Radni otrzymują pieniądze za swoją pracę. Płacą im wszyscy podatnicy miasta Białystok. Jeśli radny pracuje dużo i nie opuszcza posiedzeń komisji ani posiedzeń Rady Miasta, może miesięcznie zainkasować nawet około 2 tysięcy złotych. Ale to nie wszystko.
Rozmowę w tym temacie rozpoczął wczoraj beniaminek w Radzie Miasta – Wojciech Koronkiewicz, który dostał się do samorządu z list SLD. Zwrócił on uwagę na problem, który rozwija się w Białymstoku od lat. Chodzi mianowicie o wszelkie inne profity niefinansowe z tytułu bycia radnym. Jakie? Wejściówki na duże imprezy, premiery teatralne, operowe, mecze oraz inne płatne wydarzenia. W ciągu roku jest tego bardzo dużo. Do tego dochodzą także inne pomniejsze prezenty, jak kalendarze, długopisy i szereg innych gadżetów. Wszystko to trafia do radnych, którzy przecież otrzymują wynagrodzenia za swoją pracę.
I właśnie to nie podoba się między innymi rademu Koronkiewiczowi. Na swoim profilu na portalu społecznościowym Facebook napisała wczoraj:
„Otrzymałem dziś pismo z Urzędu Miejskiego - "Witam! Do skrytek włożono zaproszenie na mecze Jagiellonii w ramach rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Potwierdzenie przyjęcia zaproszenia do dnia 25 lutego 2015 r.."
O rany! Dlaczego jako radny mam być uprzywilejowany? Przecież jako radny przyznaję pieniądze i Jagiellonii i na stadion miejski. I choćby dlatego nie powinienem brać tych zaproszeń! Ponadto dieta radnego to naprawdę nie są małe pieniądze. W zupełności wystarczą na zakup biletów na mecze piłkarskie. Dlaczego zatem radnym proponuje się takie bilety? Czyżbym był jakąś świętą krową? Może jeszcze bezpłatne bilety komunikacji miejskiej? I bezpłatne bilety do teatru, Opery i kina? Z DROGI, Z DROGI, RADNY IDZIE!
Zwracam się z prośbą do moich kolegów i koleżanek z Rady Miejskiej, aby nie przyjmowali owych zaproszeń. Przekażmy je wychowankom domu dziecka. Uczniom wyróżniającym się na wuefie. Emerytom, rencistom lub osobom, którzy chcieliby mecze obejrzeć, a ich po prostu na to nie stać”.
Natychmiast wywołało to falę dyskusji, a status radnego Koronkiewicza udostępniały kolejne osoby. My postanowiliśmy pójść dalej tym tropem i sprawdzić co myślą inni radni. Bo nie ma co ukrywać, że radny Koronkiewicz zwrócił uwagę na dość znamienny i powszechny od kilku lat obyczaj. Zebraliśmy kilka opinii w tej sprawie. Raptem okazało się, że podobnie myślących jest znacznie więcej.
- Z przyjemnością przekażę wejściówki dla innych osób. Doskonały pomysł kolegi Koronkiewicza. Tak na gorąco myślę, że jak takie wejściówki faktycznie są, to ja zrobię konkurs dla dzieci z domu dziecka na najładniejszy rysunek o Białymstoku. Zwycięzca otrzyma bilet na mecz – mówi nam radny PO – Tomasz Janczyło.
„Oświadczam, że pełniąc funkcję radnego Rady Miasta Białystok nie osiągnąłem jakiejkolwiek korzyści majątkowej w związku z zaproszeniami, które kolportuje spółka Jagiellonia do radnych, a także, że nigdy osobiście nie skorzystałem z zaproszenia spółki Jagiellonia lub innego podmiotu na mecze lub rauty organizowane przez tą spółkę. A co do apelu. W pierwszej kolejności powinien być skierowany do Prezydenta Truskolaskiego i jego organu. Radni nie uchwalają pieniędzy dla Jagiellonii. To prezydent - każdorazowo – ogłasza konkursy lub przetargi, które wygrywa Jagiellonia” – pisze na swoim facebookowym koncie radny PiS – Piotr Jankowski.
Ale bilety na mecze Jagiellonii to jedno. Jest jeszcze cała masa imprez, na które radni i urzędnicy chodzą zupełnie za darmo. Są to różne premiery w teatrach, operze i festiwale. Między innymi każdego roku można spotkać urzędników, radnych i inne – wielce zasłużone najwyraźniej osoby – w strefach VIP na Juwenaliach, Original Source Up2Date, a także na innych wydarzeniach. Warto dodać, że na zakup biletów radnych i urzędników stać. Przypominamy, że bilet na przykład na Juwenalia kosztuje raptem od 5 do 8 za cały jeden dzień koncertowy. Raczej nie jest to jakiś specjalny wydatek, ale mimo tego widać dobrze znane twarze, zwłaszcza urzędników, którzy lubią pobawić się bezpłatnie.
- Jeszcze jestem za krótko radnym. Nie korzystałem z tego typu przywilejów. Myślę jednak, że na imprezach, które są finansowane z kasy miasta albo są dofinansowywane z budżetu – warto zajrzeć. Choćby po to, żeby zobaczyć jak tam jest i czy naprawdę takie wydarzenie warto dotować. Nie zmienia to faktu, że uważam, iż bilet można kupić. Stać mnie na to. Nie wiem tylko czy organizator się nie obrazi, że gardzę jego miłym gestem – dodaje nam Tomasz Janczyło.
Z pewnością radni i urzędnicy powinni bywać w różnych miejscach, w których odbywają się imprezy kulturalne lub sportowe współfinansowane lub w całości finansowane z kasy miasta. Powinni zwyczajnie wiedzieć, jak one wyglądają. Ale nie zmienia to faktu, że w takich przypadkach powinni być tam służbowo, a nie rekreacyjnie. Jeśli przychodzą, bo chcą się pobawić, powinni raczej zapłacić za bilet tak samo jak każdy inny uczestnik imprezy.
W temacie meczów Jagiellonii, od których zaczęliśmy ten materiał powiemy, że klub zaoferował oprócz wejściówek także bezpłatne parkowanie wszystkim zaproszonym radnym. Przypadek? Nie! Niebawem będzie rozstrzygany kolejny konkurs na promocję poprzez sport. Do zagospodarowania jest 2,9 mln zł. Mogą się zgłaszać jedynie drużyny piłkarskie. Warunkiem udziału w konkursie jest zagwarantowanie nadruku logotypu Wschodzący Białystok na koszulkach. No to czekamy aż do konkurs zgłosi się jakikolwiek inny klub niż Jagiellonia Białystok.
Komentarze opinie