
Policjanci zatrzymali po pościgu 25-letniego obywatela Litwy. Mężczyzna zignorował sygnały policjantów i stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu, uciekał ulicami miasta. Wpadł w ręce kryminalnych, gdy porzucił skradziony pojazd. Grozi mu teraz kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Choć akcja działa się w miniony poniedziałek, to szczegółowy komunikat policja opublikowała w piątek, 21 października.
Zaczęło się od tego, że w godzinach popołudniowych mundurowi dostali informację, że w kierunku Białegostoku ekspresową "ósemką" jedzie kradziony samochód. Auto zostało skradzione w Austrii, a po polskich drogach miało poruszać się już ze zmienionymi tablicami rejestracyjnymi.
Policjanci z białostockiej drogówki zaczęli poszukiwania tego pojazdu. Range Rovera zauważyli tuż pod Białymstokiem. Kierowca zignorował wydawane mu polecenia do zatrzymania i zaczął uciekać trasą generalską. Następnie zjechał w ulicę Produkcyjną, jednak po przejechaniu około kilometra zawrócił i z powrotem zjechał na "obwodówkę".
Mężczyzna w trakcie ucieczki wykonywał bardzo niebezpieczne manewry. Zajeżdżał innym pojazdom drogę, przejeżdżał skrzyżowania na czerwonym świetle, zmuszał pieszych do ucieczki, jeździł po chodnikach i pasie zieleni.
Po kilku kilometrach zjechał w drogę serwisową, porzucił pojazd i zaczął uciekać pieszo. Zatrzymali go policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Uciekinierem okazał się 25-letni obywatel Litwy. Mundurowi potwierdzili, że pojazd, którym się poruszał, został skradziony w Austrii. W aucie znajdowała się amunicja, którą posiadał 25-latek bez wymaganego zezwolenia.
Wartość odzyskanego samochodu została oszacowana na ponad 200 tysięcy złotych. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty paserstwa, posiadania bez zezwolenia amunicji, niezatrzymania do kontroli drogowej oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia. Decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu.
(PW)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie