Dług Białegostoku nie należy do najmniejszych w Polsce. I ponad połowę tego długu samorząd zaciągnął za granicą. Obecnie to blisko 53 proc. całości należności, które spłacają mieszkańcy naszego miasta. Pocieszające jest to, że oprocentowanie jest niskie, zaś zadłużenie spłacane jest w złotówkach.
Ranking zadłużenia jednostek samorządowych za 2015 rok opublikował niedawno portal internetowy http://www.wspolnota.org.pl/. Wynika z niego, że nasze miasto sięga po środki zagraniczne, aby realizować różne inwestycje. Podobnie robią także coraz częściej inne polskie miasta. Co ciekawe, z rankingu również dowiadujemy się o ogólnym spadku poziomu zadłużenia jednostek samorządowych, choć trzeba dodać, że jest to spadek pozorny.
Samorządy – można powiedzieć – nauczyły się ukrywać długi w spółkach miejskich lub komunalnych albo innych podmiotach, które bezpośrednio nie są przypisane do budżetów. Tego rodzaju mechanizm obserwujemy także i w Białymstoku. Dobrym przykładem jest tu spółka Stadion Miejski, która choć jest de facto na garnuszku miasta, to jest w stanie prowadzić samodzielną politykę gospodarczą. W ten sposób długi spółki, są długami spółki, a nie Miasta Białystok.
„Zaciągnięty przez spółki, bez pośrednictwa budżetów JST, dług wynosił w 2014 roku 1,92 mld zł, a w 2015 – 2,08 mld.” – czytamy w raporcie.
Raport wskazuje również na niepokojące zjawisko polegające na tym, że samorządom nie idzie jakoś specjalnie wychodzenie z zadłużenia. Obecnie jest czas na złapanie oddechu przed nowym finansowaniem ze środków unijnych, ale samorządy nie postarały się szczególnie o większe dochody własne, by wystarczyło na pokrycie wkładu własnego czy prefinansowania inwestycji wspomaganych z programów operacyjnych Unii Europejskiej. O tym wspominał także innych z raportów, który publikowany był przez Wspólnotę już dużo wcześniej. Białystok swoje zadłużenie zmniejszył przede wszystkim dzięki sprzedaży Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Bez tej transakcji, zadłużenie miasta wyniosłoby ponad 600 milionów złotych, w sytuacji, kiedy wpływy wzrosły bardzo nieznacznie.
Najbardziej zadłużonymi za granicą miastami w Polsce są: Toruń, Szczecin, Katowice, Lublin i Warszawa. Co ciekawe, Katowice w tym względzie prawie wszystkie długi posiadają za granicą, bo aż 99,39 proc. Szczecin również większość spłat kieruje za granicę – 86,98 proc, Katowice – 85,92 proc. Białystok, choć zobowiązania zagraniczne per capita posiadał w wysokości 1 145,34 złotych, to jest to 52,69 proc. całości zadłużenia, jakie w 2015 roku posiadał nasz samorząd.
- Długi zagraniczne JST to przede wszystkim kredyty udzielane przez dwie międzynarodowe instytucje: Bank Rozwoju Rady Europy oraz Europejski Bank Inwestycyjny. Większość zobowiązań, mimo oficjalnie zagranicznego charakteru, jest zaciągana w złotówkach. Samorządy kuszą niższe oprocentowanie i okresy karencji, odstraszają zaś bardziej skomplikowane i pracochłonne procedury. Dlatego z takich instrumentów finansowych korzystają zazwyczaj największe jednostki – wyjaśnia Robert Dyrcz, ekonomista, prezes zarządu Polskiego Instytutu Credit Management.
Te korzystniejsze na pierwszy rzut oka warunki kredytowe, są raczej pozorne. Bo skomplikowane i pracochłonne procedury pociągają za sobą inne koszty, które teoretycznie nie są kosztami kredytu. Warto jednak wiedzieć, że wszelkie decyzje środowiskowe, raporty oraz inna niezbędna dokumentacja do uzyskania zagranicznego kredytu, pociąga za sobą dość znaczne środki finansowe, w zasadzie tylko po to, aby uzyskać niższe oprocentowanie. Jeśli do tego doliczyć jeszcze koszty pracy urzędników, którzy muszą zająć się przygotowaniem i opracowaniem dokumentacji, przetargów lub dodatkowych badań i raportów, kredyt zagraniczny przestaje już wyglądać tak atrakcyjnie.
W najbliższych latach należy raczej spodziewać się kolejnego zadłużania samorządów z uwagi na wdrażanie nowych programów finansowania z udziałem środków unijnych. Białystok na pewno będzie z nich korzystał. Dlatego warto już teraz bardzo dokładnie przemyśleć, co to miałoby być. Bo nie sztuką jest wydać, ale sztuką jest wydać mądrze. Stąd w tej chwili trzeba już bardzo poważnie siąść nad planami realnego rozwoju naszego miasta.
Ile z tych nowych inwestycji współfinansowanych z przyszłych programów operacyjnych Unii Europejskiej będzie procentowało dochodami dla naszego miasta, tego dziś nie wiadomo. Trudno nawet to przewidzieć, bo od dawna w zasadzie ciągle w Białymstoku mówi się o takich inwestycjach, które już mamy – czyli o kolejnej budowie dróg oraz innej, twardej infrastrukturze. Warto pamiętać w tym miejscu, że dotychczasowe inwestycje w perspektywie długofalowej, w większości przypadków poprawiły tylko komfort życia mieszkańców, co oznacza, że pozostaną na wiele lat obciążeniem dla naszych kieszeni.
Komentarze opinie