Reklama

Szalet miejski miał być oddany do użytku w październiku zeszłego roku. Później termin był wyznaczony na luty tego roku. I nadal nie działa

12/03/2023 15:41

Jeśli budowa szaletu miejskiego za ponad 400 tysięcy złotych nie miała służyć promocji miasta, to w zasadzie nie wiadomo, po co go w ogóle budowano. Bo tak się składa, że budynek stoi, zna już go cała Polska, niektórzy wręcz przyjeżdżają zrobić sobie przy nim zdjęcia, tylko skorzystać nie mogą. Bo szalet u wejścia do Parku Planty wciąż jest nieczynny.

Jak to w ogóle jest możliwe, żeby budynek, mało skomplikowany w konstrukcji i wyłącznie o jednym przeznaczeniu nie był oddany do użytku, mimo upływu wielu miesięcy? Tym bardziej, że jego powierzchnia całkowita to nie więcej niż cztery metry kwadratowe. Choć wydaje się, że to niemożliwe, w Białymstoku jest faktem. Szalet miejski, który został zbudowany przy pałacowym ogrodzeniu wciąż nie został oddany do użytku i nikt nie może z niego skorzystać. A przecież wykonawca ma za to cudo zainkasować ponad 430 tysięcy złotych.

Pierwotnie ten szalet miejski miał być oddany do użytku w październiku ubiegłego roku. Chwalił się nim w mediach społecznościowych zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki. Ale okazało się, że obiekt posiada wady techniczne, które uniemożliwiły odebranie inwestycji i oddanie jej mieszkańcom do użytku. Pewnie dziś zarówno Rafał Rudnicki, jak i Tadeusz Truskolaski bardzo żałują, że białostoczanie dowiedzieli się o tym szalecie w ścisłym centrum miasta. Bo szybko informacja obiegła cały kraj i można z całą pewnością powiedzieć, że ten szalet, z którego jeszcze nikt nie skorzystał, jest najbardziej znanym wychodkiem w Polsce.

- Przepisy prawa dokładnie określają warunki techniczne, jak ma wyglądać taka toaleta. Tam są dokładnie rozpisane wszystkie wymiary pomieszczeń długości i szerokości i po prostu potwierdzono, że nie są spełnione te przepisy – mówiła pod koniec ubiegłego roku Agnieszka Zabrocka z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

I w związku z tym, że inwestycja nie została odebrana i oddana mieszkańcom do użytku, wkrótce pojawiła się informacja, że wykonawca złożył wniosek o przedłużenie terminu do jej oddania. Ten termin został wyznaczony na dzień 18 lutego 2023 roku. Dodamy w tym miejscu, że tak potężny obiekt budowało nawet konsorcjum dwóch firm – z Białegostoku i ze Śląska. Co szczególnie niektórych bawiło, ponieważ konsorcja budują zazwyczaj drogi krajowe warte setki milionów złotych, albo inne bardzo duże inwestycje. Ale na pewno nie szalety miejskie o wielkości kilku metrów kwadratowych.

Jakim cudem w ogóle wyliczono koszt budowy tego obiektu na ponad 430 tysięcy złotych, do dziś w sumie nie wiadomo. Przedstawiciele białostockiego magistratu mgliście tłumaczyli, że takie są obecnie ceny, a sam koszt przyłączenia do miejskiej sieci kanalizacyjnej miał pochłonąć ponad 100 tysięcy złotych. Co dalej nie tłumaczy, że za jeden metr kwadratowy szaletu w centrum miasta mieszkańcy mieliby zapłacić ponad 60 tysięcy złotych. Za taką cenę dowolny deweloper zbudowałby nie tylko szalet, ale jeszcze kabiny prysznicowe, balkon, taras, drogę dojazdową, a wnętrze wykończone byłoby materiałami najwyższej możliwej jakości. A i tak pewnie by jeszcze zostało sporo pieniędzy, z których można byłoby przyozdobić cały teren wokół i wykupić reklamy w mediach ogólnopolskich zachęcające wszystkich Polaków do odwiedzenia obiektu. Gdyby ten działał.

Ale mimo upływu kolejnych miesięcy wciąż nie działa. Wykonawca z pracami w tym jakże skomplikowanym obiekcie, nie wyrobił się do 18 lutego. I w zasadzie nic się nie zmieniło od października ubiegłego roku. Szalet miejski nadal ma te same wady konstrukcyjne, w związku z czym nie można odebrać inwestycji.

- Mamy tę samą sytuację co na początku października, czyli miasto nie odebrało tej inwestycji. Właśnie minął kolejny termin – przekazała w końcówce lutego Agnieszka Zabrocka z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. – Okazało się, że wykonawca musi przeprojektować ten budynek i go trochę przebudować – i dodała jeszcze, że będą naliczane kary umowne.

- Tutaj należałoby się pochylić i zweryfikować krok po kroku, dlaczego projekt został wykonany niezgodnie z obowiązującymi normami i przepisami budowlanymi – mówi z kolei radny Henryk Dębowski.

I choć jest to inwestycja, często pierwszej potrzeby, to dziś jest to inwestycja najbardziej rozpoznawalna w Polsce, która jest bardziej obiektem zaspokajania potrzeby śmiechu. Szkoda jednak, że właśnie w taki sposób Białystok stał się bardzo rozpoznawany na mapie Polski. Bo informacja o nie działającym szalecie za ponad 400 tysięcy złotych rozeszła się szeroko i co więcej, wiadomo, że jest ona zlokalizowana w Białymstoku. Rozgłos więc jest znacznie większy niż wszystkie wzmianki o Białymstoku za gigantyczne pieniądze wydane na promocję miasta.

Nie wiadomo, kiedy szalet miejski zostanie przebudowany, ile czasu ma na to wykonawca i kiedy można w ogóle liczyć, że zostanie oddany mieszkańcom do użytku. Jedno jest pewne. Takiego scenariusza nawet sam mistrz Stanisław Bareja nie wymyślił do komedii, jaką białostoczanie i reszta Polaków oglądają w rzeczywistości od poł roku. Co więcej, ciąg dalszy nastąpi.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do