Samokrytyka to trudna rzecz. Musieli się z nią zmierzyć dziennikarze podczas ostatniego przed wakacjami spotkania esdep.cafe. Tak samo niełatwo było mówić o mieście, w którym się mieszka, pracuje, wyjeżdża, przyjeżdża, je, śpi i bawi. Próby ocen podjęła się Dorota Niebrzydowska, Wojciech Koronkiewicz, Tomasz Kleszczewski i Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska.
Pracując w mediach jedni kierują się misją, inni pasją, inni zaś są ciekawi świata, a jeszcze inni szukają sposobu na wyskoczenie na pewny stołek rzecznika instytucji publicznej. Dziennikarze. Nie mają łatwego życia, bowiem każdego dnia podając informacje czy analizując wydarzenia, komentując sprawy bieżące, muszą zdawać sobie sprawę, że kształtują poglądy wielu osób, do których przemawiają. A do tego wszyscy pracownicy mediów są w mniejszym lub większym stopniu uzależnieni od finansów oraz od innych czynników, jak polityka czy presja czasu.
Trudno jest przyznać się do tego typu zależności, wszak dziennikarstwo posiada swój kodeks, etos i misję. A dzisiejszy świat nie ułatwia budowania prawdziwej misji. Trzeba sobie jakoś radzić w tym chaosie. Konkurencja nie śpi, pojawiają się nowe technologie i za wszystkim trzeba nadążyć i być jeszcze przy tym kreatywnym. To główne wnioski dyskutantów z esdep.cafe.
Drugi temat okazał się bardziej sympatyczny, choć nie zabrakło uszczypliwości. Jakość życia w Białymstoku to zagadnienie, o którym można mówić godzinami. Dziennikarze zgodzili się z tezą, że betonów i asfaltu jest już wystarczająco i w końcu należy zadbać o człowieka. Ten zaś musi gdzieś wypocząć, zjeść, pobawić się, a z tym już u nas znacznie trudniej. Brak jest przyjaznych, zielonych arterii oraz obiektów rozrywki masowej. Ale miasto da się lubić, bo największy jego potencjał to mieszkańcy.
Integracja środowiska dziennikarskiego była chyba największą wartością dodaną całości projektu esdep.cafe. Nam będzie tych spotkań bardzo brakowało podczas wakacyjnej przerwy.
Komentarze opinie