
Mieczysław Baszko (na zdjęciu), podlaski poseł na Sejm RP z Porozumienia, uważa, że dziennikarz białostockiej Gazety Wyborczej Maciej Chołodowski przekręcił jego słowa i napisał nieprawdę. Parlamentarzysta zapowiada, że będzie domagał się publikacji sprostowania, bo artykuł godzi w jego dobre imię.
Chodzi o tekst, który w internetowym wydaniu Wyborczej Białystok ukazał się 25 maja pt. "Zdominowana przez PiS parlamentarna grupa trzymająca z reżimem Łukaszenki ma zawiesić działalność". W związku z ostatnimi wydarzeniami na Białorusi, związanych z przechwyceniem samolotu lecącego z Aten do Wilna i zatrzymaniem Romana Protasiewicza (współtwórcy opozycyjnego kanału Nexta), miał to (jak we wspomnianym tytule) zapowiedzieć poseł Baszko, który jest przewodniczącym Polsko - Białoruskiej Grupy Parlamentarnej. Co więcej, w artykule dziennikarz napisał m.in., że zadaniem tej grupy jest utrzymywanie relacji z władzami Białorusi w odróżnieniu od parlamentarnego zespołu do spraw Białorusi, wspierającego opozycję i demokratyczne ruchy w tym kraju, na czele którego stoi podlaski poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz.
Mieczysław Baszko uważa, że zachowanie redaktora Wyborczej jest bardzo nie w porządku. Stwierdza, że dziennikarz dopuścił się manipulacji jego słów i nie autoryzował wypowiedzi przed publikacją materiału. Poseł zapowiada, że wniesie o sprostowanie. Podkreśla przy tym, że zanim do tego dojdzie, tekst może wyrządzić wiele szkód.
Nie wiem, co miał na celu ten artykuł. Moje słowa zostały przekręcone - dziwi się parlamentarzysta w rozmowie z naszą redakcją. - Chodzi o to, że zabiegałem o spotkanie z przedstawicielami polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Powinno dojść do niego na początku czerwca, ale dokładna data nie została jeszcze wyznaczona. Chcę poznać stanowisko MSZ w sprawie panującej sytuacji i ostatnich wydarzeń, które miały miejsce na Białorusi. Następnie zbierze się grupa parlamentarna, której jestem przewodniczącym, a prezydium podejmie decyzję, co robimy. To, że grupa ma zawiesić działalność, to tylko jedno z kilku możliwych rozwiązań. Nieprawdą jest, że już teraz jestem przekonany, by o to wnioskować.
Nasz rozmówca wyjaśnia też, że krzywdzącym, niedoprecyzowanym i mogącym wprowadzać w błąd jest określenie, iż Polsko - Białoruska Grupa Parlamentarna współpracuje z reżimem Łukaszenki.
Trzeba jasno wyłożyć, czym się zajmujemy. Mamy wspierać naszych przedsiębiorców, Polaków mieszkających za wschodnią granicą, działać w kwestii nauki, kultury czy edukacji - wymienia poseł Baszko. - Nie, nie jesteśmy od wspierania reżimu. I co należy podkreślić, wśród członków są parlamentarzyści i z PiS, i z Lewicy, i z Konfederacji, i z Koalicji Obywatelskiej, i z Koalicji Polskiej, i z Kukiz'15.
Tłumaczy też różnicę miedzy grupą a zespołem parlamentarnym, na czele którego stoi Tyszkiewicz z Platformy Obywatelskiej.
Zespół parlamentarny po prostu sobie jest i tyle. To tak, jakbym założył zespół miłośników księżyca, takie kółko wzajemnej adoracji - porównuje. - Nasza grupa jest umocowana przez Sejm, marszałka.
Poseł Porozumienia odnosi się też do kwestii zdominowania grupy przez Zjednoczoną Prawicę.
Z tym że zaprosiłem do niej choćby posłów z naszego regionu: Pawła Krutula z Lewicy czy Eugeniusza Czykwina z KO, są wiceprzewodniczącymi - mówi Mieczysław Baszko.
Polsko - Białoruska Grupa Parlamentarna liczy 43 członków, w tym 40 posłów i trzech senatorów.
(Piotr Walczak / Foto: wrotapodlasia.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie