W minioną środę prokuratura zajęła się wyjaśnieniem, dlaczego więźniowie pracowali nieodpłatnie na terenie budowy trasy A2. W tej sprawie już do dymisji podał się generał Jacek Włodarski, szef Służby Więziennej. Tymczasem białostoczanie uważają, że więźniowie właśnie powinni pracować nieodpłatnie.
W tym konkretnym przypadku, o którym informował Newsweek, w sprawie pracy więźniów na A2, sytuacja może nie być czysta. Głównie z uwagi na to, że szef firmy, która budowała trasę, to kolega szefa służby więziennej. I zgodnie z tym, co podają dziennikarze tygodnika, od jesieni 2013 roku darmowe ręce do pracy były regularnie dostarczane na teren budowy. W końcu sprawa się wydała i efektem jest właśnie dymisja oraz wszczęte postępowanie w prokuraturze.
Ale białostoczanie mają swoje zdanie na ten temat. Pytaliśmy na ulicach Białegostoku co sądzą o tym, aby więźniowie pracowali bezpłatnie, między innymi przy budowie dróg, albo przy sprzątaniu terenów zielonych lub w innych miejscach. Tylko jedna osoba powiedziała nam, że nie jest to dobry pomysł i że żaden człowiek nie powinien za darmo wykonywać pracy.
- Mój mąż kiedyś siedział przez kilka miesięcy. I powiem szczerze, że nie był to najlepszy okres. Zostałam sama z dwójką dzieci bez grosza. Zamknęli go, bo jechał wypity i potrącił człowieka. Tamtemu nic się nie stało, ale mąż trafił do więzienia. Gdyby pracował, to mogłabym dostać od niego choć kilka złotych. A tak, przez te kilka miesięcy, jak był za kratkami, to chodź ty usiądź i płacz. Moim zdaniem więźniowie powinni otrzymywać wynagrodzenie za pracę, bo są takie rodziny, jak nasza, gdzie to by się po prostu przydało. Nie każdy jest ciężkim przestępcą, żeby w kamieniołomach robił – powiedziała nam Pani Iwona.
Jednak ten głos był odosobniony. Zdecydowanie większość mieszkańców Białegostoku oczekiwałaby pracujących za darmo więźniów, bo nie widzi w tym niczego niestosownego. Wręcz przeciwnie można powiedzieć, że ludzie w większości uważają za niestosowne, że więźniowie nie pracują, tylko leniuchują.
- Temat jest prosty. Siedzi taki jeden z drugim, nic nie robi. Mają ubezpieczenia, lekarzy na zawołanie, kablówki czy co tam jeszcze i nie musza się martwić, że chleba nie będzie. Dostają posiłki, dostają paczki, mają widzenia. Do roboty gnać! – mówi stanowczo Mikołaj Kondraciuk.
- Każdy by tak chciał, żeby nic nie robić i było z czego żyć. Jest tyle pracy w naszym mieście, że powinno ich się wykorzystać, nawet do odśnieżania chodników, jak spadnie śnieg. Przynajmniej winy odpracują – uważa Jan Michalczuk.
- Oczywiście, że powinni pracować i to jeszcze o chlebie i wodzie. Skoro nie umie taki żyć uczciwie, to niech odpracuje. Oni tam wszystko mają i to z naszych podatków. Nie chcę utrzymywać darmozjadów, bo przecież mi to nikt za darmo jeść nie da – podzieliła się z nami Teresa Ostrowska.
Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym więźniem, który spędził za murami blisko dwa lata. On sam uważa, że praca, nawet bez wynagrodzenia, nie jest niczym złym. Twierdzi, że gdyby miał w czasie odsiadywania kary możliwość pracy na takich warunkach, nie odmówiłby.
- Jak ktoś nie był po tamtej stronie to nie wie jak jest. Ludziom się wydaje, że więzienie to wczasy. A to nie wczasy. Człowiek tylko marzy o tym, aby choć na chwilę gdzieś się przejść, aby tylko móc na moment być gdzieś indziej. Założę się, że więźniowie sami by powiedzieli, że woleliby pracować, nawet za darmo, jak tam gnić jeden na drugim. Cele są maleńkie, warunki życia i samopoczucia, szkoda mówić. Podejrzewam, że jakby tak przyszło co do czego i ktoś zaproponował nawet czyszczenie szamba, to kolejka chętnych by stała. Żeby tylko wyjść na chwilę – powiedział nam Mirosław.
Jeszcze w czasach PRL pracował prawie każdy więzień. Ale już w III RP więźniowie nie mogą wykonywać pracy bez wynagrodzenia. Polskie prawo im tego zabrania. Inne kraje poszły w zupełnie innym kierunku i nawet w części krajów europejskich, skazańców wysyła się do nieodpłatnej pracy. Być może w Polsce też kiedyś doczekamy się przepisów, dzięki którym więźniowie jednak będą mogli wykonywać pracę bez wynagrodzenia. Co nie znaczy, że musiałby to być system niewolniczy.
Na razie pozostaje poczekać na rozwój wypadków w sprawie generała Jacka Włodarskiego, który w pewnym względzie przetarł szlaki w sposobie nieodpłatnego zatrudniania osób skazanych.
Komentarze opinie