Reklama

Urząd Miejski w Białymstoku udostępnił wrażliwe dane. Przedsiębiorca domaga się teraz 18 mln zł odszkodowania

18/07/2022 15:38

Kilka miesięcy temu Urząd Miejski w Białymstoku sam poinformował przedsiębiorcę o tym, że przez niedopatrzenie ujawnił jego dane osobowe w Biuletynie Informacji Publicznej. Konsekwencją było wystawienie ze strony przedsiębiorcy wezwań do zapłaty celem naprawienia szkody. Urząd szkody nie naprawił, więc przedsiębiorca domaga się teraz ogromnego zadośćuczynienia.

To sytuacja bez precedensu i zajmie się nią sąd. Będzie musiał ocenić czy przedsiębiorca poniósł lub mógł ponieść szkody z tytułu ujawnienia jego pełnych danych osobowych w internecie przez Urząd Miejski w Białymstoku. Jak wyjaśniali urzędnicy, do ujawnienia tych danych doszło przez niedopatrzenie i kiedy ktoś się tego w końcu dopatrzył, przedsiębiorca został poinformowany, że taka sytuacja miała miejsce, że jego dane widniały w Biuletynie Informacji Publicznej.

Dlatego krótko po tym przedsiębiorca kilkukrotnie próbował wysyłać do Urzędu Miejskiego w Białymstoku wezwania do zapłaty celem naprawienia powstałej szkody. Bo, jak przekazał, na jego dane mogły zostać zaciągnięte kredyty lub inne zobowiązania, co byłoby w tym przypadku winą urzędników. Tym bardziej, że upubliczniony został nie tylko adres i numer pesel, ale nawet wzór jego podpisu. W odpowiedzi przesłanej mu przez szefową departamentu urbanistyki przeczytał, że urząd przeprasza i że na koszt urzędu może skorzystać z abonamentowej usługi powiadomień sms i email świadczonej przez Biuro Informacji Kredytowej o próbach zaciągnięcia kredytu lub podpisania umowy kredytowej. O pieniądzach w ramach zadośćuczynienia nie było mowy.

- Naruszanie danych osobowych przez miejskich urzędników to nie pojedyncze przypadki, a mój jest wyjątkowy – stwierdził przedsiębiorca i dodał: – Okazuje się, że w całym okresie naruszenia moje dane były udostępniane nielegalnie trzy razy dziennie, w sumie ponad 1000 razy. To wielka, niespotykana skala – przekazał mediom.

Wyjaśnił też dlaczego domaga się teraz aż 18 mln złotych tytułem odszkodowania za udostępnienie jego pełnych danych osobowych. Polskie sądy przyznają bowiem kwotę 17 tys. złotych odszkodowania za udostępnienie danych jednemu podmiotowi. W związku z tym, że jego dane były udostępnione ponad tysiąc razy, stąd też pojawiła się tak wysoka kwota, jakiej będzie domagał się przed sądem. I w miniony wtorek, 12 lipca, pozew złożył, ale domaga się w nim tak zwanego roszczenia częściowego w kwocie 200 tys. złotych. Zastrzegł jednak, że nie wyklucza dochodzenia pełnej wyliczonej przez siebie kwoty.

Na razie Urząd Miejski w Białymstoku stoi na stanowisku, że nie ma podstaw prawnych do wypłaty odszkodowania. Zresztą tego stanowiska nie zmienił od momentu, kiedy pojawiło się od przedsiębiorcy pierwsze żądanie zadośćuczynienia. O tym, czy takie podstawy się jednak znajdą, zdecyduje już sąd.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do