Reklama

Teść – wróg czy przyjaciel?

13/09/2013 16:00
Młodzi ludzie pobierając się niekoniecznie od razu mają swój kąt do zamieszkania. Z uwagi na wysokie ceny mieszkań niektóre pary zmuszone są dzielić się metrażem z teściami. Czasami to próba najtrudniejsza z trudnych.

Obecnie w Białymstoku ceny nowych mieszkań oscylują w okolicach 4 tys. złotych za metr kwadratowy. Rynek wtórny pozwala nabyć swoje cztery ściany już nawet od 2,5 tys. zł. za metr. Zdarza się często, że takie ceny też są nie do przeskoczenia dla młodych małżeństw, które dopiero wchodzą na rynek pracy. Wówczas alternatywą staje się stancja lub mieszkanie z teściami.

Wspólna kuchnia i łazienka to główne miejsca, gdzie spotykają się dwa pokolenia. Świetnie, jeśli udaje im się zorganizować życie tak, by stwarzać sobie jak najmniej komplikacji. Wzajemne zrozumienie i tolerancja to podstawa, ale nie każdy umie odnaleźć się w nowej sytuacji.

Justyna  mieszka z teściami na Leśnej Dolinie od kilku miesięcy. – Mieliśmy pomieszkać chwilę, zanim znajdziemy sobie jakieś inne mieszkanie. Nie stać nas na nowe, więc szukaliśmy stancji. Teściowa szybko przekonała męża, że to nie ma sensu i że się razem pogodzimy i zmieścimy. Mąż zrezygnował a ja szukałam dalej, ale on już nie chce się wyprowadzać. Ona dalej traktuje go i w sumie mnie też jak małe dzieci. Nie pozwala mi gotować, ani nawet prać. Kiedy wracam z pracy, to obiad już jest gotowy. W sumie można się cieszyć, ale czasami sama chciałabym coś zrobić. Ostatnio bez mojej wiedzy uprała moją i męża bieliznę. To było upokarzające – opowiada z żalem. – Ktoś inny może by się cieszył, ale ja nie. Nie mogę z nim ułożyć życia po naszemu, bo ona wszystko organizuje za nas. Teść jej tylko wtóruje. Nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam.

Mieszkanie z teściami to bardzo często też dobra lekcja życia. Jeśli osoby zamieszkujące wspólnie niewielką przestrzeń szanują się, wszystko może ułożyć się pomyślnie. Tomasz  mieszka z teściami w jednym z domków jednorodzinnych na Wygodzie. Chwali sobie dzielenie dachu z rodzicami żony. – Jakoś tak wyszło, że przypadliśmy sobie do gustu. Lubię podłubać z teściem w garażu albo na ogrodzie. Dogadujemy się jak koledzy. Nawet razem wypijamy piwo i chodzimy na mecze. Teściowa też jest fajną babką. Nie mówię do niej „mamo” tylko po imieniu. To fajne. Cieszę się też, że teściowa pomaga nam w wychowywaniu córeczki. To nieoceniony skarb – na jego twarzy widać niekłamaną radość. – Czy się bałem wprowadzając się? Oczywiście, że tak. Ale jeszcze przed ślubem jakoś się dogadywaliśmy, czułem się akceptowany i tak jest do dziś.

Mieszkanie pod wspólnym dachem zawsze jest wyzwaniem. Należy pamiętać na początek o jednej bardzo ważnej sprawie. Wprowadzając się do teściów trzeba się dostosować do nich, do ich obyczajów i przyzwyczajeń. To oni w pierwszej kolejności są gospodarzami i ustalają reguły. Można je omówić, albo zaakceptować. W przeciwnym razie, wspólne mieszkanie z teściami może zakończyć się traumatycznymi przeżyciami lub nawet rozpadem małżeństwa.

Można również zaprzyjaźnić się ze starymi domownikami i dobrym słowem wywalczyć sobie prywatną przestrzeń. Jeśli teściowie nie rozumieją, że młodzi małżonkowie potrzebują ułożyć swoje sprawy po swojemu, należy jak najszybciej poszukać jakiegokolwiek kąta z dala od nich. Nawet ze skromniejszym budżetem domowym wyjdzie to wszystkim na dobre.

(ASM)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do