
Pod koniec stycznia Robert Biedroń cieszył się w mediach społecznościowych, że upoważnione osoby z Lewicy zaczynają rozmowy z Koalicją Obywatelską odnośnie wspólnego startu w wyborach samorządowych. Jednak niewiele później, bo w minionym tygodniu, Donald Tusk wykluczył możliwość utworzenia wspólnych list z Lewicą. Dla działaczy Lewicy w naszym regionie to fatalna informacja.
To było wiadomo praktycznie od samego początku, że Donald Tusk będzie rozjeżdżał swoich koalicjantów, aby ich wyeliminować z polityki. Przynajmniej wiadomo było to dla tych, którzy mają choć blade pojęcie o polityce, albo mieli okazję śledzić dotychczasowe poczynania Donalda Tuska wobec współpracowników. Od lat bowiem szef Platformy Obywatelskiej skutecznie eliminuje swoich konkurentów, ludzi niewygodnych, niepotrzebnych, a na tych, którzy są słabi, zwala decyzje niepopularne.
Doświadczył tego przede wszystkim Władysław Kosniak-Kamysz, który musiał wziąć na siebie pomysły podwyższenia wieku emerytalnego, który przecież był pomysłem Angeli Merkel, a w Polsce miał zrealizować go Donald Tusk. Obecnie lider Platformy Obywatelskiej męczy się w rządzie z koalicjantami. Męczy się, bo musiał ich obdzielić stanowiskami i podzielić się musiał władzą. A tego Tusk nie lubi. Dlatego zaczął już eliminację najsłabszego ogniwa, którym jest Lewica.
W minionym tygodniu Donald Tusk kategorycznie wykluczył możliwość utworzenia wspólnych list wspólnie z Lewicą. W związku z czym Lewica jest zmuszona wystawiać własne listy z kandydatami. To szczególnie jest istotne dla naszego regionu, gdzie Platforma Obywatelska dotąd brała na swoje listy ludzi z Lewicy, którzy tylko w ten sposób mogli znaleźć się w gronie posłów lub radnych Sejmiku Województwa. Samodzielnie Lewica nie była w stanie od bardzo dawna wprowadzić nigdzie swoich ludzi, co potwierdzają ostatnie wybory parlamentarne, w których Lewica na Podlasiu nie zdobyła ani jednego mandatu.
A taka sytuacja bardzo źle wróży na przyszłość. Bo wszystkie dotychczas przeprowadzone sondaże wskazują, że w zbliżających się wyborach samorządowych nie ma żadnej możliwości zdobycia choćby jednego mandatu do Sejmiku Województwa Podlaskiego czy Rady Miasta Białegostoku przez Lewicę. Wszystkie sondaże wskazują, że w naszym regionie Lewica nie przekracza progu wyborczego.
- Decyzji jeszcze nie ma, ale jeżeli centrala będzie chciała zawalczyć o prezydenturę Białegostoku, to ja jestem gotowy – zapowiadał kilka dni temu Paweł Krutul, do niedawna poseł Lewicy, a obecnie wicewojewoda podlaski.
Trend likwidacji Lewicy wydaje się już jednak nie do odwrócenia. A kolejnym ugrupowaniem, które zostanie rozjechane przez Donalda Tuska będzie Polska 2050. Z tym, że Tusk zrobi to inaczej niż z Lewicą. Po prostu w nieodległej przyszłości cześć polityków i działaczy zasili szeregi Platformy Obywatelskiej, a reszta, która nie będzie chciała dołączyć do PO, pójdzie w niebyt.
Kwestią czasu jest tylko przekonanie przez Donalda Tuska Kosiniak-Kamysza, że Polska 2050 nie jest do niczego potrzebna w Trzeciej Drodze, bo i tak większość struktur oraz działaczy jest w stanie działać samodzielnie, bez konieczności dzielenia się miejscami na listach i stanowiskami w urzędach czy instytucjach. To jednak nie stanie się wcześniej niż po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Bo do tego czasu Tuskowi jest potrzebna przynajmniej Trzecia Droga.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter.com/ Paweł Krutul)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie