Wiele wskazuje na to, że Podlasie ominą unijne pieniądze na inwestycje drogowe. W pierwszym konkursie programu Polska Wschodnia nasze województwo nie otrzymało ani złotówki! Nie otrzymało, choć w programie tym jest tylko pięć województw i w zasadzie każde ma zagwarantowane coś dla siebie. Dlaczego tak się stało?
Podlasie to nie tylko Białystok i lany tu na potęgę asfalt z betonem. Tego akurat mieszkańcy naszego miasta, mają już w nadmiarze. Nasz region to także spora liczba mniejszych miejscowości, wsi i miasteczek, do których prowadzą drogi krajowe, wojewódzkie czy powiatowe. Ale tutaj asfalt, ani beton się nie poleje, a przynajmniej nie tak szybko. Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich nie poradził sobie z dokumentacją z programu Polska Wschodnia i efektem tego jest brak jakichkolwiek dotacji na inwestycje mogące skomunikować ze sobą mniejsze miejscowości naszego województwa. Wszelkie dotacje na budowę i modernizację dróg otrzymał tylko i wyłącznie Białystok, który – jak informowaliśmy niedawno – będzie budował Trasę Niepodległości. Na dodatek trasę, która wzbudza wątpliwości wielu mieszkańców.
Polska Wschodnia to specjalny program unijny dla wsparcia rozwoju społeczno-gospodarczego pięciu województw: lubelskiego, podlaskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego. W praktyce to 2 miliardy złotych przeznaczone tylko dla 5 najsłabiej rozwiniętych województw w naszym kraju.
- W zasadzie każde województwo ma tam jakby kopertę dla siebie. Musi tylko złożyć porządny projekt i dostanie. Ściana wschodnia to teraz oczko w głowie obecnego rządu. W końcu to tutaj PiS otrzymuje najwyższe poparcie. Ale żeby dostać pieniądze, trzeba złożyć projekt. Porządne dokumenty, a nie byle jak opracowane papiery, pozbawione dodatkowo podstawowych załączników – wyjaśnił anonimowo jeden z pracowników Programu Operacyjnego Polski Wschodniej.
Dlaczego anonimowo? Bo oficjalnie nikt w Programie Operacyjnym Polska Wschodnia nie przyzna, że samorząd województwa podlaskiego, a w zasadzie nadzorowany przez ten samorząd – Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich – złożył projekty, które odpadły już na ocenie formalnej (to ten etap kiedy sprawdza się czy zawiera on podstawową dokumentację). To dokładnie ten sam urząd, z którego kont kilka miesięcy temu zniknęło jak kamfora blisko 4 miliony złotych. Przypominamy, że zostały przelane oszustom, którzy wysłali maila do urzędu i poprosili w nim o przelanie kwoty na konkretny numer konta bankowego. I urząd przelał, bez żadnej weryfikacji danych, ani sprawdzenia czegokolwiek przed tak poważną transakcją.
Teraz ten sam urząd i zatrudnieni w nim pracownicy wykazali się kolejną elokwencją, polegającą na braku otrzymania jakichkolwiek pieniędzy na inwestycje drogowe w mniejszych miejscowościach naszego regionu. Pierwszy nabór na projekty zawierające inwestycje drogowe został zamknięty z końcem marca tego roku. Skończyło się na tym, że pieniądze otrzymały miasta wojewódzkie i samorządy województw. Dodajmy, wszystkie samorządy województw – poza podlaskim. Miasto Białystok, jako osobny podmiot, złożył wnioski i dostał kasę na obwodnice. Nie bagatela! Bo kwotę ponad 347 mln wyda na przebudowę Ciołkowskiego oraz Trasę Niepodległości. Województwo lubelskie otrzymało prawie 29 mln, podkarpackie 170 mln, warmińsko-mazurskie nieco ponad 35 mln a świętokrzyskie 8 mln. Podlasie, jako województwo, nie dostało ani grosza.
- Z województwa podlaskiego otrzymaliśmy 2 projekty. Jeden to obwodnica Kleosina w kierunku Łap, drugi to droga na Supraśl. Oba odpadły, bo nie miały ZRID – wyjaśnił nasz rozmówca.
Co to jest ZRID? To Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowej. Zgodnie ze specustawą drogową, powinien je uzyskać Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich, a decyzję w tej sprawie wydać wojewoda podlaski. Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich nie otrzymał decyzji, bo złożył zbyt późno dokumenty (przepisy mówią o 90 dniach na wydanie decyzji). Na dodatek te zbyt późno złożone dokumenty były niekompletne, jaki ustaliliśmy – brakowało tak zwanych właściwych decyzji środowiskowych. Przy większych inwestycjach drogowych, to absolutna podstawa do rozpoczęcia inwestycji – poza oczywiście dokumentacją projektową.
O ile obwodnica Kleosina jest potrzebna, to droga do Supraśla jest bardzo potrzebna i wymaga od wielu lat modernizacji. Jest tam bardzo wąsko, a ruch samochodów z roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc wzrasta znacząco. Szczególnie w sezonie letnim i zimowym, kiedy wielu turystów przemierza tą trasą, widać jak bardzo potrzeba poszerzenia tego odcinka. Szersza droga jest także potrzebna mieszkańcom Supraśla, którzy dojeżdżają każdego dnia do pracy w Białymstoku. Stąd można tylko się złościć, że urzędnicy zaspali i nie dopatrzyli tak ważnych szlaków, które także wyprowadzałyby ruch z Białegostoku w dwóch kierunkach.
Na szczęście nie wszystko stracone. Podlasie ciągle ma jeszcze szansę na uzyskanie dotacji z drugiego naboru, który ogłoszony zostanie między 3, a 31 października tego roku. Problem w tym, że w pierwszym rozdysponowano już 1,18 miliarda i tym razem pula środków będzie dużo mniejsza. A trzeciego naboru już nie będzie. Warto więc, by tym razem Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich wcześniej i staranniej zabrał się za przygotowanie wniosków. W tak zwanym planie transportowym województwa podlaskiego ze środków z Programu Operacyjnego Polska Wschodnia miały być zbudowane 4 drogi: Obwodnica Księżyna, droga Zabłudów – Nowosady, Białystok – Supraśl, Marszkowszczyzna – Łapy – Roszki Wodźki (w sumie o wartości pół miliarda złotych). Jeśli te wnioski i tym razem nie otrzymają dotacji z Polski Wschodniej, to zostaną zrealizowane ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego województwa podlaskiego. Tam jest 570 milionów na ten cel. I poza wymienionymi drogami, Podlasie nie zbuduje do 2020 ze środków unijnych niczego więcej.
Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego odtrąbił ostatnio sukces przy uchwalaniu absolutorium za rok 2015. Marszałek Jerzy Leszczyński mówił wówczas o rekordowej absorbcji pieniędzy z UE w tym na inwestycje drogowe. Jest tak dobrze, że nie potrzebujemy już dodatkowych pieniędzy z Polski Wschodniej? Bo te 570 mln z RPO WP już mamy. Czy może PZDW po przelaniu na konto oszustów paru milionów złotych sparzyło się na unijnej kasie i nie chce więcej euro na drogi ? Naszym zdaniem, marszałek przede wszystkim powinien przewietrzyć towarzystwo urzędowe z podległej mu instytucji. Ewentualnie może pokusić się o zatrudnienie białostockich specjalistów, którzy po wielu latach, nauczyli się prawie wyłącznie pisania wniosków o pieniądze na inwestycje drogowe.
Komentarze opinie