Reklama

System zarządzania ruchem do poprawki

16/06/2015 13:14


To nie jest żadna poprawa ruchu w Białymstoku. To nie jest poprawa bezpieczeństwa ruchu w Białymstoku. To nic innego jak dezorganizacja ruchu w naszym mieście – tak twierdzą radni Prawa i Sprawiedliwości i to zaledwie w kilka tygodni po uruchomieniu systemu zarządzania ruchem.

Głos radnych nie jest odosobniony. Mieszkańcy już zaczęli nagrywać i publikować w sieci filmiki – w jaki sposób działa system zarządzania ruchem i przede wszystkim w jaki sposób zapewnić sobie mandat, nawet gdy jedziemy zgodnie z przepisami. Wszystko dlatego, że kierowca wjeżdżając na skrzyżowanie nawet z niewielką prędkością nie jest w stanie zdążyć przejechać go na zielonym świetle, bowiem po dwóch sekundach zapala się pomarańczowe światło i sekundę później czerwone. Tymczasem tylko po pierwszych kilku dniach od uruchomienia kontroli czerwonych świateł okazało się, że trzeba ukarać ponad 3 tysiące kierowców.

Ilu z nich faktycznie zignorowało sygnalizację świetlną? Dziś praktycznie nie da się tego ustalić. System nie funkcjonuje prawidłowo, bo nie jest ustawiony w taki sposób, aby faktycznie miał cokolwiek usprawnić.

System zarządzania ruchem działa źle. Tak twierdzą mieszkańcy Białegostoku, którzy zgłaszają się do nas, do radnych jak i do dziennikarzy. Z publicznych informacji wynika, że przez pierwszych kilka dni złapano około 3 tys. kierowców, którzy przejechali na czerwonym świetle. Jest to jakieś kuriozum, coś nie do wyjaśnienia i nie do zrozumienia – mówił dziś radny Piotr Jankowski.

Mieszkam na tym osiedlu i codziennie jeżdżę przez to skrzyżowanie. Do tej pory nie było tu problemów, każdy jechał zgodnie z przepisami i nie było korków. Teraz są korki i to tutaj kierowcy otrzymują najwięcej mandatów – dodawała radna Katarzyna Siemieniuk opisująca duże skrzyżowanie na Popiełuszki i Wrocławskiej.

Radni i członkowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, aby prezydent Tadeusz Truskolaski wprowadził sekundniki przed dojazdem do skrzyżowań. Podobne rozwiązania funkcjonują w wielu dużych miastach w Polsce, gdzie system zarządzania ruchem wprowadzono wcześniej niż w Białymstoku. Ich zdaniem jest to niewielki koszt w porównaniu do tego co już zostało wydane na całość systemu zarządzania ruchem w naszym mieście. Przypominamy, że system zarządzania ruchem kosztował około 28 milionów złotych.

Chcielibyśmy wezwać pana prezydenta do usprawnienia zarządzania ruchem. Jest takie urządzenie, pewnie znane panu prezydentowi. To sekundniki. Sprawdzają się w Gdańsku, Olsztynie, Wrocławiu. To urządzenie nie tylko usprawni ruch, ale też poprawi jego bezpieczeństwo. Trzeba tylko zadać jedno podstawowe pytanie – czy panu prezydentowi chodziło o załatanie dziury budżetowej w naszym mieście, czy żeby ten ruch usprawnić? – mówi Artur Kosicki, szef zespołu opiniująco – doradczego klubu radnych PiS.

Warto zwrócić uwagę, że kiedy nagle zmienia się organizacja ruchu w mieście, Policja nie karze kierowców wysokopłatnymi mandatami za wykroczenia. Policja wie, że kierowców można upomnieć lub pouczyć. Apelujemy do pana prezydenta, aby podobne rozwiązania zastosował wobec tych kierowców, którzy obecnie przejeżdżają na czerwonym świetle, przynajmniej do czasu, dopóki system nie będzie działał prawidłowo – mówił Tomasz Madras, radny PiS.

System kosztował 28 milionów złotych. Apelujemy o to, aby pan prezydent nie robił kierowców w balona, o to, żeby wysłuchał ich opinii i przede wszystkim apelujemy o to, aby chociaż raz dotrzymał słowa. Skoro obiecał zieloną falę, niech ją zagwarantuje – podsumował Konrad Zieleniecki, białostocki radny Prawa i Sprawiedliwości.

Zakup sekundników, o których wspominali działacze PiS to koszt około 3 tysięcy złotych za sztukę. Możliwe, że na tych kilku skrzyżowaniach, gdzie zamontowano system kamer, które rejestrują przejazd pojazdów na czerwonym świetle, będzie bezpieczniej gdy się pojawią. Najważniejsze, aby jednak nie drenować kieszeni kierowców, z których część dziś musi zapłacić mandaty, choć starała się jechać przepisowo. Wkrótce wrócimy do tematu i postaramy się o własne analizy działania systemu zarządzania ruchem w Białymstoku. Do tego czasu polecamy wszystkim bardzo ostrożną jazdę po naszym mieście.

Jak widać, to że z ulic Białegostoku zniknęły radary, wcale nie oznacza, że kierowcy płacić nie będą. Nadal jest sporo takich, którzy nie stosują się ani do sygnalizacji świetlnej, ani do znaków nakazujących jazdę z określoną prędkością. Nie zmienia to faktu, że karać nie powinno się nikogo z powodu źle lub niedoskonale działającego systemu na skrzyżowaniach.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do