
Próba sprzedaży ponad 15 tys. m2 działki przy ulicy Jurowieckiej trwa od początku tego roku. Na razie wciąż nie ma chętnych na budowę bloków wielorodzinnych w tym miejscu. Choć może chętni by się znaleźli, ale nie za cenę, którą chce uzyskać białostocka spółka komunikacyjna. Bo ogłoszony po raz trzeci przetarg pokazuje, że cena wywoławcza to wciąż ponad 48 mln złotych.
Pierwsze przymiarki do sprzedaży gruntów zajezdni Komunalnego Zakładu Komunikacyjnego pojawiły się jeszcze w 2016 roku. Już wtedy spółka chciała pozyskać pieniądze ze sprzedaży gruntów, aby wybudować nową zajezdnię na obrzeżach miasta. Trzeba było jednak poczekać, aż Rada Miasta zmieni plany zagospodarowania przestrzennego w tej części Białegostoku, aby podnieść wartość gruntów. I tak się stało. Radni zdecydowali, że na terenie dzisiejszej zajezdni będzie można budować wysokie bloki wielorodzinne.
Pierwszy przetarg z już nowo uchwalonym planem zagospodarowania przestrzennego ogłoszono na początku tego roku. Chętnych na działki przy ulicy Jurowieckiej jednak nie było. Choć trzeba dodać, że odwołanie przetargu przez spółkę KZK miało nastąpić z powodu niewielkiego błędu. Dlatego wiosną ogłoszony został kolejny przetarg, do którego również chętni nie pchali się drzwiami i oknami. Bo choć działka jest położona atrakcyjnie i jest możliwość wznoszenia wysokiej zabudowy wielorodzinnej, najwyraźniej cena stanowi problem dla potencjalnych nabywców.
„Przeznaczenie nieruchomości w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego: nieruchomość jest zakwalifikowana pod realizację zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i usługowej, w tym obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2000m2 wraz z obiektami i urządzeniami towarzyszącymi oraz zielenią urządzoną. Na terenie działki może powstać zespół budynków mieszkalnych z lokalami usługowymi lub typowy biurowiec, albo obiekt handlowy, czy też handlowo – usługowy, wysokość zabudowy – maksimum 35m” – czytaliśmy w ogłoszeniu przetargowym z kwietnia tego roku.
Teraz Komunalny Zakład Komunikacyjny ogłosił przetarg po raz trzeci. I można powiedzieć, że nic się w zasadzie nie zmieniło. Działka pozostała w tej samej wielkości i w tym samym miejscu, a także cena wywoławcza utrzymana została na tym samym poziomie, ponad 48 milionów złotych. Być może spółka komunikacyjna liczy na to, że nowy skład zarządu, który ogłosił przetarg sprawi, że pojawią się chętni na jej zakup. Ten nowy zarząd to Zdzisław Daniszewski, który jak był, tak i jest wiceprezesem, ale od lipca w fotelu prezesa zasiada Józef Klim. To były poseł Platformy Obywatelskiej i później szef liceum działającego na Politechnice Białostockiej. Nowe stanowisko przejął po Andrzeju Świętońskim, który w zarządzie KZK zasiadał od początku powołania spółki w 1991 roku.
Niezmiennie pieniądze pozyskane ze sprzedaży gruntów mają być przeznaczone na budowę nowej zajezdni Komunalnego Zakładu Komunikacyjnego, który posiada teren na osiedlu Wygoda, przy ulicy Zacisze w Białymstoku, na obrzeżach miasta. Spółka planuje tam również zrealizowanie warsztatów i całego dużego zaplecza. Nie jest natomiast znany żaden plan awaryjny na wypadek pozyskania mniejszej kwoty ze sprzedaży gruntów przy Jurowieckiej. Bo brakującą kwotę, niezbędną do budowy nowej zajezdni trzeba będzie skądś wziąć.
Otwartym pytaniem wciąż pozostaje sens utrzymywania w Białymstoku trzech spółek komunikacyjnych realizujących identyczne zadania pod zarządem Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Bo choć każdy gołym okiem widzi, że spółki ze sobą niczym nie konkurują, prezydent Truskolaski twierdzi, że ma to sens ekonomiczny, bo spółki jednak konkurują – tak zwanymi wozokilometrami. To w teorii, bo praktyka jest taka, że wozokilometry zależą od między innymi długości tras, rozłożenia przystanków autobusowych i płynności lub braku płynności jazdy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie