Reklama

Sytuacja, o której słyszała cała Polska nie miała miejsca – tak mówi prezydent, którego nie było

16/09/2017 15:43

W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego nikt uroczystości nie przerywał, nikt nie prosił o interwencję policji, ani straży miejskiej. I w ogóle nic się nie wydarzyło. Zapewne mieszkańcy Białegostoku obecni na tych uroczystościach byli gdzie indziej, albo w ogóle ich tam nie było. Przynajmniej tak można wnioskować z odpowiedzi na interpelację radnego udzielonej przez prezydenta. Tego prezydenta, którego na pewno na tych uroczystościach nie było.

Amnezja? Strach? Tchórzostwo? Zaburzenia? Może jakaś inna przypadłość? Coś prezydentowi na pewno dolega, skoro wypiera się w tej chwili tego, czym jeszcze niedawno się chwalił. Niespełna miesiąc od uroczystości z okazji wybuchu Powstania Warszawskiego, które zostały przerwane, nic już nie pamięta. Jest w tym względzie lepszy od świadków zeznających w Aferze Amber Gold. Oni nie pamiętali po latach, prezydent nie pamięta kilka już po kilku tygodniach.

O co chodzi? Chodzi przede wszystkim o interpelację, jaką złożył na początku sierpnia radny Dariusz Wasilewski. Pytał w niej prezydenta Białegostoku o kilka rzeczy w związku z uroczystościami wybuchu Powstania Warszawskiego. Przypominamy, że doszło wówczas do skandalu, ponieważ Tadeusz Truskolaski zdecydował o przerwaniu uroczystości, gdy Straż Miejska i Policja nie była w stanie wpłynąć na delegację członków Obozu Narodowo – Radyklanego. Dodajmy – interwencja była podejmowana na prośbę prezydenta Truskolaskiego.

- Będąc już na miejscu, poprosiłem służby porządkowe, aby w pokojowy sposób doprowadziły do tego, aby te proporce zniknęły. Niestety, nie udało się. Dopiero po przerwaniu uroczystości i ponownej interwencji policji i straży miejskiej, członkowie ONR-u przesunęli się o kilka metrów. Uroczystości zostały wznowione, ale ja nie brałem w nich udziału. Czekałem do ich zakończenia i kiedy flagi z falangą zostały schowane, w spokoju złożyłem kwiaty i oddałem hołd Powstańcom – mówił w dniu 3 sierpnia Tadeusz Truskolaski w wywiadzie dla portalu NaTemat.

Wywiad ten był zresztą udostępniany przez liczne grono jego współpracowników na własnych profilach na portalach społecznościowych. W tym również przez samego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Zatem nie upłynął nawet miesiąc od momentu udzielenia i opublikowania tego wywiadu, a prezydent już nie pamięta, co mówił i jakie prośby kierował do Straży Miejskiej i Policji. Radny Dariusz Wasilewski, niegdyś radny Komitetu Truskolaskiego, w dniu 4 sierpnia, więc już po opublikowaniu wspomnianego wywiadu, wystosował interpelację, w której zadał trzy pytania.

W związku z zaistniałą sytuacją proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:

- na jakiej podstawie prawnej i merytorycznej chciał Pan zabronić uczestniczenia w uroczystości członkom ONR?

- na jakiej podstawie polecił Pan Straży Miejskiej interwencję, która miała rozkazać opuszczenie miejsca uroczystości przez członków ONR?

- czy również polecił Pan policji dokonania interwencji mającej na celu usunięcie przedstawicieli ONR z uroczystości?” – pytał radny Wasilewski.

Odpowiedź prezydenta na tę interpelację jest szokująca. I pewnie będzie szokująca dla wielu osób, które były świadkami jego zachowania w dniu uroczystości, jak też powinna być szokiem dla dziennikarza portalu NaTemat, który przeprowadzał wywiad z Tadeuszem Truskolaskim dosłownie dwa dni po przerwanych uroczystościach pod pomnikiem Armii Krajowej na ulicy Kilińskiego w Białymstoku.

W odpowiedzi na pytania zawarte w Pańskiej interpelacji, złożonej 7 sierpnia br., dotyczącej obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego informuję, iż zapytuje w niej Pan o sytuacje, które nie miały miejsca” – odpisał nie prezydent, ale zastępca prezydenta – Adam Poliński.

Skąd taką wiedzę ma akurat Adam Poliński, tego nie sposób ustalić. Zakładamy, że może ona wynikać z faktu, iż skoro nie był obecny na tych uroczystościach, więc uznał, że nie miały one miejsca. Z tym, że tego rodzaju tłumaczenia są nie tylko mijaniem się z prawdą, ponieważ jest co najmniej kilkudziesięciu świadków tego zdarzenia. Prezydentowi, ani jego zastępcy, zwyczajnie nie wypada zachowywać się tak jak robi roczne dziecko, które ukrywa się przed rodzicami zasłaniając oczy, bo wydaje mu się, że wówczas nikt go nie widzi. Prezydent, a nawet wszyscy jego zastępcy, mają zdecydowanie więcej lat i takie zachowanie zwyczajnie jest nieracjonalne.

Na dodatek Adam Poliński miał czelność jeszcze napisać rademu Wasilewskiemu w odpowiedzi na interpelację o jedno zdanie za dużo. A przynajmniej jemu nie wypadało tego zdania pisać. Bowiem Adama Polińskiego w dniu 1 sierpnia podczas przerwanych uroczystości pod pomnikiem w ogóle nie było. Ale zaprosił radnego do uczestnictwa w takich wydarzeniach, choć powinien najpierw siebie.

Jednocześnie pragnę zachęcić Pana do osobistego uczestnictwa w miejskich uroczystościach, co pozwoli uzyskać wiedzę na temat rzeczywistego przebiegu uroczystości” – czytamy w odpowiedzi na interpelację udzielonej przez zastępcę prezydenta, który miał czelność pisać o „rzeczywistym” przebiegu uroczystości w sytuacji własnej nieobecności.

Natomiast rzeczywisty przebieg uroczystości Tadeusz Truskolaski swoimi słowami sam potwierdził nie tylko w wywiadzie dla portalu NaTemat, ale potwierdzą to z pewnością wszyscy obecni – co najmniej kilkadziesiąt osób, w tym zaproszeni goście, jak między innymi jedyny żyjący w Białymstoku uczestnik Powstania Warszawskiego – Mieczysław Wroczyński.

Mimo podeszłego wieku zdrowie psychiczne widocznie ma w dużo lepszej kondycji niż prezydent i jego zastępcy. Okazuje się, że nie pamiętają zdarzeń sprzed kilku tygodni. Tak przynajmniej można wnioskować, po tej odpowiedzi udzielonej przez zastępcę, który przecież wypowiada się nie jako osoba, ale organ władzy samorządowej. Radny Dariusz Wasilewski bowiem składał interpelację do organu prezydenta, a nie do osoby.

- Pytaliśmy na podstawie jakiego paragrafu i jakich przepisów policjanci żądają, żebyśmy wyszli. Powiedzieli nam, że takie polecenie dostali i żebyśmy się zastosowali do tego, co mówią. Później się okazało, że to prezydent Truskolaski tego chciał. Ale nie wyszliśmy, bo mamy prawo uczcić pamięć, jak każdy inny mieszkaniec i legalnie działająca organizacja – mówił naszej redakcji Mateusz Magnuszewski z Obozu Narodowo – Radyklanego jeszcze tego samego dnia, kiedy odbywały się uroczystości, a nasza redakcja opublikowała tę wypowiedź już dzień po nich.

Można zatem poważnie się zastanawiać, w jak fatalnym stanie zdrowotnym są nasze władze w magistracie, skoro doskwierają im aż takie kłopoty z pamięcią. Bo inne wytłumaczenie, jakie może przychodzić na myśl w związku z odpowiedzią na interpelację radnego Wasilewskiego, dotyczyć już może tylko ogromnego strachu przed odpowiedzialnością, być może karną lub zwykłe tchórzostwo za czyn, do którego obecnie wstyd się przyznać.

Jedno jest pewne. Prezydent w oficjalnym dokumencie urzędowym napisał o tym, czemu przeczą świadkowie. A takie sprawy powinny znaleźć swój finał przed sądem. Czy radny Wasilewski zdobędzie się na złożenia zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie, dopytamy w najbliższym czasie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BL)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do