
Choć pogoda nie dopisała, pod siedzibą ośrodka TVP3 Białystok zebrało się ponad setka ludzi. Praktycznie wszyscy mówili, że dawno ich nikt tak nie wkurzył, jak Tusk ze swoimi przystawkami, którzy wspólnie i w porozumieniu zaczęli demontaż państwa. Tu już nie chodzi bowiem o samo odebranie mediów publicznych, tylko o rozkład państwa polskiego.
Pierwszego dnia kilkadziesiąt osób spontanicznie przyszło pod siedzibę TVP3 Białystok na ulicy Włókienniczej. Nie było wówczas tak głośnego skandowania, jak kolejnego dnia, gdy pod budynkiem ośrodka Telewizji Polskiej pojawiło się znacznie więcej osób. Ludzie zbierali się już przed godz. 17.00 i z każdą minutą przychodziło ich coraz więcej.
Na miejscu pojawili się związkowcy z Solidarności, kilku polityków, ale przede wszystkim zwykli ludzie, zwykli mieszkańcy, którzy – jak twierdzili – byli zszokowani bezczelnością, butą i chamstwem, jakim wykazał się Tusk ze swoją ekipą w niecały tydzień od przejęcia władzy w Polsce.
- Ten kłamca i podnóżek Putina myśli, że jak nam odciął telewizję to się nie dowiemy, że zgodził się na wpuszczenie do Polski nielegalnych migrantów? Wiemy. Umiemy znaleźć takie informacje, a ta łachudra niemiecka na usługach Putina pójdzie siedzieć – mówiła jedna z kobiet, która była wyraźnie zdenerwowana.
- Przeżyłam stan wojenny i wiem, co to znaczy, kiedy nie było telewizji. Wiem, co to było nie mieć jedzenia i bać się odezwać. Nie sądziłam, że komuna wróci w takim wydaniu i to jeszcze z pomocą tego farbowanego tęczowego Kosiniaka. Dziś się cieszą, bo mają władzę, że będą robić co chcą. Nie będą. Ta władza się skończy, szybciej niż im się wydaje – mówiła inna z kobiet.
- W stanie wojennym i wcześniej, do brudnej roboty komuniści z PZPR mieli sprzedawczyków z ZSL-u. Teraz jest dokładnie to samo. Nie damy im odebrać nam wolności i dostępu do telewizji – to już słowa mężczyzny, który stał w strugach zimnego deszczu zapewniając, że nie zostanie złamany ani pogodą, ani żadnym zastraszaniem i będzie protestował, aż uzurpatorskie władze odejdą na zawsze.
Kilka minut po godz. 18.00 pod budynkiem TVP3 Białystok tłum jeszcze zgęstniał. Na miejsce przyjechała Policja, która zabezpieczała spontaniczne zgromadzenie. Ustawione zostały radiowozy, aby ludzie nie byli potrącani przez samochody, które jeździły po ulicy Włókienniczej. Nie było żadnych incydentów, przepychanek, czy siłowych starć. Zgromadzeni ludzie wznosili okrzyki „Wolne Media”, „Tu jest Polska nie Białoruś”, „Reżim Tuska” i wyraźnie w okrzykach wskazali, że powinien oddalać się w szybkim tempie do Moskwy lub Berlina.
- Donald Tusk mówi co innego, a robi co innego. Mam duże wątpliwości, czy złożona 13 grudnia przysięga była faktycznie złożoną przysięgą, a nie tylko dla pozoru. Członkowie rządu przysięgali, że będą stosować się do polskiej Konstytucji a tego nie robią – powiedział senator Marek Komorowski będący na miejscu protestu.
- Co chce przykryć premier Tusk. Dlaczego walczy z ludźmi oraz mediami. Obiecywał demokrację oraz pluralizm. To jest demokracja? To jest dyktatura. To są standardy stanu wojennego. Nie możemy na to pozwolić. Musimy zadbać o to, żeby media były wolne i żeby był dostęp do informacji – mówił będący na miejscu marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki.
- Solidaryzujemy się z dziennikarzami z szykowanymi dziennikarzami i pracownikami mediów publicznych. Zapewniamy o naszym wsparciu przed szykanami i ewentualną utratą pracy – zapewniał szef podlaskie Solidarności Józef Mozolewski.
Pod koniec protestu obecnych było ponad 300 osób, być może więcej. Z uwagi na to, że miejsce pod siedzibą TVP3 Białystok jest dość małe, ludzie rozchodzili się na boki i weszli na fragment parkingu przy bramie wjazdowej do ośrodka TVP w Białymstoku. Zgromadzeni zapowiedzieli, że będą protestować i nie ustaną, dopóki w Polsce nie zostanie przywrócony porządek prawny, wolność i telewizja, która mówiła do Polaków polskim głosem, a nie kłamstwami i propagandą z TVN-u.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie