Obecny w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z kupcami Tadeusz Truskolaski zapewniał, że Targowisko Miejskie przy ulicy Kawaleryjskiej nie zostanie zlikwidowane. Zapowiedział wręcz rozbudowę tego największego miejsca handlowego. Rozbudowa zaś będzie polegała na budowie kilku parkingów.
Już teraz nie wszystkie auta mieszczą się na parkingach targowiska. Dlatego też spółka „Lech” zarządzająca naszym największym bazarem porozumiała się ze spółką Stadion Miejski. Na mocy tego porozumienia klienci i kupcy mogą korzystać z parkingu stadionowego. Ale i to, okazuje się, jest niewystarczające. W latach 2015-2017 mają powstać nowe miejsca parkingowe zarówno od strony ulicy Kawaleryjskiej jak i od ulicy Ciołkowskiego. Będą powstawać sukcesywnie, pojedynczo, ponieważ ich budowa pochłonie znaczne środki.
- Rozszerzymy targowisko miejskie. Rzeczywiście prezesi powinni się odnieść do postulatu, że na tym rozszerzonym terenie niekoniecznie muszą być miejsca handlowe, ale może być również parking – mówił Tadeusz Truskolaski.
I o parkingach mówiono najwięcej z kupcami. Tę informację przyjęto jednak nie do końca optymistycznie. Kupcy chcą, aby parkingi służyły również im, a nie tylko klientom. Boją się, że obecne zapewnienia o rozszerzeniu Targowiska Miejskiego to tylko obietnica wyliczona na potrzeby wyborów. Jeden z nich mówił, że tereny bazaru są bardzo atrakcyjne, choćby do postawienia nowych bloków. Tadeusz Truskolaski jednak wyraźnie zaprzeczył takim pomysłom. Powiedział, że dopóki będzie prezydentem, to targowisko będzie istnieć i będzie doinwestowane.
- Dziś przedstawiamy nasze plany inwestycyjne, a właściwie konsultujemy z państwem plany inwestycyjne spółki „Lech”. Czyli parkingów, a szczególnie zadaszenia – dodawał Prezydent Białegostoku.
Adam Kamiński, wiceprezes spółki „Lech” zarządzającej targowiskiem prezentował z rzutnika plany i miejsca budowy nowych parkingów. Pokazywał również jak będzie wyglądało zadaszenie. Zapowiedział także wymianę starych blaszaków na nowoczesne pawilony w zabudowie modułowej.
- W lutym tego roku właściciel, czyli zgromadzenie wspólników Spółki „Lech” zatwierdziło plany inwestycyjne. Najbardziej drażliwą sprawą jest brak miejsc parkingowych. To odczuwają wszyscy najbardziej w sobotę i niedzielę rano. To jest dziś materiał najbardziej deficytowy – mówił Kamiński.
Kupcy bez zachwytu patrzyli na wygląd pawilonów, jakie miałyby się pojawić. Nie dlatego, że są nieestetyczne czy mało funkcjonalne. Obawiają się, że będą musieli ponieść koszty wymiany dotychczasowych blaszaków i budek.
- Taki pawilon swoje kosztuje. Nas nie stać na tego rodzaju wydatki. Jak zarząd chce wymieniać, to niech dołoży. Może innych stać tutaj, tych co stoją na głównych alejkach, ale tacy jak ja, stojący z zboku, nie mam możliwości finansowych – podzielił się z nami Pan Jarosław.
I bardzo możliwe, że kupcy poniosą tylko część nakładów na tego rodzaju inwestycje. Taką deklarację złożył Adam Kamiński, wiceprezes „Lecha”. Zapewnił, że to spółka miejska będzie głównym źródłem finansowania zadaszenia i zakupu nowych pawilonów.
Komentarze opinie