Od kilku miesięcy posiadacze aut mogli cieszyć się podjeżdżając pod dystrybutory na stacjach paliw. Ceny spadały z dnia na dzień albo z tygodnia na tydzień. Z blisko 6 zł za litr 95 obecnie płacimy nieco ponad 4 zł. Ale prawdopodobnie wkrótce znowu zapłacimy więcej.
Analitycy i specjaliści z branży paliwowej przepowiadają koniec z tanimi paliwami. A już na pewno koniec z topniejącymi cenami na stacjach. Dzieje się tak przez to, że wszystkie paliwa podrożały ostatnio w hurcie. W ciągu ostatnich siedmiu dni ceny benzyn i diesla wzrosły w sprzedaży hurtowej o 160 zł na 1000 litrów. To oznacza, że wkrótce kierowcy powinni zapłacić nieco więcej tankując swoje pojazdy. Szacuje się, że cena za litr popularnej 95 – tki wzrośnie o około 50 groszy.
Z pewnością ceny na stacjach nie będą rosły aż w takim tempie, jakim topniały. Możliwe, że będą to skoki w granicach 10 groszy na litrze dziennie, aż po paru tygodniach znów zbliżymy się do granicy 4,80 złotych za litr paliwa. Tak samo wyglądają przewidywania cen ropy i gazu.
Powodów do narzekania mimo wszystko być nie powinno. Obecnie płacimy za paliwo tyle, co około 5 lat temu. Nawet jeśli podwyżki będą drażnić, warto przypomnieć sobie, że jeszcze nie tak dawno za litr paliwa do diesla czy benzyniaka trzeba było zapłacić blisko 6 zł. Analitycy przewidują również, że ten skok cenowy może być przejściowy i za kilka miesięcy ceny znów zaczną spadać.
Wszystko zależy od koniunktury gospodarczej. Ta ostatnio była dla nas łaskawa. Sankcje nałożone na Rosję, przynajmniej w tym zakresie, dają oszczędności kierowcom. Pozostaje mieć nadzieję, że ceny paliw będą spadać jeszcze mocniej, kiedy kolejna porcja obostrzeń dotknie kolejne gałęzie rosyjskiej gospodarki.
Komentarze opinie