Reklama

W Zalewie Siemianówka aż roi się od sinic. Władze Michałowa ignorują zagrożenie dla ludzi

06/09/2023 15:40

Jezioro Siemianowskie, plaża w Bondarach (to określenie znajdziemy w Google Maps), a właściwie w Rudni. Jest piękne niedzielne popołudnie 27 sierpnia 2023 r., gorąco. Na miejscu dziesiątki plażowiczów. Woda ma wyraźnie zielonkawą barwę, ale mimo to sporo osób szuka w niej ochłody, prawdopodobnie nieświadomych, że może mieć to przykre konsekwencje dla zdrowia. Występuje bowiem zakwit sinic. Próżno szukać rzetelnych, widocznych ostrzeżeń. Sanepid ma związane ręce, bo miejsce to nie zgłoszone zostało jako kąpielisko. Gmina przymyka oko na problem, bo przecież naraziłaby się na straty - funkcjonują tu punkty gastronomiczne, a za wjazd na parking czy postawienie przyczepy kempingowej pobierane są opłaty. Jak widać, urzędnicy z Michałowa wolą używać sprytnych wybiegów, by móc liczyć zyski.

Informację o tym, że w Zalewie Siemianówka mogą występować sinice, otrzymaliśmy od naszych czytelników. Nie było to specjalnie zaskakujące, ponieważ takie doniesienia w mediach pojawiały się regularnie w latach ubiegłych. Naszą uwagę zwróciło jednak to, że podczas upałów w wodzie znajduje się mnóstwo ludzi, wśród nich małe dzieci.

Pojechaliśmy na plażę Bondary (tak kierowała nawigacja GPS), formalnie to plaża w Rudni. Przed wjazdem na parking trzeba zapłacić 15 zł za auto osobowe (samo wejście na plażę jest bezpłatne). Uprzejmy pan, pobierający stosowną kwotę, nie informuje o żadnym zagrożeniu, wydaje pokwitowanie z pieczątką Urzędu Miejskiego w Michałowie i życzy miłego dnia.

Parkujemy i idziemy leśną ścieżką w kierunku plaży. Po drodze żadnych ostrzeżeń, tabliczek, plakatów. W okolicy plaży dziesiątki wypoczywających, w końcu to ostatnie dni wakacji: korzystają z szerokiej oferty gastronomicznej, grillują, opalają się i... kąpią. Niemało jest przyczep kempingowych i aut z rejestracjami z innych województw.

Woda wokół pomostu woda faktycznie ma zieloną barwę, a przy brzegu pieni się, również na bardziej otwartej przestrzeni.

Ponieważ nie mamy kompetencji, by dokonać profesjonalnej oceny, próbujemy porozmawiać chociaż z goszczącymi tutaj.

Myśli pani, że to sinice? - zagadujemy kobietę pilnującą pluskającą się w zbiorniku kilkuletnią dziewczynkę.

Nieee, to jakieś glony chyba - odpowiada.

Rozglądamy się, czy na samej plaży znajdują się jakieś oznaczenia. Brak.

Zupełnie przypadkowo, chroniąc się wreszcie w cieniu przed słońcem, na tylnej ścianie jednego z budynków odnajdujemy plakat informujący o zakazie kąpieli ze względu na sinice, format może niespełna A4. Co ciekawe, cennik jest już zdecydowanie bardziej widoczny. Uwaga: mowa jest o miejscu, gdzie w ciągu kilkudziesięciu minut nikt nie przeszedł! Mało tego, ostrzeżenie jest bardzo słabo widoczne, zupełnie jakby przyklejone od niechcenia. I nie jest to subiektywne spostrzeżenie.

Jeżeli zatem ktoś wybiera się w to miejsce w celach rekreacyjnych, tak na kilka godzin, a nieco lata jeszcze przecież zostało, to ma naprawdę niewielką szansę, by informację o sinicach zauważyć. A przecież mało kto jedzie nad wodę przy ładnej pogodzie, by tylko na nią popatrzeć.

Urzędnicy z Michałowa wykazali się tu trikiem, bo oficjalnie nie zorganizowali kąpieliska (o tym poniżej potwierdzenie przez sanepid, ale - co ciekawe - nad wspomnianym zakazem kąpieli jest szyld, iż jednak to kąpielisko, tyle że niestrzeżone!). To w końcu kąpielisko, czy nie? Jest plaża, jest wieża widokowa, są bary. Za wjazd autem osobowym płacimy, za ustawienie namiotu, kampera czy zarezerwowanie miejsca na ognisko pod wiatą również. Właściciele punktów gastronomicznych też przecież nie funkcjonują za darmo. Pewnie szkoda zrezygnować z wpływów do gminnej kasy, gdyby ludzie się przestraszyli sinic.

Można zatem umywać ręce. W końcu ogromna liczba miejsc nad jeziorami mazurskimi to również oficjalnie nie kąpieliska. Ba, nawet niektóre ośrodki wypoczynkowe informują o zakazie kąpieli ze względu na brak ratownika. Ale jeżeli mówimy o terenie z przygotowaną infrastrukturą dla wypoczywających (na plaży Bondary / Rudnia są miejsca do przebrania się, nawet zamontowano prysznice nieopodal zbiornika), to już ignorancją jest, by nie ostrzegać rzetelnie, na miejscu, o kwestiach, które mogą mieć wpływ na ludzkie zdrowie.

21 lipca na stronie Urzędu Miejskiego w Michałowie pojawiła się jedynie lakoniczna informacja. Poniżej jej treść (pisownia oryginalna).

