
Choć jeszcze w lutym tego roku prezydent Adam Poliński zapewniał, że zielona fala w Białymstoku jest, to mamy dla wszystkich czytelników poświąteczną zagadkę drogową. Na zdjęciu załączonym powyżej prosimy o wskazanie kierunku, dla jakiego pali się w momencie zrobienia zdjęcia, światło zielone.
Mieszkańcy Białegostoku, a w szczególności kierowcy, mają dość tłumaczenia zasadności kupienia, a następnie uruchomienia systemu zarządzania ruchem. Każdy, kto jeździ po ulicach Białegostoku wie doskonale, że system po prostu nie działa i jest kolokwialnie mówiąc do kitu. Zdjęcie, które zamieściliśmy do artykułu zostało wykonane po pierwszej w nocy ze świątecznej niedzieli na poniedziałek. Jak widać ulice są kompletnie puste, a z każdego kierunku pali się światło czerwone. Między innymi o tym mówimy w naszym komentarzu video.
Zastępca prezydenta Adam Poliński jeszcze w lutym tego roku zapewniał, że zielona fala w Białymstoku jest i że działa. Być może ktokolwiek z urzędników lub pan prezydent osobiście zechce skomentować zarejestrowane zdarzenie drogowe i zasadność tego, co można spotkać nie tylko na osiedlu Wysoki Stoczek, ale także na Sienkiewicza z Jagienki, Witosa z Sikorskiego, Zwierzynieckiej z 11 Listopada i w kilku innych miejscach. Właśnie tam widzieliśmy identyczne sytuacje i to niejednokrotnie. Po co jest uruchomiony system, który jest tak inteligentny, że każe kierowcom stać na czerwonych światłach w nocy przy kompletnie pustych ulicach? Dotyczy to każdego kierunku jazdy, niezależnie od tego, w którą stronę jedziemy i w którą chcemy jechać.
Z tych powodów zachęcamy naszych czytelników do przesyłania maili do urzędu miejskiego, z prośbą o reklamację wadliwego systemu zarządzania ruchem, który został kupiony za blisko 30 milionów złotych. Być może jeśli tych maili spłynie odpowiednio dużo, urzędnicy w końcu się zreflektują i zareklamują bubel u producenta lub skalibrują go w taki sposób, żeby podobnych obrazków nie trzeba było oglądać na żadnym skrzyżowaniu. Załączone zdjęcie pozwalamy pobrać i wysyłać jako załącznik do urzędu miejskiego z prośbą o rozwiązanie zagadki drogowej i ustalenie – z jakiego kierunku kierowcy mają obecnie światło zielone.
Na pewno już więcej nie mają sensu tłumaczenia urzędników, ani prezydenta o istnieniu zielonej fali w Białymstoku, bo to narażanie się na śmieszność. Kierowcy mają dość tego, co się dzieje. Przecież jest tak, że wyłączenie świateł prawie w każdym miejscu usprawnia ruch, choć powinno być dokładnie odwrotnie. Do tego system, który miał głównie pomagać pojazdom transportu publicznego nie reaguje na autobusy miejskie. Kierowcy BKM już rok temu nas informowali, że system nie wykrywa autobusów. Ale oprócz tego nie wykrywa motocykli, ani rowerzystów. Jak widać na załączonym zdjęciu, pojazdów osobowych też nie. Więc po co nam ten bubel?
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie