W czeskiej Pradze znikną z ulic i budynków praktycznie wszystkie reklamy. Radni wsłuchali się z głos mieszkańców i zakazali wieszania jakichkolwiek reklam wielkopowierzchniowych. Znikną nawet billboardy.
Coraz częściej, także i w Białymstoku, słychać o zaśmiecaniu reklamami przestrzeni publicznej. Aktywiści miejscy walczą na wszelkie sposoby o uprządkowanie tematu. W Czechach ten głos był na tyle silny, że radni w stolicy zdecydowali się na wprowadzenie nowego prawa miejscowego, które zakazuje rozwieszania reklam o powierzchni przekraczającej sześć metrów kwadratowych. Nie ma przy tym znaczenia do kogo należy obiekt, na którym można by było taką reklamę zamieścić. To oznacza, że w Pradze nie będzie również żadnych billboardów.
Przestrzeń ma cieszyć niezależnie od tego czy jesteśmy w parku, na placu, przy moście lub pod budynkiem. Dopuszczone będą jedynie mniejsze formy reklamy. Ale te będą musiały pasować do pobliskiego krajobrazu. Nowe prawo zacznie obowiązywać od 1 października tego roku.
Tymczasem w Białymstoku apele pozostają nadal tylko apelami. Ciągle jak grzyby po deszczu powstają kolejne platformy do reklam, z których wynajmujący je czerpią zyski. Tracą za to mieszkańcy, którzy muszą męczyć wzrok w miejscach, które powinny cieszyć widokiem. Być może nowa Rada Miasta podejmie ten trudny temat i zdecyduje się na podobne rozwiązania jak w Pradze.
(Źródło: ceskenoviny.cz/ M. Siewak/ Foto: Flickr.com/ El Coleccionista de Instantes)
Komentarze opinie