"Zgodnie z powiadomieniem Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej, informujemy o początkowej fazie zakwitu sinic na zbiorniku Siemianówka, która ma miejsce w związku z niesprzyjającymi warunkami hydrologiczno - meterologicznymi.

Sezonowość masowych zakwitów jest zjawiskiem naturalnym występującym w przyrodzie. Sprzyja temu wysoka temperatura wody, słaby wiatr, niewielkie mieszanie wody czy też brak opadów. Kontakt z zanieczyszczoną sinicami wodą może spowodować niekorzystne reakcje organizmu."

Nawet i tutaj nie napisano, żeby nie wchodzić do wody.

Z kolei gmina Narewka 18 sierpnia podała komunikat Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Hajnówce, w którym czytamy o początkowej fazie zakwitu sinic w zbiorniku Siemianówka w związku z niesprzyjającymi warunkami hydrologiczno - meteorologicznymi. Według komunikatu sinice znajdują się w miejscach trudno dostępnych (trzcinowiska od wody górnej pompowni Siemianówka). Pomimo iż na zbiorniku Siemianówka brak jest zorganizowanej jakiejkolwiek dopuszczalnej prawnie formy kąpieli, to miejsce jest chętnie wykorzystywane rekreacyjnie.

Kontakt z zanieczyszczoną sinicami wodą może spowodować niekorzystne reakcje organizmu: od wysypki na skórze po zaczerwienienie spojówek. W przypadku połknięcia wody z sinicami mogą wystąpić dolegliwości układu pokarmowego, w tym biegunka, wymioty i bóle brzucha. W przypadku zakwitu sinic obowiązuje absolutny zakaz wchodzenia do wody. W związku z powyższym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Hajnówce zwraca się z prośbą o podjęcie działań zmierzających do poinformowania osób korzystających z rekreacji nad zbiornikiem Siemianówka o występowaniu sinic i zagrożeniach z tego wynikających - zaleca hajnowski sanepid.

Jak wygląda sytuacja z wywieszeniem ostrzeżeń tam, nie wiemy. Za to jak do tematu podchodzą władze Michałowa, już się przekonaliśmy.

W poniedziałek, 28 sierpnia, wysłaliśmy pytania do Urzędu Miejskiego w Michałowie - w sprawie sinic i odpowiednim przestrzeganiu ludzi o niebezpieczeństwie. Do czasu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Szybko natomiast odpowiedziała Wojewódzka Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna w Białymstoku.

W miejscowości Bondary na zbiorniku wodnym Siemianówka nie zostało zgłoszone i nie funkcjonuje ani kąpielisko, ani miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli - tłumaczy Edyta Romanowska-Konopko.

Oto, co mówi prawo. Zgodnie z ustawą z 20 lipca 2017 r. Prawo wodne (Dz.U. z 2023 r. poz. 1478) corocznie do dnia 20 maja rada gminy określa w drodze uchwały wykaz kąpielisk na swoim terenie. Organizator kąpieliska jest zobowiązany do 31 grudnia, poprzedzającego sezon kąpielowy, w którym kąpielisko ma być otwarte, przekazać wójtowi wniosek o umieszczenie w wykazie kąpielisk wydzielonego fragmentu wód powierzchniowych, na których planuje utworzyć kąpielisko. W przypadku, gdy nie jest uzasadnione utworzenie kąpieliska, rada gminy (w drodze uchwały będącej aktem prawa miejscowego) może wyrazić zgodę na utworzenie miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli, funkcjonującego przez okres nie dłuższy niż 30 dni w roku kalendarzowym, określając sezon kąpielowy dla miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli.

W związku z tym, wobec braku zgłoszenia kąpieliska / miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli, jakość wody nie jest nadzorowana przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej i woda we wskazanym przez naszą redakcję miejscu nie była badana w tym roku.

WSSE informuje ponadto, że przedmiotowy obszar znajduje się na terenie działania Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Białymstoku, który po zasięgnięciu informacji o zakwicie sinic w zalewie wodnym Siemianówka informował pisemnie o tym fakcie Urząd Miejski w Michałowie. Jaki jest efekt reakcji przez władze Michałowa, już opisaliśmy powyżej.

W wojewódzkim sanepidzie usłyszeliśmy, że właściwie to często urzędnicy nie chcą wziąć odpowiedzialności za zorganizowanie kąpieliska, a to, że istnieje plaża i zaprasza turystów, to łatwa wymówka w razie czego.

Po konsultacji z Wojewódzką Stacją Sanitarno - Epidemiologiczną w Białymstoku podkreślamy, że niektóre sinice wytwarzają groźne dla zdrowia człowieka toksyny, które powodują podrażnienia skóry, różnego rodzaju wysypki, swędzenie i łzawienie oczu, biegunkę, wymioty, gorączkę bóle mięśni i stawów. Dolegliwości te mogą wystąpić bezpośrednio lub kilka dni po kąpieli w wodzie, gdzie był toksyczny zakwit sinic. Od dłuższego czasu nie odnotowano przypadków śmiertelnych wśród ludzi, jednak w kilku sytuacjach zachorowania były bardzo poważne.

Chociaż zakwity sinic nie zawsze są niebezpieczne, ostrożność nakazuje by unikać kontaktu z kożuchem sinicowym i wodą o zmienionej barwie. Mając na uwadze własne bezpieczeństwo, kąpiel jest niewskazana we wszystkich miejscach, które nie są do tego wyznaczone - przestrzega Edyta Romanowska-Konopko z WSSE.

Czekamy na kontakt ze strony Michałowa i odniesienie się do sprawy. Na razie cisza.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do