
Paliwa nie brakuje i nie zabraknie, ponieważ dostawy i produkcja nie są w Polsce zagrożone. Jednak dezinformacja podsycana w mediach społecznościowych przez głównie prorosyjskie profile sprawiła, że w miniony czwartek do stacji paliw ustawiały się gigantyczne kolejki. Panika wywołana zwykłą dezinformacją urosła do tego stopnia, że w niektórych miejscach wokół stacji paliw ruchem musiała kierować policja.
Pierwsi kierowcy zaczęli się ustawiać do stacji paliw jeszcze krótko przed południem w miniony czwartek. Wówczas nie było takiej paniki, jaka pojawiła się już po południu i wieczorem. Niemal w całym kraju do dystrybutorów ustawiały się coraz dłuższe kolejki. Niektórzy podjeżdżali jeszcze z kanistrami, a nawet z beczkami, do których wlewane było paliwo.
W niektórych miejscach kolejki do stacji paliw były tak duże, że ruchem wokół stacji paliw musiała kierować policyjna drogówka. Tak było między innymi w Knyszynie, gdzie zrobił się zator i auta musiały stać za tymi kierowcami, którzy blokowali jezdnię stojąc w kolejce do stacji paliw. Korkowało się także w Mońkach, choć tam wieczorem w miniony czwartek policjanci nie pomagali w rozładowaniu ruchu. Przynajmniej do godziny 19.00, bo nie mamy informacji, czy policjanci nie musieli pojawić się później.
Taka sytuacja wynikła z rozsiewanej dezinformacji w sieci, którą zapoczątkował szef Agrounii Michał Kołodziejczak. Aktywista sugerował, że paliwa podrożeją do 10 zł za litr, co miała potwierdzać zamieszczona na zdjęciu faktura. Później zaczęły się pojawiać fałszywe informacje jakoby paliwa miało zabraknąć, bo rynek dostaw się zblokował w związku atakiem Rosji na Ukrainę. Wieczorem wszystkie te nieprawdziwe informacje zdementował szef Orlenu Daniel Obajtek.
„W związku ze wzrostem sprzedaży na naszych stacjach informujemy, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Dotyczy to rynku hurtowego i detalicznego. Apelujemy również o dokładne weryfikowanie źródeł informacji dotyczących dostępności paliw” – przekazał w komunikacie na Twitterze prezes Polskiego Koncernu Naftowego Orlen. – „Dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Jesteśmy bezpieczni, bo na przestrzeni ostatnich sześciu lat realizowaliśmy działania zmierzające do dywersyfikacji dostaw surowca” – zaznaczył jeszcze później prezes w informacji prasowej spółki.
Aby ograniczyć chaos, jaki się pojawił na stacjach paliw, szef Orlenu przekazał, że czasowo zostanie wprowadzone ograniczenie w tankowaniu paliw. Dopuszczalne będzie zatankowanie jednego pełnego baku i ani kropli więcej. Kiedy sytuacja się uspokoi, a dezinformacja zniknie całkowicie, znikną też wprowadzone czasowo limity.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie