
Najwyraźniej z takiego założenia wyszły władze Białegostoku, że pudrowaniem trupa też można się pochwalić. Bo chyba tylko takim porównaniem można oceniać politykę Miasta względem zabytków. Zabytki giną tu jeden po drugim, ale przyznaniem dotacji na ich remont można zawsze przypudrować fakt ich coraz rzadszej obecności w przestrzeni publicznej.
We wtorek, 10 kwietnia, wczesnym popołudniem ustami zastępcy prezydenta oraz miejskiego konserwatora zabytków poinformowano, że Miasto Białystok przyznało dotacje na prace konserwatorsko-budowlane przy dziesięciu białostockich zabytkach. Dofinansowanie renowacji wyniesie łącznie 1 mln 20 tys. zł. To kropla w morzu potrzeb, choć tak naprawdę, w pierwszej kolejności trzeba by było zadbać o to, żeby zabytki nie znikały z przestrzeni naszego miasta.
- W budżecie miasta na ten rok została zapisana kwota miliona 200 tys. złotych. Wpłynęło do nas do Miasta 16 wniosków, 15 wniosków podlegało ocenie, bo jeden z wniosków nie spełniał kryteriów merytorycznych. Ostatecznie, zgodnie z propozycją, która znajduje się w projekcie uchwały Rady Miasta, która będzie głosowana na najbliższej sesji, proponujemy te środki rozdzielić na dziesięć podmiotów na łączną kwotę miliona 20 tys. złotych – powiedział Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku.
Dofinansowanie będzie sięgało do 75 proc. całości prac remontowych. Natomiast pozostała kwota, czyli 180 tys. złotych ma zostać rozdysponowana w drugiej turze, kiedy będzie można składać wnioski ponownie. I wszystko wygląda dobrze w liczbach i na papierze w tej sytuacji. Jednak dokładnie dzień przed ogłoszeniem dofinansowania remontu zabytków, jeden z nich został rozebrany przy ulicy Piasta 6. Była to niewielka kamienica wpisana do ewidencji zabytków, którą zaledwie trzy miesięce temu urzędnicy zapowiadali, że wyremontują. Dziś została po niej wyłącznie kupa gruzu, bo przecież remontować puzzli raczej nikt się nie podejmie.
- Wykonana ekspertyza jednoznacznie wykazała, że stan jest awaryjny i zagraża życiu i zdrowiu. To jest obiekt, który stwarza niebezpieczeństwo w takim miejscu, gdzie jest tak wielkie natężenie ruchu. Należało coś z tym zrobić – wyjaśnił Dariusz Stankiewicz, miejski konserwator zabytków.
No to zrobiono. Efekty są widoczne od ulicy, ponieważ gruz jeszcze nie został wywieziony. Budynku nawet nie wykreślono wcześniej z ewidencji zabytków, zanim stał się gruzowiskiem. Podobny los być może czeka jeszcze inne zabytki przy ulicy Piasta, bo też są w fatalnym stanie. I właśnie przez takie decyzje, jak też i sprzedawanie zabytków za nieduże pieniądze prywatnym przedsiębiorcom, a później nieegzekwowanie warunków sprzedaży, polityka ochrony zabytków w Białymstoku, przez wiele osób uznawana jest za nieistniejącą.
Dość wspomnieć także kamienicę przy Dąbrowskiego 14, którą opisywaliśmy na naszych łamach. Została sprzedana pod określonymi warunkami, które miały być spełnione do końca 2015 roku. Tymczasem mamy rok 2018, a remontu nadal nie ukończono. Warunków miasto także nie wyegzekwowało od nabywcy. Konserwator wydał jedynie zalecenia, które jak twierdzi, zostały zrealizowane.
- Myśmy wydali zalecenia pokontrolne, które zostały zrealizowane. Natomiast jednocześnie trwała procedura na uzyskanie pozwolenia na roboty budowlane. Ale to prowadził WKZ (Wojewódzki Konserwator Zabytków – dop. red.) i wydał pozwolenie. Ministerstwo przekazało w odwołaniu do ponownego rozpatrzenia i właściciel posiada teraz ważne pozwolenie i może realizować – wyjaśnił Dariusz Stankiewicz, miejski konserwator zabytków.
Co nie zmienia faktu, że roboty budowlane powinny zakończyć się trzy lata temu, a teraz, kiedy pozwolenie już jest, robót nawet nie zaczęto. Kamienica, gdzie dawniej mieściła się piwiarnia Truskolaskiej, jak straszyła wyglądem, tak straszy. Jeśli dalej wszystko będzie posuwało się w takim tempie i z takim zaangażowaniem władz w ochronę istniejącej zabudowy zabytkowej, prawdopodobnie skończy ona tak samo jak rozebrana pod osłoną nocy kamienica z Piasta 6.
To wszystko nie przeszkadza chwalić się władzom Białegostoku dbałością o zabytki, których z roku na rok mamy coraz mniej. Obecnie z tego ponad miliona złotych zostanie zrobionych niewiele rzeczy. Między innymi przy Rynku Kościuszki 17 zostanie wyremontowana fasada budynku, remont elewacji frontowej i tylnej budynku przy Branickiego 1, w kamienicy przy ul. Ciepłej 1 zostaną zakonserwowane zewnętrzne drzwi, czy w budynku przy Alei Piłsudskiego 30 ma być wykonana konserwacja sgraffita oraz logo WPT-O. Pieniądze trafią także na remont drobniejszych elementów zabytkowych w innych częściach miasta.
- Dzięki dofinansowaniu ze strony Miasta udaje się przywracać świetność wielu białostockim zabytkom. W tym roku Miasto przeznaczy na ten cel ponad milion złotych. Efekty będziemy podziwiać już niedługo – powiedział zastępca prezydenta Rafał Rudnicki.
Efekty wielu mieszkańców podziwia, zwłaszcza na Bojarach, gdzie płonęły chata za chatą. W innych częściach Białegostoku, pożary trawiły kolejne obiekty wpisane albo do ewidencji zabytków, albo do rejestru. Ale za to mieszkańcy i turyści mogą sobie pooglądać tabliczki z informacjami, jaki budynek niegdyś znajdował się w tym miejscu. Inne, jak Lipowa 41, raptem przestały spełniać znamiona zabytku, więc szybciutko zostały wykreślone z rejestru i skończyły jako kupa gruzu, na której wyrośnie świeży blok wielorodzinny ze sklepami i prawdopodobnie hotelem.
W całości oceniając politykę władz miasta względem zabytków i takie prace, jakie zapowiedziano podczas wtorkowej konferencji prasowej, to nic innego jak pudrowanie trupa, bo z realną dbałością o zabytki raczej ma to niewiele wspólnego. Jest to tym bardziej smutne, ponieważ Białystok to nie Barcelona ani Paryż, gdzie niemal na każdym kroku można podziwiać obiekty nawet sprzed wieków. Białystok zabytków posiada niewiele. Miał do niedawna szlak architektury drewnianej, który… spłonął. Za to obecnie jest szlak architektury wielorodzinnej o czym mówiliśmy w naszym komentarzu video już rok temu. W ostateczności można zrobić konferencję przy odnowionym zabytku, z czym akurat Miasto Białystok miało niewiele wspólnego. Przynajmniej prezydent i konserwator zabytków ładniej wypada na jego tle niż przy kupie gruzu.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie