
Ujęcie obywatelskie oszusta zdarzyło się w historii województwa podlaskiego po raz pierwszy. A pierwszym sprawiedliwym został Robert Andraka, mieszkaniec Białegostoku, który nie pozostał obojętny na sytuację, jaka rozgrywała się na klatce schodowej bloku, w którym mieszka.
Mężczyzna był na spacerze z psem i kiedy wracał już do domu zauważył dwie obce osoby na swojej klatce schodowej. Chwilę później słyszał, jak jego sąsiadka, starsza kobieta, w wieku 82 lat, rozmawiała z nieznajomym mężczyzną. Twierdził on, że jest w tym miejscu na polecenie Policji i przyszedł odebrać pieniądze. Te pieniądze jednak miały być przez niego podjęte w drodze przestępstwa, wyłudzone od seniorki „metodą na policjanta”.
- Widziałem, że młody człowiek stoi na klatce i nie wyglądał mi na kogoś, kogo ta pani zna, więc zapytałem, co on tu robi. I on powiedział, że działa na zlecenie Policji, że właśnie policjant z tą panią rozmawia, bo są metody wyłudzenia i ktoś na poczcie kradnie pieniądze. Więc zapytałem kim on jest, co on tu robi i żeby podał imię i nazwisko tego policjanta oraz komendę, na której ten policjant pracuje. I ten człowiek rozmawiał z kimś przez telefon komórkowy i powiedział „wpadłem”. Potem usłyszałem z telefonu „wal go w łeb i uciekaj”. Posadziłem szybko tego człowieka na schodach, zapukałem do sąsiada. Wyskoczył sąsiad, a u niego był jeszcze kolega, no i zatrzymaliśmy tego człowieka – opowiada zdarzenie Robert Andraka.
Jak się później okazało, był to jeden z mężczyzn, który usiłował wyłudzić pieniądze od seniorki „metodą na policjanta”. Pełnił funkcję tak zwanego „odbieraka”. Zdarzenie miało miejsce w miniony wtorek, 2 lutego. I dzięki czujności sąsiedzkiej nie doszło do utraty oszczędności starszej kobiety. Policjanci, którzy szybko zjawili się na miejscu, podjęli już dalsze czynności.
Komendant Miejski Policji w Białymstoku powiedział, że takie ujęcie obywatelskie zdarzyło się w jego karierze zawodowej po raz pierwszy. Robert Andraka za swoją przytomną reakcję, która uchroniła seniorkę przed utratą dużej sumy pieniędzy, otrzymał list gratulacyjny oraz niewielki upominek od Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Policjanci przypominają, że metody działania oszustów są coraz bardziej wymyślne, a ich aktywność jest ogromna.
- Dziękuję w tym miejscu mediom, że cały czas nagłaśniają ten problem, bo ten problem trzeba cały czas nagłaśniać. W samej tylko Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku i tylko w tym roku, mamy odnotowanych aż 13 dokonań tego typu oszustw i 59 prób. To są tylko dane oficjalne, o których my wiemy, a podejrzewam, że są jeszcze oszustwa, które do nas z różnych przyczyn nie trafiają – powiedział Maciej Wesołowski, Komendant Miejski Policji w Białymstoku.
- Musimy pamiętać, że ta odpowiedzialność za seniorów spoczywa na nas. Czyli na wnuczkach, na dzieciach, ponieważ te osoby poddawane presji przez rozmówcę, nie są w stanie się rozłączyć, nie są w stanie chwilę się zastanowić nad tym, co je spotkało. Więc to do nas tak naprawdę należy, aby uczulić naszych rodziców, naszych dziadków, że takie telefony mogą się zdarzyć. Że na pewno, jeżeli odbiorą taki telefon, to będzie to telefon od oszusta – powiedział Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
W ubiegłym roku seniorzy z województwa podlaskiego stracili łącznie oszczędności rzędu około 2 milionów złotych oraz kilkudziesięciu tysięcy dolarów amerykańskich i kilkudziesięciu tysięcy euro. Skala problemu jest zatem bardzo duża. Policjanci przypominają, że oszuści zawsze dzwonią wyłącznie na numer stacjonarny do swojej ofiary i angażują ją w nieustanną rozmowę, nie dając praktycznie możliwości kontaktu z kimś innym.
(Agnieszka Siewiereniuk- Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie