Od nowego roku wszystkich kursantów czeka zaliczenie na egzaminie dodatkowej umiejętności. Będą musieli pokazać, że potrafią jeździć ekonomicznie. Instruktorzy jazdy oraz sami kursanci mówią, że to będzie kolejny element, który znacznie ograniczy dopływ nowych kierowców na nasze ulice.
Nawet dziś zdać egzamin na prawo jazdy nie jest rzeczą prostą. Najtrudniejszym elementem są obecnie testy. Pisaliśmy już o tym, że część osób nie potrafi sobie z tym poradzić. Nawet doświadczeni kierowcy, którzy utracili prawo jazdy z różnych powodów, dziś mają kłopoty z zaliczeniem testów. Oni za to mogą mieć łatwiej z zaliczeniem ekojazdy. Polegać ona będzie między innymi na dostosowaniu obrotów silnika do zmiany biegów oraz hamowaniu silnikiem przy zjeździe z wniesienia i przed skrzyżowaniami.
Dziś jeszcze nie wiadomo w jaki sposób będzie wyglądał egzamin praktyczny uwzględniający te umiejętności. Nie zmienia to faktu, że ekojazda podlegać będzie ocenie, zapewne wyłącznie egzaminatora. Sami instruktorzy, którzy dziś prowadzą zajęcia z kursantami, mają obawy o rzetelność oceny takiej jazdy. W programach motoryzacyjnych podkreślają, że nie ma jednoznacznych wytycznych jak należy jeździć ekonomicznie lub ekologicznie.
- Możliwe, że będzie można oblać za byle co. Nie wierzę, że będzie to pole do nadużyć. Ale trzeba pamiętać, że egzaminatorzy są różni i ryzyko niezdania egzaminu zawsze jest. A jak będzie czas pokaże – powiedział Piotr Rudzki, warszawski instruktor.
- Osobiście uważam, że aby jeździć ekonomicznie trzeba naprawdę kilku lat praktyki. Nie da się tego nauczyć na kursie. Trzeba wyczuć pojazd, nauczyć się słuchać pracy silnika. To nie jest takie proste – mówi z kolei Adam Maciejczyk, instruktor z Łodzi.
Zgodnie z zasadami ekonomicznego prowadzenia samochodu podczas poruszania się po równym terenie, zmiana biegów powinna nastąpić przy ok. 2,2-2,5 tys. obrotów w przypadku benzynowych silników wolnossących i przy ok. 2 tys. obr./min przy jednostkach napędowych z doładowaniem. Zdający egzamin będzie musiał wykazać się większymi umiejętnościami, jeśli przyjdzie mu zdawać część praktyczną na nierównym terenie.
- Nie chcę używać brzydkich wyrazów, ale naprawdę kogoś tam pogięło. Dla osób niedoświadczonych i tak sporo stresu przynosi obserwowanie wszystkiego, znaków, lusterek, trzeba widzieć co się dzieje bezpośrednio na drodze. I mam jeszcze patrzeć na obroty silnika co jakiś czas. To naprawdę jest za trudne – powiedział Piotr Andruk, który chce zdawać na prawo jazdy.
- Dla mnie to jest problem. Bo jak próbowałam jechać po lotnisku samochodem swojego taty to on zupełnie zachowuje się inaczej niż samochód mojego chłopaka. Nie umiem tego wyczuć, choć potrafię już jeździć w miarę płynnie. Ale na szosie czy ulicy na pewno jest inaczej, bo na wszystko trzeba zwracać uwagę – powiedziała nam Dagmara Zajczuk.
Hamowanie silnikiem także nie jest prostą czynnością. Nawet obecnie jak przepytaliśmy doświadczonych kierowców, rzadko kto z tego korzysta. Jak mówią nam, chodzi o to, że dziś ulice są zatłoczone i najczęściej hamować trzeba nagle.
- Taka jazda przydaje się zimą, kiedy na ulicy leży śnieg. I powiem, że potrafią to naprawdę doświadczeni. Dziś prawie każdy samochód ma abs i z tego ludzie korzystają. Trochę szkoda. Hamowanie silnikiem jest lepsze i można zapanować nad samochodem znacznie lepiej niż przy abs. Ale ja sam mam abs i przyznam, że odzwyczaiłem się od ekonomicznej jazdy. Do tego trzeba koniecznie dodać ludzi, co nagle wbiegają lub wchodzą na przejście, trzeba wtedy gwałtownie hamować. Dziś to jest priorytetem moim zdaniem. Czyli refleks – mówi nam kierowca Wojciech Derba.
Możliwe, że po zmianie przepisów część potencjalnych kierowców w ogóle zrezygnuje z robienia prawa jazdy w Polsce. Pisaliśmy, że sporo Polaków jeździ zdawać egzaminy do Czech, ale także i innych krajów. Koszt kursu wcale nie jest droższy od tego w Polsce, zaś tam zdawalność egzaminów waha się w okolicach 90%. U nas około 30%. Takie, zrobione za granicą prawo jazdy, w Polsce może być ważne. Wystarczy tylko przetłumaczyć dokument na język polski i złożyć w Departamencie Obsługi Mieszkańców wniosek o wydanie polskiego. Koszt urzędowej procedury to niecałe 100 zł. Można zatem zakładać, że po nowym roku, na nowych przepisach zyskają głównie zagraniczne szkoły jazdy, zaś nasze ośrodki ruchu drogowego stracą kolejne wpływy.
Komentarze opinie