Reklama

Prezydent uchodźców nie zapraszał. A poza tym to jest pięknie i cudownie

19/11/2017 15:42

Zapowiadaliśmy, że będziemy śledzić debatę dotyczącą uchodźców w Białymstoku. Prezydent bowiem został wezwany do udzielenia informacji publicznej w sprawie powodów, motywów i celów podpisania deklaracji w sprawie uchodźców. Debata się odbyła, tylko w zupełnie innym temacie.

Powodem dyskusji stała się deklaracja przyjęta kilka miesięcy temu, którą podpisało łącznie 11 prezydentów polskich miast. Wśród nich pojawił się także podpis Tadeusza Truskolaskiego. Bardzo wiele osób odebrało ją jako deklarację w sprawie przyjmowania uchodźców. Zresztą fora internetowe grzały się zaraz po sygnowaniu tego dokumentu, zaś politycy żywo komentowali jego konsekwencje. Nie inaczej było w Białymstoku. Z tym, że Tadeusz Truskolaski zbyt wiele radnym do powiedzenia w tej sprawie akurat nie miał.

- Tutaj za moimi plecami jest wyświetlony tytuł i treść deklaracji, która została podpisana przez prezydentów jedenastu miast. Ona brzmi następująco: Deklaracja prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji. W związku z tym na temat uchodźców ta migracja nie została podpisywana. W związku z tym, ja nie pisywałem deklaracji o uchodźcach, w związku z tym nie mam nic do powiedzenia – powiedział Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

I faktycznie więcej prezydent niczego nie wyjaśniał. Zwrócił się do radnych z apelem, aby na przyszłość czytali ze zrozumieniem, a później przekazał głos swojemu zastępcy, który zajmuje się sprawami społecznymi. Zbigniew Nikitorowicz dalej już tłumaczył sens deklaracji, jaka została podpisana. Sens między innymi jest taki, żeby miasta ze sobą współpracowały względem przebywających lub przybywających do nich obcokrajowców. Zastępca prezydenta wyliczał to wszystko, czym Białystok może się pochwalić innym miastom, bo akurat w stolicy Podlasia każdego roku gości wielu przyjezdnych, którzy czują się u nas bezpiecznie.

Zbigniew Nikitorowicz przytoczył dane z naszego miasta, z których wynika, że przyjeżdża do Białegostoku coraz więcej obcokrajowców, którzy starają się o pracę. Są to głównie obywatele Białorusi i Ukrainy. Dodał także, że mieszkają tu również uchodźcy znajdujący się pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku – jest to 375 osób (dane za pierwsze półrocze 2017 roku) oraz i ci znajdujący się pod opieką Ośrodka dla Uchodźców – 571 osób (na terenie Ośrodka) i 329 osób mieszkających poza Ośrodkiem.

- Tutaj warto podkreślić, że wszyscy cudzoziemcy, czy to do pracy, czy na studia, czy w ramach tego, że są uchodźcami, przybywają i są w Białymstoku tylko i wyłącznie na podstawie decyzji administracji rządowej – wyjaśnił zastępca prezydenta Białegostoku, Zbigniew Nikitorowicz.

Radny Dariusz Wasilewski, który był inicjatorem wprowadzenia do porządku obrad punktu dotyczącego uchodźców przekonywał, że podpisaną przez prezydenta Białegostoku deklarację większość osób odebrała zgoła inaczej, niżeli zostało to przedstawione radnym na poniedziałkowym posiedzeniu. Podkreślał, że nawet media i ogólnopolskie, i opozycyjne, i przychylne rządowi, nie zrozumiały podpisanej deklaracji w taki sposób.

- Cała opinia publiczna i media tego nie zrozumiały? Właśnie zrozumiały, że było to otwarcie się w sposób bardzo ofensywny na tą politykę niemiecką – powiedział radny Wasilewski.

Ale dalsza część debaty toczyła się już właściwie w kierunku dostrzegania pozytywu działań prowadzonych w Białymstoku na rzecz integracji cudzoziemców z mieszkańcami naszego miasta. Okazuje się, że w temacie bezpieczeństwa możemy niemal być wzorem dla innych miast w Polsce. Podobnie wypowiadano się także na temat pozytywów wynikających z zamieszkiwania tu różnych osób, w tym obcokrajowców. Uzupełniają oni braki kadrowe u przedsiębiorców i z opowieści samych radnych wynika, że cudzoziemcy czują się w Białymstoku bardzo dobrze.

- Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt, że przez nasze miasto przeszło ponad 10 tys. osób z Kaukazu. I co? I nic. Faktycznie były jakieś drobne problemy, ale nic z czym byśmy sobie nie poradzili. I teraz, jeśli samorządowcy, urzędnicy, jadą spotkać się z innymi urzędnikami, którzy zderzają się z podobnymi problemami, żeby dyskutować – jak wam poszło w danej kwestii – to jest źle? – pytał radny Maciej Biernacki.

- Panie prezydencie, myślę że Białystok i ostatnie kadencje samorządu wskazują na jedno – na bardzo dobre praktyki, jeżeli chodzi o temat migracji, uchodźców. Nasze miasto na przestrzeni lat pokazało jak wiele dobrego zrobiło w kwestii naszych rodaków poza granicami. Jak bardzo jesteśmy otwarci, jak państwo radni wielokrotnie głosowali nad tym, aby przyznać tym ludziom mieszkania. Myślę, że dziś powinniśmy się skupić na problemie, który tkwi na Ukrainie, która jest w stanie wojny. Tam czekają osoby na naszą konkretną i rzetelną pomoc – mówił z kolei radny Piotr Jankowski.

I tak sobie dalej trwała dyskusja w sielskiej wręcz atmosferze, kiedy radni sami zachwycali się tym, jak dobrą politykę wobec obcokrajowców Białystok prowadzi. Jest przecież miło, przyjemnie, a wręcz pięknie i cudownie. Coś tam można poprawić, pewnie współpracować z innymi miastami, o czym mówił Tadeusz Truskolaski i jego zastępca Zbigniew Nikitorowicz. Wszystko świetnie.

Czyżby? Jakim cudem Białystok od lat ma przypiętą łatkę stolicy rasizmu w Polsce? Dlaczego nikt nie potraktował serio rozprawienia się na drodze prawnej z Ośrodkiem Monitorowania Zchowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który wyrządził ogromną szkodę wizerunkową naszemu miastu i jego mieszkańcom? Skoro przedstawione przez zastępcę prezydenta dane są takie, a nie inne, to ktokolwiek z władz miasta powinien w końcu zacząć reagować na pomówienia, które w dalszym ciągu są powielane na fanpage tegoż Ośrodka.

W końcu nikt też nie odniósł się do dość sporej ilości pieniędzy wydawanych na programy i projekty ukierunkowane na integrację uchodźców i edukację mieszkańców miasta wobec obcokrajowców, na czym akurat suchej nitki nie zostawiły organizacje pozarządowe, które temat dogłębnie zbadały. Ale skoro jest tak dobrze, a Białystok jest taki otwarty i tyle dobrych rzeczy płynie w związku z uchodźcami i obcokrajowcami, że aż można dzielić się nimi z innymi, to chyba można już spać spokojnie. A jak prezydent publicznie – tak jak na majowym kongresie partii Nowoczesna – publicznie będzie ubolewał, że rząd nie rozpatrzył jego prośby odnośnie przycięcia uchodźców do Białegostoku, to mieszkańcom zawsze się to wytłumaczy, że w zasadzie sytuacja nie miała miejsca. Na wzór i podobieństwo, jak tłumaczył prezydent, że nie było wypraszania członków ONR z uroczystości wybuchu Powstania Warszawskiego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BL)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do