
Tortury, bicie, poniżanie i w końcu albo deportacja w głąb Rosji, w pobliże granicy z Chinami lub Japonią, albo propozycja „nie do odrzucenia” w postaci przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa. Takie sytuacje mają mieć miejsce w więzieniach filtracyjnych, w których przebywać ma około 10 tys. mieszkańców Mariupola zanim ludzie ci zostaną deportowani, albo umrą.
Wydawało się, że w XXI wieku w żadnym cywilizowanym kraju nie będzie już obozów, ani więzień, w których są przetrzymywani ludzie w nieludzkich warunkach. Jednak Rosjanie takie właśnie warunki stworzyli dla mieszkańców Mariupola, który praktycznie został zrównany z ziemią. Ale nie tylko, bo przebywają w nich także mieszkańcy innych ukraińskich miast i wsi. O istnieniu więzień filtracyjnych dla mieszkańców Mariupola poinformował doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko. Wyjaśnił, że może się w nich znajdować nawet około 10 tys. ludzi.
„Mieszkańcy Mariupola jako pierwsi przekonali się osobiście o istnieniu obozów filtracyjnych. Początkowo media światowe odnosiły się do tych informacji z niedowierzaniem, bo w XXI wieku trudno sobie wyobrazić takie nieludzkie działania” – napisał Andriuszczenko na platformie Telegram.
Była to odpowiedź na artykuł amerykańskiego New Yourk Times’a, który był poświęcony właśnie obozom filtracyjnym, jakie Rosjanie mieli utworzyć jeszcze przed wojną – przynajmniej część. Później bowiem powstały kolejne takie obozy. Amerykanom udało się ustalić i potwierdzić istnienie 18 takich obozów, do których trafiają obywatele Ukrainy. W tych obozach są głodzeni, torturowani, gwałceni, bici i zmuszani do postaw antyukraińskich. Do obozów trafiają więc obywatele Ukrainy, którzy przejawiają oznaki patriotyzmu wobec swojej ojczyzny. W tych obozach przechodzą prawdziwe piekło, na wzór i podobieństwo znane wcześniej z obozów tworzonych za czasów Stalina.
Dziennikarze New York Times’a zdołali dotrzeć do ludzi, którzy przeszli przez obozy i więzienia filtracyjne, a później zostali wywiezieni do Rosji, skąd jednak udało im się uciec. To oni opowiedzieli, co się działo w takich obozach i jak wygląda dalsza procedura, po jego opuszczeniu. Najczęściej ludzie są deportowani w głąb Rosji, bardzo daleko od Ukrainy, bo aż pod granicę z Chinami na północy, albo pod granicę z Japonią.
„To kolejny w długiej historii Rosji przypadek wykorzystywania masowej deportacji i depopulacji w celu podporządkowania sobie i kontrolowania ludzi" – stwierdziła szefowa misji USA przy OBWE Courtney Austrian.
Udało się ustalić, że po przejściu tortur oraz indoktrynacji więzieni w obozach filtracyjnych obywatele Ukrainy są pozbawiani dokumentów, paszportów, a niektórzy zmuszani są wręcz do przyjęcia obywatelstwa rosyjskiego. W takim stanie ludzie są wysyłani daleko na wschód Rosji, często bez środków do życia. Na tę chwilę nie wiadomo jednak ilu obywateli Ukrainy zostało zesłanych w głąb kraju okupanta, tak samo jak nie wiadomo, ilu z zesłanych przeżyło.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ MFA_Ukraine)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie