
Stan zieleni w Białymstoku jest daleki od zadawalającego. Mimo to, każdego roku drzewa z przestrzeni znikają w ogromnych ilościach. Jeśli ktoś myśli, że podobnie w dużych ilościach odbywają się nasadzenia, to jest w błędzie. Przez ostatnie dwa lata posadzono łącznie 672 drzewa. W tym samym czasie wyciętych zostało kilka tysięcy.
Jeśli popatrzeć latem z góry na Białystok, na przykład z drona, wydawać by się mogło, że Białystok to całkiem zielone miasto. Zobaczymy pełno zielonych plam, na których niżej znajdują się drzewa. Czy tak nie jest? Owszem jest, ale to głównie parki, które powstały wiele lat temu, niektóre nawet ponad wiek temu. Ile parków zostało utworzonych w ostatnich latach łatwo powiedzieć. Białystok w tym względzie osiągnął liczbę doskonałą, czyli zero.
Ponad miesiąc temu informowaliśmy na naszych łamach, że Białystok może stracić kolejne tysiące drzew, Jak dużo, to dziś nawet trudno przewidzieć. W każdym razie zagrożonych jest aż 30 hektarów Lasu Solnickiego, który może stać się przeszkodą lotniczą. Tak się złożyło, że las wziął i wyrósł w miejscu, gdzie wieki temu zaplanowano akurat budowę pasa startowego, z którego polatają nieliczni, albo i w ogóle nikt. Przecież las wiedząc o tym, powinien sobie pójść rosnąć kompletnie w innym miejscu, gdzie nikt, w żadnym studium, ani planach miejscowych, nie wyrysował kresek oznaczających budowę paska startowego, tudzież tak zwanego lotniska. O tym, ile drzew straci życie dla bezsensownej inwestycji, będzie wiadomo, kiedy tak zwane lotnisko będzie ubiegało się o właściwe certyfikacje.
- Urząd Lotnictwa Cywilnego nakłada wymagania dotyczące eksploatacji lotnisk, w tym także usunięcie w razie konieczności przeszkody naturalnej (drzew, krzewów) po upewnieniu się, że obiekt stanowi przeszkodę lotniczą, wykazaną w dokumentacji rejestracyjnej lotniska. Powyższe wynika z Ustawy z dnia 3 lipca 2002 roku Prawo lotnicze (Dz. U. z 2012 roku, poz. 933 z późn. zm.) oraz Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 25 czerwca 2003 roku w sprawie warunków, jakie powinny spełniać obiekty budowlane oraz naturalne w otoczeniu lotniska – wyjaśnia prezydent Tadeusz Truskolaski w odpowiedzi na interpelację radnego Wojciecha Koronkiewicza, który dopytywał o liczbę drzew przeznaczonych do wycinki w Lesie Solnickim w związku z inwestycją na Krywlanach.
Jak informowaliśmy na naszych łamach, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska już wypowiedziała się – nie ma potrzeby dokonywania nasadzeń zastępczych. Nie wskazała, że można lub warto, a już na pewno, że trzeba, nasadzić choć kilka drzewek, nawet gdyby trzeba było wyrżnąć całe 30 hektarów lasu. Tymczasem w Białymstoku i bez takich wycinek, drzew ubywa w zastraszającym tempie. Same inwestycje drogowe realizowane od dwóch lat pozbawiły życia kilka tysięcy drzew.
Warto przypomnieć, że jeszcze przed tymi wycinkami, między innymi z ulicy Ciołkowskiego, Sulika, Trasy Niepodległości, wylotówki na Warszawę, Główny Urząd Statystyczny stwierdził, że Białystok znajduje się w ogonie polskich miast, jeśli chodzi o tereny zielone. Sama Trasa Niepodległości kosztowała życie około 3 tysięcy drzew. Zatem być może władze Białegostoku w końcu przestaną zaklinać rzeczywistość i odniosą się do tego, co twierdzi ów Główny Urząd Statystyczny. A twierdzi on, że jako miasto jesteśmy na 7 miejscu pod względem ilości terenów zielonych. Ale spadamy już na 16 pozycję, jeśli takie posiadane tereny przeliczymy na jednego mieszkańca.
