Pomysł jest prosty. Student otrzyma rower zupełnie bezpłatnie. W zamian za to będzie musiał w ciągu miesiąc przejechać nim nie mniej niż 120 km. Dystans będzie mierzyła aplikacja na smartfonie. Taka usługa będzie realizowana na razie w Warszawie.
Wszystko sprowadza się do tego, że miejskie wypożyczalnie rowerów wyposażone są w reklamy, które widoczne są wszędzie tam, gdzie takie rowery się pojawiają. Dlatego dwoje przedsiębiorczych ludzi wpadło na pomysł powierzenia studentom zupełnie nieodpłatnie jednośladów. Musieliby tylko przemierzać nimi minimum 120 km miesięcznie z widoczną reklamą. I to właśnie reklamodawca pokryłby koszt roweru, który służyłby studentowi lub studentce przez siedem miesięcy.
Chętni do bezpłatnej jazdy na rowerze musieliby jednak wpłacić 200 złotych kaucji na wypadek uszkodzenia jednośladu. Ale to nie wszystko, ponieważ w zależności od sytuacji musieliby zgłosić się do wypożyczającego taki rower, gdyby trzeba było zmienić reklamę. Z takiej usługi będzie można korzystać już niebawem w Warszawie. Studenci w stolicy otrzymają do dyspozycji 300 bezpłatnych rowerów.
Kto może jeździć rowerem za darmo? Właściwie każdy. Nie będzie żadnego castingu, ani aplikowania. Kto się zgłosi najszybciej skorzysta z tego środka transportu. Kto przegapi, nadal pozostanie mu transport publiczny oraz warszawskie Veturilo, czyli odpowiednik naszego BiKeRa.
- Świetny pomysł. U nas też by coś takiego się przydało. Komunikacja jest bardzo droga jak na kieszeń studenta, a rower można by było mieć zawsze ze sobą i nie latać od stacji do stacji – mówi nam Milena, studentka Politechniki Białostockiej.
- Myślę, że 120 km miesięcznie to żaden problem, żeby przejechać. Wystarczy co weekend gdzieś wypady robić i norma by była wyrobiona – dodaje jej kolega Łukasz.
Wiadomo, że w Warszawie pierwszym reklamodawcą jest Miasto Stołeczne Warszawa. Niemniej pomysłodawcy bezpłatnych jednośladów twierdzą, że chętni do takiej formy reklamy na pewno się znajdą. To doskonała forma promocji, bardzo naturalna. Do tego propaguje zdrowy styl życia, ekologię. I nade wszystko uczy poszanowania sprzętu. Studenci, którzy otrzymaliby takie rowery musieliby o nie przecież dbać.
Po uruchomieniu tego rodzaju usługi w Warszawie, drugim miastem, jakie pozostaje w zasięgu zainteresowania pomysłodawców, jest Wrocław. Ale skoro w Białymstoku także mamy dość liczne grono żaków, być może w niedalekiej przyszłości ktoś się skusi na tego rodzaju biznes również w naszym mieście. Chętni z pewnością by się znaleźli, wszak to u nas pobiliśmy wszelkie rekordy popularności rowerowej.
Komentarze opinie