
Mieszkańcy województwa podlaskiego, o ile pozytywnie odnoszą się do wzmocnienia bezpieczeństwa granicy, o tyle z dużą nieufnością przyjmują zapowiedzi odnośnie budowy Tarczy Wschód. Powodem jest brak szczegółowych informacji i niepewność co do podejmowanych działań.
Dopiero kilka dni temu odbyło się pierwsze spotkanie w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim z samorządowcami z terenów przygranicznych. To wtedy dowiedzieli się czegoś bardziej konkretnego o planach Ministerstwa Obrony Narodowej. Niektórzy z tego spotkania wyszli z ulgą, że w końcu mogą przekazać mieszkańcom swoich gmin coś, czego dowiedzieli się na pewno. Bo dotychczas Tarcza Wschód była tylko hasłem, za którym w zasadzie nie wiadomo co się kryło.
Z tym, że w sumie nadal nie wiadomo, co się za tym hasłem kryje. Owszem, przekazano, że będą budowane jeże żelbetonowe i systemy antydronowe, a także systemy łączności, to jednak wciąż nie wiadomo w jakim zakresie, gdzie i co jak będzie zrealizowane. A to już budzi niepokój mieszkańców. Zwłaszcza rolników, którzy obawiają się wywłaszczeń.
Ministerstwo Obrony Narodowej ustami wiceszefa Cezarego Tomczyka zapewniało, że wywłaszczeń nie ma się co obawiać. Że wywłaszczani będą tylko nieliczni, ponieważ inwestycja w postaci Tarczy Wschód będzie realizowana przede wszystkim na terenach skarbu państwa, Lasów Państwowych i terenach gminnych. Co pokazuje, że politycy kompletnie nie mają nawet rozeznania z czym mają w ogóle do czynienia.
- Przecież większość gruntów przy samej granicy należy do rolników. Tam są albo pola uprawne, albo prywatne lasy, albo pastwiska. Jest też kilka wsi praktycznie na linii granicy, gdzie ludzie mają domy i w nich mieszkają. Nie wiem, jak można tam coś robić z Tarczą Wschód bez wywłaszczania. W sumie, to my nic nie wiemy, żyjemy w zawieszeniu – powiedział nam jeden z rolników z powiatu sokólskiego.
- Rozjeżdżone pole, zniszczone uprawy i łąka. To na razie moje koszty z tytułu ochrony granicy. Nie mogę doprosić się odszkodowania. Na moje wnioski nie ma od nikogo żadnej odpowiedzi. To nie jest tak, że nie doceniam wzmacniania bezpieczeństwa. Doceniam i chcę, żeby było bezpieczniej, ale to też są moje koszty, które poniosłem, więc przydałoby się to wszystko jakoś rozliczyć – to z kolei słowa rolnika z gminy Gródek.
Według słów wiceministra Tomczyka 10 mld złotych na realizację programu Tarcza Wschód pochodzić będzie z budżetu polskiego państwa, ale prowadzone są także rozmowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, odpowiednie środki miałyby także pochodzić z budżetu Unii Europejskiej. Ale przede wszystkim nie wiadomo, kiedy, gdzie i co będzie budowane.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Fakty Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie