
Od ponad miesiąca Tadeusz Truskolaski ze swoimi zastępcami domagają się pieniędzy od rządu, żeby przetestować nauczycieli na obecność zakażenia koronawirusem. Czy ma to sens, czy nie, wystarczy, że jest oskarżanie rządu, marszałka oraz wojewody podlaskiego o brak zainteresowania bezpieczeństwem dzieci. Prezydent jednak mógłby zapytać swoją koleżankę z Łodzi, jak wypadły testy, bo tam ten projekt dobiegł końca. Dowiedziałby się, że o zakażeniu nauczycieli wiadomo niemal tyle samo co przed wykonaniem testów.
„Wszystkie przebadane osoby z Przedszkola Samorządowego nr 14 #Białystok są zdrowe. 27 pracowników miało negatywny wynik testu na obecność #koronawirus. O wykonanie takich właśnie testów dla wszystkich pracowników białostockich żłobków i przedszkoli, a nie tylko mających kontakt z chorymi, bezskutecznie apelował do władz państwowych prezydent miasta Tadeusz Truskolaski. Przedszkole, podobnie jak pozostałe przedszkola samorządowe w naszym mieście, będzie działać od 25 maja” wpis o takiej treści ukazał się w minioną niedzielę na oficjalnym fanpage urzędu miejskiego – Wschodzący Białystok.
Warto dodać, że nieco niżej pojawił się inny wpis, w którym administrator chyba nie do końca pomyślał, że można sprawdzić o czym pisze, pojawił się taki zarzut, że będących w grupie ryzyka urzędników marszałka laboratoria testują na obecność koronawirusa, ale nauczycieli z Białegostoku już nie. A chwilę później widać już jak na dłoni, że nauczyciele na identycznych zasadach zostali przetestowani, co urzędnicy podlegli marszałkowi województwa. Ale na ten temat już nie ma ani słowa.
Nie ma, bo i zwyczajnie – mówiąc językiem młodzieżowym – to obciach. Tandetna propaganda uprawiana przez urząd miejski w Białymstoku, jest do wychwycenia w kilka chwil. Tak samo zresztą, jak ta nagła troska o uczniów, bo trzeba było zbadać nauczycieli na obecność koronawirusa, zanim przystąpią do pracy z dziećmi. Gdyby prezydent Truskolaski lub jego zastępca odpowiedzialny za edukację, zamiast gadać bzdury i obrażać innych ludzi, poświęcili znacznie mniej czasu, bo potrzebnego tylko na wykonanie telefonu do prezydent Łodzi, dowiedzieliby się dwóch rzeczy.
Po pierwsze w Łodzi faktycznie nauczyciele byli zbadani na obecność koronawirusa. Ale nikt tam nie jęczał, że nie ma pieniędzy. Prezydent Hanna Zdanowska zrobiła to, co radził marszałek województwa podlaskiego Tadeuszowi Truskolaskiemu. Czyli postarała się i wykorzystała środki unijne na zakup testów i badania. Nie blejała co chwila, żeby rząd czy wojewoda dał pieniądze, tylko skoro chciała przeprowadzić badania, zadbała o to własnym sumptem. Kobieta! Ale jest jeszcze i po drugie – wykonane testy pokazały niemal to samo, co było wiadomo przed ich przeprowadzeniem. Czyli niewiele. Zdanowska kilka dni temu poinformowała, że wśród pracowników żłobków pozytywny lub wątpliwy wynik testu stwierdzono u 132 osób na 3337 przebadanych pracowników żłobków i przedszkoli. Co oznacza, że testy trzeba powtórzyć znów za kilka dni, żeby cokolwiek wiedzieć na pewno.
- Uważam za dość lekkomyślne rzucenie przez WHO hasła: „Testy, testy, testy!”, bez szerszego kontekstu, komu i kiedy się to należy. To tak jakby rozkazać żołnierzowi: „Strzelaj, strzelaj!”. Nieważne gdzie, ale strzelaj sporo – to słowa Rafała Halika, specjalisty od zdrowia publicznego i jednocześnie epidemiologa z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH w Warszawie.
I to jest wiadomo praktycznie od początku wybuchu epidemii. Na testy kieruje lekarz lub pracownik sanepidu, jeśli są ku temu przesłanki. Wszystkie inne sytuacje to praktycznie gra na loterii. I może coś wyjdzie, może nie. Ale kierując naraz tak dużą grupę ludzi blokuje się na pewno laboratoria , które muszą przebadać próbki od osób, którym takie badania zlecono w związku z kontaktem z osobą zakażoną lub w innej sytuacji, gdy człowiek wykazuje objawy zakażenia.
Czy sytuacja z Łodzi da cokolwiek do myślenia Tadeuszowi Truskolaskiemu? Raczej wątpliwe. Bo znalazł sobie kawałek poletka, żeby ponaparzać w rząd, w marszałka i w wojewodę. Z tym, że nie wziął pod uwagę, że tego rodzaju informacje, jakie podaliśmy wyżej odnośnie Łodzi, to żadna tajemnica. Mieszkańcy dlatego sami wyciągają już od jakiegoś czasu wnioski na temat zasobów intelektualnych i jego, i jego urzędników.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: PKP PLK)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie