
Wydawało się, że radość prezydenta Truskolaskiego z wygranej obecnej koalicji rządzącej zakończy odwieczne tłumaczenia, że na nic pieniędzy nie ma. Okazuje się, że mimo, iż się wiele zmieniło na szczycie władzy w Polsce, w Białymstoku nadal nic się nie zmieniło. Nadal pieniędzy nie ma na drobne inwestycje.
Już kilka miesięcy temu zwrócono uwagę na zagrożenia, jakie występują u zbiegu ulicy Pogodnej i Bema. W godzinach szczytu bardzo ciężko jest wyjechać z ulicy Bema w Pogodną. Panuje tam duży ruch i kierowcy często wymuszają pierwszeństwo, aby móc się jakoś wydostać. Na ten problem zwracał uwagę konkretnie radny Henryk Dębowski, który jeszcze wczesną wiosną informował o zagrożeniach w tej okolicy.
Pod koniec maja radny Dębowski postanowił napisać interpelację do prezydenta Białegostoku z prośbą o budowę sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulicy Bema i Pogodnej. Podkreślił, że jest to miejsce niebezpieczne, na którym dochodzi do zdarzeń drogowych i wypadków i jeśli nie będzie zrealizowanej sygnalizacji świetlnej, sytuacja się nie poprawi. A być może będzie gorzej. Przypomniał, że to mieszkańcy sami poprosili radnego o interwencję w tej sprawie.
„Budowa sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Bema i Pogodnej jest inwestycją, która przyniesie długofalowe korzyści dla całej społeczności. Poprawa bezpieczeństwa na drogach to jedno z priorytetowych zadań samorządu, a wprowadzenie odpowiednich środków zaradczych w tym newralgicznym punkcie jest niezbędne” – napisał w interpelacji radny Henryk Dębowski.
Krzysztof Karpieszuk, sekretarz miasta, odpowiadający radnemu Dębowskiemu z upoważnienia prezydenta Białegostoku, przekazał, że według posiadanych przez magistrat danych, rzeczone skrzyżowanie jest bezpieczne i nie dochodzi tam do wypadków. Przyznał, że jest tam tylko duże natężenie ruchu, które powoduje problemy z włączeniem się do ruchu i manewry. Przypomniał, że dla bezpieczeństwa, zostało nawet podświetlone przejście dla pieszych. Ale sygnalizacji świetlnej na razie nie będzie, bo – tradycyjnie – pieniędzy nie ma.
„Ze względu na występujące trudności, brana jest pod uwagę budowa sygnalizacji świetlnej na wnioskowanym skrzyżowaniu. Termin jej realizacji uzależniony jest od posiadania środków finansowych na realizację zadania” – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego Dębowskiego.
W Białymstoku zatem bez zmian. Pieniędzy nie ma. I sądząc po stanie budżetu państwa, gdzie nie ma już praktycznie na nic i na nikogo, nie specjalnie można się spodziewać, że pieniądze będą przekazane samorządom. Na drobne inwestycje, poprawiające bezpieczeństwo kierujących i pieszych, powinny się jednak znaleźć kosztem mniej potrzebnych wydatków. Do tego czasu może zauważymy jednak uśmiechy w uśmiechniętym Białymstoku poszkodowanych w wypadkach. W końcu to było i jest najważniejsze.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BL)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie