Reklama

Tańszych mandatów nie będzie. Miasto na nich nie zarabia

17/03/2016 13:16


Opłata za przejazd komunikacją miejską bez ważnego biletu pozostanie na dotychczasowym poziomie. Prezydent Białegostoku nie widzi potrzeby jej zmniejszania, nawet wówczas, gdy z prośbą w tej sprawie występuje radna z jego komitetu. To oznacza, że opłaty karne w naszym mieście, wciąż będą jednymi z najwyższych w Polsce.

Z 300 złotych do 200 złotych chciała obniżenia kary za przejazd bez ważnego biletu radna Komitetu Truskolaskiego. Uważa, że jeśli taki mandat zostałby opłacony od razu lub najpóźniej w terminie 7 dni od przewinienia, powinien być tańszy. Zwróciła się więc z interpelacją do szefa swojego komitetu, ale odpowiedź raczej jej nie zadowoli. Prezydent szeroko opisał sytuację związaną z czynnościami jakie należy wykonać zaraz po wejściu do pojazdu oraz postępowanie konduktora w przypadku stwierdzenia braku biletu u pasażera. Mniej uwagi poświęcił faktycznej odpowiedzi na skierowaną do niego prośbę.

Odnośnie zmniejszenia opłat za przejazd bez ważnego biletu Tadeusz Truskolaski odnosi się bardzo krótko i lakonicznie. Ale z odpowiedzi jasno wynika, że skoro miasto na takich opłatach nie zarabia, to nie ma potrzeby, ani sensu obniżania ich. Dlatego też Białystok utrzyma wysokie kary mandatowe za przejazd bez ważnego biletu więc pozostaną na bardzo wysokim poziomie w skali kraju.



„(…) wydaje się, że przede wszystkim wysokość opłaty dodatkowej winna motywować podróżnego do posiadania biletu oraz służyć marginalizacji zjawiska przejazdów bez biletów. Wieloletnie obserwacje wskazują, że odsetek osób regulujących opłatę dodatkową w terminie 7-dniowym lub w innym, ale z pominięciem drogi sądowej wynosi ok. 30% bez względu na jej wysokość. Głównym źródłem finansowania usług komunikacji miejskiej są dochody z biletów, a nie z opłat dodatkowych” – odpisał radnej Annie Augustyn Tadeusz Truskolaski.

Radna podkreśla, że w naszym mieście mamy najprawdopodobniej najwyżej ustaloną karę za to przewinienie, mimo, że w innych miastach z komunikacji miejskiej korzystają pasażerowie zamożniejsi od białostoczan. Ostatnia podwyżka zarówno cen biletów, jak i opłat mandatowych została wprowadzona, ponieważ ceny paliw sięgały 6 zł za litr. Obecnie ceny paliw są prawie o połowę niższe, ale ceny biletów, ani opłat karnych zmianie nie uległy. Wciąż płacimy słono.

Jest to jedna z najwyższych, o ile nie najwyższa opłata dodatkowa w Polsce. Nawet w miastach większych od Białegostoku, a przede wszystkim w miastach, gdzie dochód na jednego mieszkańca jest wyższy, jest ona znacznie niższa. Uważam, że nie ma żadnego uzasadnienia, by była ona na tak wysokim poziomie. Kluczowa powinna być nie surowość, lecz nieuchronność kary” – napisała radna Augustyn.

Niestety, odpowiedź Prezydenta Białegostoku nie pozostawia złudzeń, co do tego, że kary za jazdę „na gapę” pozostaną na dotychczasowym poziomie. Tadeusz Truskolaski w swojej odpowiedzi dla radnej napisał również, że kar zmniejszać nie należy, ponieważ z usług naszej komunikacji korzysta codziennie ok. 100 tys. osób, a niska kara mogłaby zachęcać do nadużyć, a więc można by było się spodziewać wzrostu odsetka „gapowiczów”.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do