
Słynny białostocki szalet musi ustąpić miejsca i oddać palmę pierwszeństwa szaletowi warszawskiemu. I to z dwóch powodów. Po pierwsze kosztował więcej i to o ponad 200 tysięcy złotych, a poza tym stawiano go aż trzy lata. Tym samym palma pierwszeństwa w kontekście stawiania miejskich szaletów przeszła do Warszawy.
Obydwa szalety, ten z Białegostoku i ten z Warszawy łączy wiele. Powstały przede wszystkim w pakach. Nasz słynny szalet znajduje się w alejce Parku Planty, zaś ten w Warszawie znajduje się w Parku Skaryszewskim. Ale różnica w tym punkcie jest taka, że szalet białostocki był inicjatywą władz Białegostoku, zaś szalet warszawski wygrał głosowanie w budżecie obywatelskim.
Dalej podobieństw jest więcej, bo w Białymstoku inwestycja miała problemy przy budowie i identycznie było w Warszawie. W stolicy Podlasia trzeba było uzgodnić z konserwatorem zabytków wszystko, aby można było zbudować ten przybytek, ale wystąpiły problemy techniczne. Nie zgadzały się wymiary pomieszczeń co do długości i szerokości. Z kolei w stolicy Polski wystąpiły problemy z przyłączem. Z tego powodu oddanie szaletu w Białymstoku opóźniło się o blisko rok. Z kolei w Warszawie opóźnienie było aż trzyletnie.
Podobieństwem jest też cena, za jaką zbudowano szalety publiczne. Przypominamy, że ta słynna na całą Polskę inwestycja w Białymstoku kosztowała ponad 430 tys. złotych. Ale być może na wschodzie kraju ceny robocizny czy materiałów są niższe, bo warszawska toaleta publiczna pochłonęła 650 tys. złotych. No i w jednym, jak i drugim przypadku, w spłuczce nie leci whisky, a wyposażenie nie jest, ani z kryształu górskiego, ani ze złota.
Tak czy inaczej, w jednym i drugim przypadku za takie sumy można postawić dom w stanie surowym, a bryły toalet nie powalają zdobieniami, czy też wyrafinowaną architekturą. Smutno się trochę robi, że stolica Podlasia straciła palmę pierwszeństwa i nie będzie miała już najdroższej w Polsce toalety publicznej i patrząc na zainteresowanie internautów po oficjalnym oddaniu do użytku szaletu w Parku Skaryszewskim, chyba też straciła palmę rozpoznawalności w Polsce.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter.com/ Zygfryd Czaban)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie