjonującymi na tym samym rynku). Należy też pamiętać o kosztach przekształceń, zarówno kosztach finansowych, jak też społecznych” – odpisał radnemu Dębowskiemu sekretarz miasta – Krzysztof Karpieszuk.
Jak już pisaliśmy wyżej, radnemu Dębowskiemu przekazano, że zostały przeprowadzone analizy na potrzeby połączenia trzech spółek. I to właśnie z tych analiz wyszło, że spółki konkurują ze sobą oszczędnościami w zasadzie sprowadzającymi się do kosztów jednego wozokilometra. W odpowiedzi nie ma natomiast ani jednego słowa na temat likwidacji kilku zajezdni, stacji napraw pojazdów, administracji, zarządów, rad nadzorczych, oraz masy innych etatów wynikających z działalności trzech podmiotów, a nie jedynego. Pojawił się za to koronny dowód na konieczność utrzymania trzech spółek – w postaci naśladowania modeli unijnych.
„O podjęciu decyzji o pozostawieniu dotychczasowego stanu organizacyjnego w tym obszarze zadecydowały dwie przesłanki. Pierwsza to fakt, że istniejący w Białymstoku system wpisuje się w rekomendowany model organizacji transportu miejskiego w Unii Europejskiej (projekt rozporządzenia COM 319 z 2005 roku) jakim jest konkurencja regulowana. Funkcje zarządcy i organizatora zostały rozdzielone, a operatorzy konkurują ze sobą. Druga przesłanka to wysoka efektywność komunikacji miejskiej, zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i jakościowym” – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego PiS Henryka Dębowskiego.
Jak widać kolejny raz, zalecenia unijne, czy pasują do lokalnej sytuacji, czy nie, czy mają sens, czy nie, są i zawsze można się nimi zasłonić. Natomiast kwestie tak zwanej konkurencji, utrzymywania wszystkich trzech administracji, zarządów, rad nadzorczych, zajezdni, zakładów naprawczych, zróżnicowań płacowych – to wszystko i więcej pozostawiamy tym, którzy posługują się myśleniem logicznym, bez tego całego unijnego tłumaczenia.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bzdura . Chodzi o co innego a mianowicie obsadzanie swoimi Czym więcej swoich , tym większe po-parcie przy wyborach .