
Dziś o nieprzejezdnych drogach, śniegu i lodzie przypominają przede wszystkim zwały topniejącego obecnie śniegu oraz oczekiwanie w kolejce na naprawę pojazdu. Ale jeszcze niedawno poruszanie się po Białymstoku było w niektórych przypadkach niemożliwe. Atak zimy i niewłaściwe odśnieżanie skutkowało dużą liczbą kolizji drogowych.
Policja przedstawiła dane radnym miejskim odnośnie wypadków i kolizji w czasie tegorocznego ataku zimy w Białymstoku. Choć w zasadzie można mówić o kilku atakach, które następowały albo dzień po dniu, albo w odstępie kilku dni. W każdym razie z tych danych wynika, że w styczniu 2021 roku wydarzył się tylko jeden wypadek drogowy przy 330 kolizjach. Jednak już niewiele później, bo w pierwszej połowie lutego, statystyki zdarzeń drogowych zmieniły się dość znacząco. Doszło aż do 372 kolizji, ale nie zarejestrowano żadnego wypadku.
Te dane to i tak tylko część tego, co działo się na białostockich drogach. Wielu kierowców nie wzywało Policji, kiedy dochodziło do stłuczek. Ludzie często załatwiali sprawy pomiędzy sobą, spisując właściwe oświadczenia, albo zgłaszając kolizje do swoich ubezpieczycieli. Dodatkowo warto wiedzieć, że na ulice naszego miasta wyjeżdżało zdecydowanie mniej kierowców niż jeździło rok temu, czy nawet obecnie. Ci, którzy nie musieli wyjeżdżać autem, woleli nie ryzykować. Więc skala kolizji w takich okolicznościach jest naprawdę duża.
- Nie da się ukryć, że nie było bezpiecznie na białostockich drogach przez nagromadzone masy lodu – powiedział na ostatnim posiedzeniu komisji samorządności i bezpieczeństwa radny Paweł Myszkowski. – Nie raz widziałem niebezpieczne sytuacje, do których dochodziło na skrzyżowaniu Antoniukowska – Narewska – dodał.
Ale najwięcej zdarzeń drogowych wydarzyło się niewiele dalej. Najbardziej kolizyjne miejsce w Białymstoku to zbieg ulic Antoniukowskiej – Antoniuk Fabryczny oraz Antoniuk Fabryczny – Produkcyjna. Nieco mniej kolizyjna, ale jednak ze sporą liczbą zdarzeń drogowych – okazała się Trasa Generalska. Z tym, że ta trasa jest dość kolizyjna już od kilku lat. Równie niebezpieczne jest skrzyżowanie Kopernika – Zwierzyniecka, Piastowska – Kazimierza Wielkiego, Sikorskiego – Popiełuszki czy Ojca Pio – Mickiewicza.
O tym, że na ulicach w Białymstoku w trakcie ataków zimy było źle, najlepiej wiedzą mechanicy samochodowi. Mieli i nadal jeszcze mają pełne ręce roboty. I nie chodzi tylko o stłuczki czy kolizje, a więc związane z tym niwelowanie wgnieceń czy rys, ale także poważniejsze naprawy. Część kierowców na zamarzniętym lodzie uszkadzała tłumiki, wahacze, a nawet urywała misy olejowe.
- Zdarzały się rozerwane opony, rozcięte na lodzie, a nawet całe wybite koła. Dużo roboty nam przybyło, aż za dużo. Choć mogę powiedzieć, że szczęściem kierowców jest przede wszystkim brak soli na drogach, bo w starszych samochodach przeżerałaby się i trzeba byłoby drogich napraw blacharskich – mówi naszej redakcji jeden z mechaników z osiedla Wygoda.
Nie wiadomo jeszcze w jakiej skali spłyną wnioski o odszkodowanie. Bo to, że takie się pojawią, to w zasadzie pewne. W niektórych przypadkach trwa jeszcze szacowanie szkód, są wykonywane naprawy, inni zbierają faktury i niezbędne dokumenty potrzebne do złożenia takiego wniosku. Tegoroczna zima chyba na długo pozostanie w pamięci kierowców, jak i pieszych.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie