Reklama

W Polsce upada coraz mniej firm. Na Podlasiu upada ich więcej

26/08/2016 18:09


W pierwszych pięciu miesiącach 2016 r. upadły w Polsce 302 firmy. To o 10% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Na tle innych państw Europy wypadamy dobrze. Niestety są regiony w naszym kraju, w których bankructw przybywa. To między innymi województwo podlaskie.

Wzrost liczby upadłości firm wystąpił np. w województwach północno-wschodnich. Wiąże się to z osłabieniem tamtejszego handlu przygranicznego. Lokalni przedsiębiorcy tracą między innymi na spadku wartości walut Rosji i Białorusi. Ten wzrost liczby upadłości, to również efekt obostrzeń po stronie białoruskiej, która już nie pozwala na wywożenie z naszego kraju tak dużej liczby towarów, jak jeszcze kilka lat temu. Przedsiębiorcy utrzymujący się z handlu z naszymi wschodnimi sąsiadami odczuli te ograniczenia dość mocno.

Z danych dostępnych z rejestracji Tax Free wynika, że kupujących jest u nas mniej. Jeszcze dwa lata temu Białorusini zostawili u nas grubo ponad miliard złotych. Rok później było to już mniej, bo niecały miliard. Zważając na fakt, że w naszym regionie nie ma zbyt wielu zakładów przemysłowych, ani szerokiej gamy różnych gałęzi przedsiębiorczości, większość dochodów wypracowuje się w oparciu o wymianę handlową ze wschodnimi sąsiadami. O ile w podstrefach specjalnych stref ekonomicznych działają różne przedsiębiorstwa, o tyle mniejsze i średnie przedsiębiorstwa trzymają się i działają dzięki gościom zza wschodniej granicy. Z tego też praktycznie żyje cały Białystok. Gdyby nagle granica została zamknięta, widomo bankructwa zerknęłoby do oczu tysiącom ludzi.



Funkcjonariusze podlaskiej Służby Celnej w pierwszej połowie 2016 roku na przejściach granicznych z Białorusią zarejestrowali łącznie 497 596 dokumentów Tax Free. Na ich podstawie podróżni wywieźli towary o łącznej wartości prawie 356 milionów złotych – podawał naszej redakcji jeszcze kilka tygodni temu mł. asp. Maciej Czarnecki, rzecznik Izby Celnej w Białymstoku.

Co czwarty Białorusin żyje za 4 dolary dziennie lub mniej, a blisko 6% poniżej tego poziomu, czyli – według standardów Banku Światowego – w skrajnej nędzy, która zaczyna się poniżej 3 dolarów dziennie. To dane białoruskiego urzędu statystycznego z pierwszy kwartał tego roku – komentuje Piotr Jankowski, wiceprezes białoruskiego Radia Racja.

Jeśli tak wygląda obecnie stan i zamożność tych, którzy są naszym głównym partnerem handlowym, trudno się dziwić, że w naszym regionie bankrutuje więcej firm, niżeli w innych częściach Polski. Ale dodamy też, że więcej bankructw miało miejsce także w woj. opolskim, śląskim i dolnośląskim.

Wzrost liczby upadłości wynika tu z problemów górnictwa. Wiemy, że państwo pomaga bezpośrednio kopalniom, ale przedsiębiorstwa produkujące maszyny i inny sprzęt na potrzeby górnictwa już na tym nie korzystają. A ponieważ nie ma nowych inwestycji w wydobycie, polskie firmy maszynowe i wydobywcze tracą – mówi serwisowi infoWire.pl Grzegorz Błachnio, analityk i communication manager z firmy Euler Hermes.

Największą poprawę, jeśli chodzi o zmianę liczby upadłości przedsiębiorstw, odnotowano w woj. małopolskim, mazowieckim, kujawsko-pomorskim, zachodniopomorskim, wielkopolskim i podkarpackim. Na razie nasze województwo wciąż znajduje się w ogonie Polski pod względem ilości miejsc pracy, wysokości zarobków i wciąż trudno jest tu uporać się z wysokim wskaźnikiem bezrobocia.

(Źródło: infowire.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do