Reklama

Trasa Niepodległości opóźniona. Ta inwestycja to prawdziwe utrapienie

22/08/2018 15:41

Trasa Niepodległości zwana zachodnią obwodnicą Białegostoku. Miała być lekarstwem na korki i już jesienią 2018 roku rozładować korki w centrum miasta, odciążyć Trasę Generalską i ułatwić ruch w mieście. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy obrzydza życie mieszkańcom kilku dzielnic: Leśnej Doliny, Zielonych Wzgórz, Starosielc, Bażantarni i Nowego Miasta. Teraz okazuje się, że ich mordęga jeszcze potrwa, bo właśnie okazało się, że jej budowa potrwa znacznie dłużej. Magistrat właśnie przyznał, że prace nad Trasą Niepodległości potrwają do grudnia.

Prezydent Tadeusz Truskolaski i jego urzędnicy ostatnio zapewniali, że przewidywany termin oddania Trasy Niepodległości to 31 sierpnia. I właśnie wtedy droga zostanie oddana do użytkowania. Tak jak przewidywaliśmy opisując zamieszanie na Trasie Niepodległości i utrapienia sąsiadów tej inwestycji, że niewielkie są szanse na zakończenie budowy wraz z końcem wakacji. Wykonawca poprosił o przedłużenie terminu budowy do końca listopada. Wykonawca wystąpił do magistratu o przesunięcie terminu budowy na etapach II i III. Wprawdzie magistrat analizuje jeszcze wniosek wykonawcy, ale nawet brak zgody niewiele tu zmieni: opóźnienia są za duże. Każdy z mieszkańców, który ma budowę pod swoimi domami widzi to doskonale, że do zakończenia inwestycji jeszcze daleko. Powody przesunięcia terminu zakończenia inwestycji to niekorzystne warunki atmosferyczne występujące w 2017. Rzecz w tym, że o tych problemach wiadomo było co najmniej od roku, podobnie jak i o opóźnieniach, które z nich wynikły. Tymczasem jeszcze w czerwcu magistrat twierdził, że termin zakończenia inwestycji nie ulegnie zmianie. Nic więc dziwnego, że rozczarowanie jest duże: nie dość, że Trasa jesienią nie będzie oddana do użytku to dodatkowo jeszcze przez kilka miesięcy będzie utrudniała życie mieszkańcom dzielnic przez które przebiega.

Trasa Niepodległości zaplanowana według starych planów sprzed kilkudziesięciu lat przecina osiedla mieszkaniowe będące sypialniami Białegostoku. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy obrzydza życie mieszkańcom kilku dzielnic: Leśnej Doliny, Zielonych Wzgórz, Starosielc, Bażantarni i Nowego Miasta. Jej zakończenie nie oznacza jednak końca kłopotów: droga może okazać się szalenie uciążliwa jeżeli ruszy nią ruch tranzytowy prowadzący przez miasto. Losy Trasy Generalskiej pokazują, że zaklinanie rzeczywistości przez prezydenta i urzędników to za mało, bo wbrew zapowiedziom, ze Trasa Generalska ma służyć głównie mieszkańcom miasta to głównymi jej użytkownikami są tiry przejeżdżające przez Białystok. Identyczny los spotka Trasę Niepodległości, tyle że tym razem tiry nie pojadą przez niezamieszkałe pola, warsztaty i zakłady usługowe. Trasa Niepodległości biegnie w większości przez osiedla mieszkaniowe zamieszkałe przez prawie 100 tysięcy białostoczan. 

Może być jeszcze jeden problem z terminem oddania Trasy Niepodległości: spóźnienie przekroczy koniec roku kalendarzowego. To może okazać się bardzo bolesne, bo termin z datą 2019 związany z rozliczeniem tej inwestycji (czyli jego certyfikacji - opłacenia faktur i oddania do użytku) może spowodować kłopoty z uzyskaniem skwitowania jej przez Unię Europejską, która pokryła aż 267,5 mln zł z całości wydatków. 

Niestety, nawet zakończenie Trasy Niepodległości z końcem listopada nie oznacza, że odciąży ona ruch w mieście tak jak liczyli na to pomysłodawcy. Budowa wlotu Trasy od strony Warszawy czyli skrzyżowanie NSZ z Jana Pawła II dotąd nie wystartowała. Dopiero kilkanaście dni temu władze miasta podpisały umowę z wykonawcą tego etapu budowy. Ta część inwestycji powstanie najwcześniej w połowie przyszłego roku, a to oznacza, że przez ten czasTrasa Niepodległości będzie działała bez początku. 

Trasa Niepodległości ma połączyć dwie wylotowe trasy z Białegostoku: do Warszawy i do Ełku z ulicą Ciołkowskiego. Przebiega przez środek kilku wielkich osiedli mieszkaniowych oraz Kleosin. Pomimo ułatwień jakie niesie mieszkańcom (umożliwia szybszy tranzyt obwodnicą zamiast środkiem miasta i skraca czas podróży) wywołała duże protesty. Ma dwie jezdnie, dwupoziomowe skrzyżowania, ścieżki rowerowe, chodniki oraz drogi dojazdowe, ale... biegnie przez gęsto zamieszkane dzielnice. I będzie utrudnieniem dla mieszkańców. Magistrat realizował ją nie oglądając się na protesty. W tej sprawie zawiedli także i radni, którzy uchwalili jej finansowanie i nawet nie podjęli próby zmiany jej biegu. Skutek to dezorganizacja ruchu i życia białostoczan na trasie jej budowy przez wiele miesięcy. No i znacznie dłuższy dyskomfort gdy zaczną z niej korzystać tiry, które potraktują ją jako tranzytowe połączenie przez miasto. 

(Przemysław Sarosiek/ Foto: ASM)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do