XX8 Dni Sztuki Współczesnej wciąż trwają i dostarczają Białostoczanom niezwykłych wrażeń. W piątkowy wieczór, swoje dzieło - spektakl "Pan Paweł", zaprezentował Teatr Młodych Piatra Neamţ z Rumunii.
"Pan Paweł" został wystawiony na deskach Białostockiego Teatru Lalek. Widzowie przybyli tak tłumnie, że konieczne okazało się dostawienie kilku krzeseł.
Na około dwie godziny, publiczność została przeniesiona do dziwacznego świata tytułowego bohatera. Fantastyczna scenografia przygotowana przez Iuliana Vîlsan, idealnie wprowadziła widzów w klimat przedstawienia. Całe ZOO wypchanych zwierzaków, cudaczne bibeloty i zakurzone pianino były doskonałym tłem dla akcji rozgrywającej się na scenie. Tą niezwykłą scenografię można podziwiać na zdjęciach, których wystawę można podziwiać w hallu BTL.
Spektakl wyreżyserowany przez Radu Afrim, opowiada historię Pana Pawła, który żyje w swoim własnym świecie. Jego niekonwencjonalne zachowania sprawiają, że odbieramy go jako osobę niespełna rozumu. Jednak z ust głównego bohatera kilkakrotnie pada stwierdzenie, że jest człowiekiem wolnym. Czyż nie o tym właśnie marzy każdy z nas?
Wolność wydaje się być luksusem, na który nie wszyscy mają odwagę sobie pozwolić. Żyjemy w sztywnych szablonach, odpychając od siebie myśli zachęcające do wyskoczenia z ciasnego gorsetu. Współczesnym światem rządzą konwenanse i zasady, choć powoli to się zmienia. Pan Paweł pomieszkuje ze swoją siostrą a częstym gościem w ich progach jest Anita, córka sąsiadów.
Słodka monotonia bohaterów zostaje zburzona, gdy do ich maleńkiego świata wkracza spadkobierca zamieszkiwanej przez nich kamienicy. Na deskach teatru pojawia się mnóstwo sprzeczności - namiętność i nienawiść, wydarzenia tragiczne i zabawne.
Bez wątpienia najpiękniejszym momentem spektaklu był taniec w wykonaniu Anity, w której rolę wcieliła się Andrea Gavriliu. Dopracowane ruchy i pięknie zarysowane mięśnie pieściły zmysły wszystkich widzów.
Kiedyś obejrzałam horror, w którym koszmarne incydenty miały miejsce punktualnie o 3:30 nad ranem. Przez kolejny tydzień, otwierałam oczy o 3:30 i przebudzona rozmyślałam o wspomnianym filmie. Podobne wrażenia towarzyszą mi p obejrzeniu spektaklu "Pan Paweł". Zaraz po powrocie do ciemnego domu, miałam wizję jak z mojej szafki wydobywa się dym i wypełza z niej jakiś surrealistyczny stwór. To dobry znak, bo świadczy to o dużym wrażeniu i emocjach, jakie towarzyszyły mi w trakcie przedstawienia. Spektakl skłania do przemyśleń, zachęca do przekraczania sztucznie wyznaczonych granic i marginesów, w których usilnie staramy się funkcjonować.
Komentarze opinie