Mit dyplomu jako klucza do dobrej pracy dawno stracił na znaczeniu. Sytuacja młodych ludzi na rynku pracy nie jest kolorowa.
Nie pomagają dotacje na założenie własnej działalności , staże proponowane przez urzędy pracy, których ostatnio i tak jest jak na lekarstwo. Problem ten dostrzega Komisja Europejska, która zaproponowała krajom członkowskim 4 mln euro do wykorzystania jeszcze w tym roku. Następna transza pomocy w walce z bezrobociem ma wynieść 30 mln euro. Część tej kwoty ma też trafić do Polski.
Białostoccy żacy już na studiach zaczynają martwić się o posadę. Według Ministra Szkolnictwa Wyższego studenci kierunków humanistycznych mają większy problem w znalezieniu pracy. Potwierdzają to niestety statystyki Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku.Odrobinę lepiej na białostockim rynku pracy radzą sobie przedstawiciele kierunków ścisłych.
Jednak papiery inżynierskie też nie gwarantują zatrudnienia.
-Rok temu ukończyłam gospodarkę przestrzenną na białostockiej politechnice. Do dzisiaj nie mam pracy, a wielu moich znajomych już wyjechało z Białegostoku - mówi 25 letnia Iwona.
Zdaniem Prorektora do Spraw Ekonomicznych Uniwersytetu w Białymstoku za taki stan rzeczy odpowiada masowa produkcja magistrów. Absolwenci, zamiast tworzyć elitę społeczną, czy gospodarczą, zasilają szeregi bezrobotnych.
Studia wyższe rzadko kiedy przygotowują studentów do faktycznego wykonywania zawodu, a pracodawcy szukają pracowników z doświadczeniem, którego student na praktykach nie jest w stanie zdobyć. Dodatkowo wielu z nas ciągle uważa, że tylko dyplom uczelni wyższej jest gwarancją dobrej pracy. Młodzież studiuje więc byle co i byle jak, a uzyskane w ten sposób dyplomy są bezwartościowe.
Na szczęście ten trend powoli się odwraca. Coraz więcej maturzystów wybiera szkoły pomaturalne, gdzie mogą zdobyć zawód w dwa lata, jednocześnie pracując nad doświadczeniem. Szkoły policealne także dają możliwość skończenia kilku kierunków, co daje większą elastyczność na rynku pracy.
Komentarze opinie