
Mimo upływu ponad 20 lat od momentu popełnienia zbrodni, kara w końcu dosięgła sprawcę. Sąd wydał właśnie wyrok 25 lat pozbawienia wolności wobec mężczyzny oskarżonego o zgwałcenie i zabójstwo pielęgniarki dziecięcej. O wyjście na wolność będzie mógł ubiegać się dopiero po 20 latach odsiadki, jeśli wyrok stanie się prawomocny.
Mężczyznę udało się zatrzymać w ubiegłym roku. Ponad 20 lat po dokonaniu zbrodni polegającej na gwałcie na kobiecie, a później jej zamordowaniu. Podejrzanego udało się zatrzymać w Wielkiej Brytanii i deportować go do Polski, dzięki wytężonej pracy policyjnego „Archiwum X”. Okazało się, że zebrane na miejscu zbrodni DNA pozwoliło na postawienie mu zarzutów, a następnie doprowadzenie przed wymiar sprawiedliwości. Wyniki badań DNA nie pozostawiają wątpliwości – zdaniem śledczych, ale i zdaniem sądu, który w miniony czwartek wydał wyrok w tej sprawie.
- Jest to dowód ekstremalnie mocny, który nie był podważany – powiedział sędzia Sławomir Cilulko z Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Oskarżony Mariusz P. nie przyznawał się do winy od momentu jego zatrzymania. Do końca twierdził, że nie jest winny zbrodni, ale nie potrafił odeprzeć argumentów wynikających z przeprowadzonych badań DNA. Mężczyzna był wcześniej skazywany za inne przestępstwa, zaś zbrodni dokonał w przerwie w odbywaniu kary. Później po prostu wraz z rodziną wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie żył tak, jak gdyby nic złego się nie stało. Na to zwrócił też uwagę sędzia, który uzasadniał wysoką karę więzienia. Sąd skazał mężczyznę na 25 lat więzienia.
- Żył tak, jakby nic się nie stało. Widocznie żadne wyrzuty sumienia go nie dręczyły. W jego przekonaniu, zapewne miała to być zbrodnia doskonała. Doskonała w tym sensie, że jej sprawca przez wiele lat pozostawał niewykryty – mówił sędzia Cilulko.
Prokurator domagała się kary dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd jednak uznał, że 25 lat więzienia, którą to karę zasądził, wyeliminuje z życia sprawcę zbrodni prawie na całe życie. Mariusz P., nawet jeśli wyjdzie na wolność po 20 latach – bo dopiero po takim czasie będzie mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe – będzie miał 64 lata. Jeśli odsiedzi cały wyrok, to więzienie opuści dopiero w wieku prawie 70 lat. Dlatego prokurator uważa, że kara jest sprawiedliwa.
- Ta sprawa pokazuje, że nawet po latach sprawca nie może czuć się bezkarny. Upływ czasu wcale nie działa na jego korzyść – stwierdził sędzia Sławomir Cilulko.
Wyrok na razie nie jest prawomocny i przysługuje wszystkim stronom prawo do jego zaskarżenia. Dodamy jeszcze w tym miejscu, że do czasu jego orzeczenia, zatrzymany i ekstradowany do Polski w marcu ubiegłego roku, skazany już nieprawomocnie Mariusz P., przebywał w areszcie.
(Cezarion/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie