Reklama

Sąd Najwyższy oddalił kasację Rafała Gawła. Nie znalazł dowodów na jego prześladowanie

07/03/2021 15:40

Wbrew temu, co powtarzał od dłuższego czasu Rafał Gaweł, były szef Teatru TrzyRzecze oraz założyciel fundacji Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, jego skazanie na dwa lata więzienia nie zapadło w wyniku prześladowań politycznych. Sąd Najwyższy oddalił kasację stwierdzając, że proces ten był prowadzony rzetelnie, starannie i w sposób w pełni obiektywny.

Już sąd pierwszej instancji z Białegostoku, który wydawał wyrok w sprawie Rafała Gawła podkreślał, że postępowanie i całe działanie prokuratury, która gromadziła dowody w sprawie przeciwko niemu, były prowadzone rzetelnie, skrupulatnie, w pełni profesjonalnie, a jedyny zarzut, jaki można mieć w tym przypadku do śledczych to taki, że postawiono za mało zarzutów. W bardzo podobnym tonie wypowiedział się także kolejny sąd, który również orzekł o winie Rafała Gawła i skazał go na dwa lata bezwzględnego więzienia.

Wyrok taki usłyszał za liczne oszustwa, próby oszustw, wyłudzenia, podrabianie dokumentów, udaremnienia oraz usiłowania udaremnienia zaspokojenia wierzycieli. Poszkodowanymi działalnością Gawła były banki, firmy prywatne, osoby prywatne, urzędy, a także fundacje. On sam nigdy nie przyznawał się do winy, podkreślał, że postępowanie prokuratorskie, jak i wyroki sądowe były efektem zemsty politycznej, a także odwetem za ośmieszenie śledczych z Białegostoku. Wielokrotnie powtarzał mediom, że dowiedzie swojej niewinności, bo część dowodów – twierdził nawet, że była spreparowana, albo czyny mu przypisywane popełniane były przez inne osoby.

Jednak w Białymstoku, gdzie przez kilka lat działał Rafał Gaweł, osoby, które miały okazję wejść z nim we współpracę, nie wspominają tego dobrze. Pozostawił spore grono wierzycieli, których na chwilę obecną częściowo spłacił – choć nie wszystkich. W każdym razie Rafał Gaweł zapowiadał, że jego sprawą zajmie się Sąd Najwyższy, ponieważ wpłynęła kasacja od wyroku skazującego go na 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Ale ten Sąd Najwyższy sprawą zajął się w sposób, który był do przewidzenia dla poszkodowanych, a nie dla skazanego. Sędzia sprawozdawca wyraźnie powiedział, że nie ma w tym przypadku mowy o procesie nierzetelnym, a wyrok nie został wydany z pobudek zemsty politycznej, co utrzymywał sam Gaweł.

- Sprawa była prowadzona nadzwyczaj starannie, rzetelnie i w sposób w pełni obiektywny – właśnie tak sędzia sprawozdawca Andrzej Siuchniński uzasadniał oddalenie przez Sąd Najwyższy kasacji w sprawie Rafała Gawła.

Dlatego też Sąd Najwyższy oddalił kasację jako "oczywiście bezzasadną". I jak wskazywał cytowany wyżej sędzia sprawozdawca Andrzej Siuchniński, zgodnie z wywodem obrony wystąpienie bezwzględnej przyczyny odwoławczej było uzależnione od innych okoliczności w sprawie, które mogły, ale nie musiały się potwierdzić. Sędzia podkreślił, że w sytuacji, o której mowa, oskarżony pozostawał bez obrońcy jedynie przez chwilę – i to na dodatek za swoją zgodą.

- W tej sprawie nie można mówić, że doszło do sytuacji, w której oskarżony w istotnym sensie pozostawał bez obrońcy – wyjaśnił sędzia.

W każdym razie Rafał Gaweł utrzymywał przez cały czas, że proces, jak i wyrok były działaniem odwetowym polskiego wymiaru sprawiedliwości za liczne zawiadomienia, jakie wpływały z założonej przez niego fundacji Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zawiadomienia, w których zgłaszane były czyny na tle rasistowskim, odnośnie propagowania totalitarnego ustroju państwa, czy inne tym podobne. Większość z nich jednak nie miała dalszego biegu. Zdecydowana większość takich spraw kończyła się albo umorzeniem, albo oddaleniem.

Sam Gaweł nie zamierzał spędzać w więzieniu ani chwili. Na krótko przed ogłoszeniem wyroku skazującego uciekł do Norwegii wraz z partnerką, którą poślubił oraz ich wspólnym dzieckiem. Ukrywał się przed polskim wymiarem sprawiedliwości, bo ostatecznie został wydany za nim list gończy. Choć sam Gaweł podkreśla, że jego adres i dane są znane zarówno Policji, jak i wymiarowi sprawiedliwości, nie ma możliwości przesłuchania go w kolejnych sprawach, które prowadzi białostocka prokuratura. Te już dotyczą między innymi podrabiania weksli oraz innych oszustw na szkodę różnych podmiotów oraz osób. Nie można go także doprowadzić do więzienia, skoro przebywa w Norwegii. I ten wątek także był omówiony przez Sąd Najwyższy, który rozpatrywał skargę kasacyjną.

Bo trzeba przypomnieć, że niedawno Rafał Gaweł otrzymał ochronę w Norwegii. Udało mu się przekonać instytucję norweską, że w Polsce był prześladowany i nie może liczyć na uczciwy proces. Dlatego też na okres jednego roku otrzymał ochronę, do czego odniósł się Sąd Najwyższy.

- Z obowiązku rzetelności należy powiedzieć wyraźnie, że jeżeli tak się stało, to raczej z przyczyn ogólnych związanych z odbiorem wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a nie w związku z tą sprawą – powiedział sędzia Siuchniński i dodał, że sprawa Gawła była prowadzona przez polskie sądy "nadzwyczaj starannie, nadzwyczaj rzetelnie i w sposób w pełni obiektywny".

- Nie ma w tej sprawie żadnych dowodów na to, że pan Rafał Gaweł był rzeczywiście z jakichś powodów prześladowany – stwierdził sąd.

Tym samym wszelka droga sądowa w Polsce została już wyczerpana w kwestii jakichkolwiek odwołań od wyroków sądowych. Rafał Gaweł powinien być sprowadzony do Polski i osadzony w więzieniu. Możliwe, że spędzi tam nawet więcej niż dwa lata, ponieważ złamał wydany na niego zakaz opuszczania kraju. A jeśli w międzyczasie zapadną wyroki w innych sprawach, którymi obecnie zajmuje się prokuratura, to czas spędzony przez Gawła za kratami może być o wiele dłuższy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Youtube.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do