Reklama

Ras Luta - Najważniejsza jest miłość

21/12/2013 18:00



Reggae cieszy się coraz większą popularnością. O tym, jak liczba fanów na Facebooku ma się do sprzedaży płyt, wartościach rastafarian i legalizacji opowiedział nam jeden z członków legendarnych East West Rockers – Adam Tersa, czyli Ras Luta.



Kilka lat w grze i przy tym całkiem spory dorobek artystyczny. Skąd czerpiesz energię, by wypuszczać kolejne nieszablonowe produkcje?

Taki styl życia sobie wybrałem. Każdy musi coś robić. Tak jak inni siedzą nad projektami w biurze, ja nagrywam kolejne płyty.

Zdarzyło Ci się współpracować z wieloma skrajnie różnymi artystami. Jak udaje Ci się znaleźć wspólny język z tak odmiennymi charakterami?

Łatwo jest kreować podziały. Trudniej jednak przychodzi spotykać się na wspólnym gruncie. Zawsze podobało mi się łączenie nietuzinkowych artystów ze sobą. Stąd chociażby połączenie Pokahontaz z Mrozem czy moje z HG. Spotykamy się dlatego, że kochamy muzykę i kochamy tworzyć.

W najbliższym czasie możemy spodziewać się jakiejś niezwykłej kolaboracji?

Takowa już ujrzała światło dzienne. Na fanpage wrzuciłem alternatywną wersję utworu „Jak daleko”, w której pojawił się Krzysztof Krawczyk. Nagrałem również kawałek z Khari Kill"em. W przyszłości chciałbym coś porobić z jamajskimi artystami. Na razie to jednak sfera projektów.

Jesteś kojarzony z nurtem, który od niedawna był zupełnie niszowy. Dziś nasze lokalne reggae szturmem zdobywa listy przebojów. Skąd to się wzięło?

Nie zgodzę się z tym. Zespoły, które znalazły się na listach, nie spopularyzowały reggae, tylko siebie. Dzięki temu więcej ludzi niezwiązanych z tą muzyką dziś po nią sięga. Niestety niewiele osób zagłębia się w nią bardziej.

Podobno każdy rastafarianin marzy o podróży na Jamajkę. Masz w planach mały trip?

Chciałbym tam popłynąć. Jednak dla rastafarian o wiele ważniejsza jest Etiopia. Tam bardziej chciałbym pojechać. Powiem jednak, że w tej wierze nie liczą się dready, symbole czy flagi. Najważniejsza jest miłość i szacunek do tego co żyje, jak i do siebie samego. Sednem tego, co robimy i o czym śpiewamy, jest miłość. To jest najważniejsze.

Pojawiłeś się na „Grubych jointach 2” w 2011 roku pośród grona artystów popierających „legalizację”. Ten postulat da radę przejść?

Legalizacja narkotyków, nie tylko tych miękkich, jest jedną z oznak dojrzałości całego społeczeństwa. Odpowiedzialni obywatele sami są w stanie zadecydować, w jakiego rodzaju związku chcą być i czy popierają eutanazję. W Polsce politycy chcą brać odpowiedzialność za życiowe wybory mieszkańców. To anachronizm i straszna głupota. Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje czyny. Będziemy z nich rozliczeni po śmierci przez Boga. Coraz więcej osób pali, rośnie przyzwolenie społeczne. Nie sądzę jednak, by ta bądź następna ekipa coś zrobiła. Jeśli zmiany nadejdą, to zostaną przeprowadzone w świadomości zwykłych ludzi.

Twój fanpage liczy blisko 120 tysięcy osób. Jak ta liczba ma się do ilości sprzedanych płyt ?

Nijak. Wydaje mi się że Facebook stworzył kategorię fana „klikającego”. Ta osoba nie interesuje się muzyką, tylko dostaje link na YouTube’a, klika i słucha sprawdzając plotki. Niestety sprzedaż płyt jest niska. Słuchacze nie chcą aktywnie wspierać tego, co im dajemy. Poza tym ludzie nauczyli się konsumpcji, ale zapomnieli, że treści ukazujące się w internecie nie wyrastają same z siebie. Ktoś musiał je nagrać czy zapłacić za studio. Gdyby jeden na dziesięciu z tych fanów na FB kupił płytę, miałbym dziś złoto. Jak widać, nie mam.

Sporo koncertujecie. Kilka razy odwiedzałeś Białystok. Jak nasza publika wypada na tle innych części Polski?

Wschód Polski jest bardzo przyjemnym miejscem, mieszkańcy są bardzo otwarci. Widzimy, że chcą nas słuchać, co bardzo cieszy.

Twoje solo już śmiga. Czy jest jeszcze szansa na nowe kawałki EastWest Rockers?

Zawiesiliśmy bezterminowo działalność. Póki co skupiamy się na własnych projektach. Musimy odpocząć od tego, zrobić coś swojego. Potem może znów nabierzemy ochoty, aby tworzyć razem.

(Karol Rutkowski)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do