- Panie Prezydencie, wszyscy wiemy, że Białystok aby się rozwijać potrzebuje nowych inwestycji. Ale prowadzone są one kosztem terenów zielonych. Nowoczesne miasta to nie tylko asfaltowe obwodnice. Nowoczesne miasto zapewnia warunki do życia nie tylko kierowcom samochodów. Nowoczesne miasto to również parki, skwery i zieleńce. Czy w Białymstoku powstał ostatnio jakiś park? Czy dosadzono tu drzewa w miejsce tysięcy wyciętych? Ile tych drzew dosadzono? I gdzie? – pytał w lutym prezydenta radny Wojciech Koronkiewicz.
Z odpowiedzi prezydenta dowiedzieliśmy się, że w roku 2016 posadzono w Białymstoku łącznie 463 drzewa, zaś w 2017 roku aż całe 209 drzew. Co łącznie daje niebotyczną wręcz ilość posadzonych, w liczbie 672 drzew. Co prawda prezydent odpisał, że nasadzono również krzewy. W latach 2016-2017 w Białymstoku przybyło 13 162 krzewy. Dużo? Kropla w morzu. Krzewów bowiem z przestrzeni miasta zniknęło znacznie więcej pod inwestycjami drogowymi tylko w ubiegłym roku niż nasadzono ich przez ostatnie pięć lat. Poza tym krzewy, nie załatwiają tematu parków i dużych drzew, które spełniają zupełnie inne funkcje przyrodnicze.
W tej odpowiedzi prezydenta nie ma także żadnej informacji o nowych parkach. A nie ma, bo żaden park nie powstał tu od lat. Jak jeszcze za czasów Branickiego powstał park, tak istnieje. Jak przed wojną założono Park Planty, tak istnieje do dziś. Również przed wojną założony został Park Zwierzyniecki, tak istnieje, choć i tam już ingerencja w wycinkę była. Za to park w Dojlidach założony jeszcze został w drugiej połowie XIX wieku. Ale w ciągu ostatnich trzydziestu lat, nie powstał w Białymstoku żaden park, choćby maleńki, nawet na obrzeżach miasta.
- Informuję również, że w 2016 r. – 2017 powstały nowe tereny zieleni: w 2016 r. – bulwary przy ul. Z. Herberta o powierzchni 9.950 m2, w 2017 r. – tereny zieleni przy ul. Marczukowskiej o powierzchni 45.700 m2 – wyjaśnia Tadeusz Truskolaski.
Nowego parku założonego w Białymstoku, jak widać nie stwierdzono. Inna sprawa, że akurat wskazane przez prezydenta tereny zieleni nie nadają się za bardzo ani do budowy dróg, ani do budowy bloków wielorodzinnych, bo obydwa tereny to grunty podmokłe, na których nie da się budować. I o mały włos, przy Stawach Marczukowskich nie powstało krematorium, które w pierwotnym zamyśle bystrych urzędniczych intelektów, stanowiłoby uzupełnienie terenów zielonych. W ostatniej chwili, pod naciskiem mieszkańców i radnych, z pomysłu wycofano się okrakiem. Dlatego tereny zielone nie zostały oszpecone.
Biorąc pod uwagę liczbę nasadzeń w Białymstoku w stosunku do wycinki oraz coraz większe problemy z czystym powietrzem i gęstością zaludnienia, trzeba jasno powiedzieć – nasze miasto potrzebuje bardzo pilnie nowych i dużych nasadzeń oraz organizacji kolejnego kompleksu parkowego. Niestety, zamiast tego, zagrożonych jest 30 hektarów Lasu Solnickiego, który może skończyć pod toporem w imię realizacji bezsensownej inwestycji, jaką jest budowany właśnie za olbrzymie pieniądze pasek startowy na Krywlanach.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie