
Policjanci interweniowali wobec kierowcy, który gnał ulicą w Białymstoku z prędkością, z którą absolutnie nie można się poruszać w terenie zabudowanym, bo aż 130 km/h. Kierowcą okazał się napastnik Jagiellonii Lamine Diaby-Fadiga, który na dodatek nie miał prawa jazdy. O sprawie poinformował pochodzący z Białegostoku dziennikarz sportowy Piotr Wołosik w programie „Misja Futbolu”.
- Francuski napastnik Jagiellonii Lamine Diaby-Fadiga — jakoś bez echa to przeszło — został złapany, jak jechał w Białymstoku 130 km na godz. Został zatrzymany przez policjantów, którzy poprosili go o prawo jazdy. On stwierdził, że nie ma... Z tego, co się orientuję, sprawa trafiła do sądu. I polski sąd poprosił francuski wymiar sprawiedliwości, żeby ustalił, czy rzeczywiście żadnego prawa jazdy nie miał. Zobaczymy, jaki będzie finał tego. Klub bardzo ładnie to wyciszył, bo to było jakiś czas temu i nie przedostało się to do opinii publicznej. Do tego momentu — mówił Piotr Wołosik w programie na platformie YouTube w Kanale Sportowym.
Jeżeli faktycznie okaże się, że zawodnik nie ma wcale prawa jazdy to może ponieść surowe konsekwencje. Kierowca zatrzymany przez uprawnione organy, który nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdów podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1500 złotych. Do tego dojdzie jeszcze dodatkowa kara za przekroczenie o ponad 50 kilometrów na godzinę dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym. Dla 23-latka może się to skończyć nie tylko bardzo drogim mandatem ale nawet aresztem. Wszystko zależy od tego czy stracił prawo jazdy, a jeżeli tak to za jakie wykroczenie. Z całą pewnością Lamine przez kilka lat nie będzie mógł ubiegać się o uzyskanie prawa jazdy.
Francuski napastnik dołączył do Jagiellonii przed startem sezonu. Rozegrał już w barwach mistrzów Polski 15 spotkań, strzelił 3 gole i zaliczył 2 asysty. To nie jest pierwszy problem w historii Diaby-Fadigi. Kiedy miał 18 lat ukradł zegarek wart 70 tysięcy euro koledzy z drużyny: Kaspera Dolberga, reprezentanta Danii. Wyleciał wówczas z Nicei, gdzie grał na poziomie Ligue 1. Do Jagiellonii trafił z drugoligowego FC Paris.
Jagiellonia ma opinię miejsca, w którym dobrze radzą sobie piłkarze z trudnymi charakterami. Dotąd jednak niepokornych temperował osobiście prezes klubu Cezary Kulesza (obecnie szef PZPN) uchodzący za człowieka z ciężką ręką. Kto tym razem wcieli się w rolę wychowawcy niepokornego zawodnika? Czy Lamine w Jagiellonii wyjdzie na prostą i rozpocznie znakomitą karierę jak przed nim np. Kamil Grosicki?
(PS/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie